Niestety, te obrazki są we Francji coraz częstsze. Ligue 1 jeszcze nie otrząsnęła się po skandalach związanych z meczami Nicei z Marsylią czy Lens z Lille, a znowu doszło do skandalu z kibicami w roli głównej. Tym razem zadyma opóźniająca rozpoczęcie meczu miała miejsce przed starciem AS Saint-Etienne z Angers.
Co się działo? Najkrócej rzecz ujmując – z sektorów za obiema bramkami wrzucono na murawę dziesiątki rac, świec dymnych, stroboskopów i innych sprzętów, które uniemożliwiły rozpoczęcie spotkania. Spalone zostały sieci za liniami końcowymi, uszkodzono bramki. Dlaczego? To protest w stylu poznańskiego „mamy, kurwa, dosyć”. Fanatycy Saint-Etienne są wściekli na władze klubu, przede wszystkim Claude Puela, sztab szkoleniowy oraz piłkarzy. Wśród transparentów za bramkami znalazły się hasła nawołujące do rezygnacji Puela oraz określające wprost: czas na rozmowy już minął.
Piłkarze zeszli do szatni. Mecz zaplanowany na 21.00 jeszcze się nie rozpoczął. Saint-Etienne po 10 kolejkach ligowych zajmuje ostatnie miejsce z 4 punktami na koncie. Bilans 0-4-6, 4 punkty straty do bezpiecznego miejsca w tabeli.
Imaginez si Saint-Etienne ne gagne pas ce soir… 😳 #ASSESCO pic.twitter.com/jQ3gwnw8Bp
— Arnaud_S7📝⚽️🇺🇸🇨🇦 (@ArnaudSalas) October 22, 2021