Reklama

Michał Karbownik, czyli to nie tak miało być

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

05 września 2021, 13:26 • 3 min czytania 124 komentarzy

Michał Karbownik był w pewnym momencie może i najgorętszym polskim nazwiskiem na ekstraklasowym rynku eksportowym. Zastanawialiśmy się, za ile odejdzie i czy to będzie rekord ligi, rozważaliśmy nie to, czy zrobi karierę, ale jak dużą. Minęło trochę czasu i… cóż. Nastroje nie są już tak optymistyczne.

Michał Karbownik, czyli to nie tak miało być

MICHAŁ KARBOWNIK. JAK RÓŻNA KARIERA OD TEJ KUBY MODERA

Żeby zrozumieć skalę problemu, wystarczy porównać karierę Karbownika z karierą Modera. Odchodzili razem, odchodzili do jednego klubu, trudno o lepsze zestawienie. No i tak:

  • Moder rozegrał dla Brighton 17 spotkań. Na boisku spędził 927 minut, strzelił gola i zanotował asystę.
  • Karbownik nie zaliczył żadnego meczu w Premier League. Dostał dwa mecze w krajowych pucharach, uzbierał 180 minut. I tyle.

Oczywiście można i trzeba zwrócić uwagę, że Karbownik jest od Modera młodszy, ma jeszcze trochę czasu, ale w gruncie rzeczy to nie ma wielkiego znaczenia. Jak jesteś dobry, to grasz, nieważne z którego jesteś rocznika. No i Moder na poziomie angielskiej elity okazał się użyteczny, tak to nazwijmy, z kolei Karbownik kompletnie nie.

– Michał Karbownik przychodził do Brighton bez sprecyzowanej pozycji, co szybko dało się we znaki. Na prawej stronie obrony, czy też na wahadle, był Tariq Lamptey oraz Joel Veltman – obaj lepsi niż Karbownik. Na lewej flance regularnie minuty łapał Solly March, ale nawet gdy Anglik wypadł na trochę ze składu, Graham Potter wolał stawiać tam na dwumetrowego i nieszczególnie zwrotnego Dana Burna oraz… Jakuba Modera. Konkurencja Karbownika była zatem trudna, parę nazwisk pojawiło się nieco zaskakująco, ale też nie spodziewałem się, że Polak dostanie tylko dwie szanse na pokazanie się w koszulce Brighton – zaliczył debiut, a później mecz pożegnalny. Trudno też mi powiedzieć, dlaczego aż tak mu nie wyszło – ani z Leicester City, ani z Cardiff City nie grał szczególnie źle. Należy jednak pamiętać, że to puchary, a na poziom Premier League Karbownik był faktycznie nieco za słaby i być może mało elastyczny taktycznie. To kontra dla Kuby Modera, który jest nominalnym środkowym pomocnikiem, tymczasem do składu przebijał się przez grę na lewej stronie. Teraz prawdopodobnie wróci do walki o miejsce w środku pola zważywszy na transfer Marca Cucurelli, który też zupełnie pogrzebał nadzieje Karbownika na grę – mówi Jan Piekutowski, który ogarnia w Weszło angielską piłkę.

MICHAŁ KARBOWNIK. CO DALEJ?

Można się zastanawiać – czy brak formalizacji ustawienia Karbownika nie był jego problemem? W Legii grał na lewej obronie, ale jego menadżer, Mariusz Piekarski, cały czas przekonywał, że jego nominalną pozycją jest defensywna pomoc. I właściwie nie wiadomo, jako kogo kupiło go Brighton – obrońcę, pomocnika? Karbownik w swoich dwóch meczach raz zagrał z lewej strony, raz z prawej. Trudno o stabilizację.

Reklama

EARLY PAYOUT W FUKSIARZ.PL – WYGRYWAJ PRZED KOŃCEM MECZU

Natomiast… znów: gdyby Anglicy uznali, że chłopak jest dobry i może się przydać, nie byłoby tej teorii. Dobry piłkarz to dobry piłkarz. Czy z prawej, czy z lewej, czy w środku – Karbownik by grał, gdyż Potter uznałby, że potrzebuje takiego piłkarza. Niestety takiego przekonania nie miał i zawodnik najpierw nie grał, a teraz został wypożyczony do Olympiakosu.

– Michał nie dostał prawdziwej szansy. Zagrał tylko w krajowych pucharach i w meczu z Leicester był wyróżniającą się postacią – szkoda, że nie doszło do dogrywki, bo z każdą minutą się rozpędzał. Miałem pretensje do Brighton, że w momencie gdy się utrzymali, nie wszedł do gry. Był bliski debiutu z West Hamem, ale trener się rozmyślił. Rozmawiałem z głównym menadżerem Brighton i wspominałem, że szkoda tego straconego czasu. To wypożyczenie można było zrobić wcześniej – mówił Mariusz Piekarski w Hejt Parku.

Karbownik trafił do Olympiakosu na wypożyczenie z opcją, ale cokolwiek powiedzieć – jest to zjazd.

Był w pierwszej lidze Europy, jest w dwudziestej pierwszej. Owszem, będzie w Lidze Europy, no ale jednak czuć różnicę. Pozostaje mieć nadzieję, że nie tylko będzie, ale i zagra, bo jeśli Karbownik nie przebije się u Greków, to ten zjazd może być wyraźniejszy. Mamy nadzieję, że tak nie będzie, gdyż chłopak ewidentnie ma talent. Tyle że musi go teraz sprzedać.

Fot. FotoPyk

Reklama

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
4
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Anglia

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
4
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

124 komentarzy

Loading...