Kamil Grosicki wyglądał w Pogoni nieźle, ale brakowało mu liczb. Sam w naszym wywiadzie przyznawał, że miałby większy luz, gdyby miał już coś w swoim dorobku.
– Nie powiem, że nie myślę o tym. Parę spotkań już rozegrałem. Miałem sytuacje, mogłem strzelić bramkę, mogłem mieć już asysty. Ale jestem spokojny, że to wszystko przyjdzie. Z każdym meczem będę z tego rozliczany. Wszystko dobrze, wygrywamy, ale na końcu zawsze każdy będzie oczekiwał liczb, bo po nie mnie tu ściągnięto. Ludzie wiedzą, że gdzie nie grałem, to liczby zawsze miałem – mniejsze czy większe. Gdybym miał jakieś liczby, czułbym się już luźniej. Ciężko pracuję, koncentruję się na formie, zespół wygrywa, stwarzamy sytuacje, akcje przeze mnie przechodzą, jakiś udział jest – mówił w naszym wywiadzie.
No i Grosicki wreszcie się przełamał. Zdobył gola na 2:1 przeciwko Jagiellonii. Nie celebrował tej bramki, jest przecież byłym piłkarzem Jagi i wiele jej zawdzięcza.
To jednak słodko-gorzka chwila dla byłego reprezentanta Polski, który niedługo po bramce padł na murawie i musiał zostać zmieniony przez Rafała Kurzawę.
Pogoń wygrała 4:1.
Fot. FotoPyK