Ostatnie starcie z cyklu Brama Dnia to była deklasacja. Jacek Ziober wprost zmiażdżył Grzegorza Piechnę (71%-29%), a jego bramka w stylu Ronaldinho zrobiła prawdziwą furorę. Dziś jednak wychodzimy z kolorowego klimatu lat 90. i kierujemy się za naszą zachodnią granicę. Dzisiejsze starcie to pojedynek Bundesligi z Premier League! Zapraszamy do kolejnego głosowania wraz z naszymi partnerami z go.
DARIUSZ WOSZ vs Bayer Leverkusen (24.08.2002)
Czy polska reprezentacja mogłaby grać lepiej, gdyby jej barwy reprezentował Dariusz Wosz? Odpowiedzenie twierdzące nie byłoby chyba dalekie od prawdy. Pomocnik przez lata utrzymywał się na poziomie Bundesligi, stał się swego rodzaju legendą w Bochum.
Z Polski wyjechał dopiero jako 10-letni chłopiec, co z pewnością miało wpływ na to, że przez lata czuł się mocno związany ze swoją ojczyzną. Gdy tylko doszło do zjednoczenia Niemiec, Wosz prowadził rozmowy z PZPN w sprawie jego gry dla naszej reprezentacji. Obie strony były tym żywo zainteresowane, ale zgody nie wyraziła FIFA. Organizacja swoją decyzję umotywowała faktem, że Wosz reprezentował wcześniej NRD, dla którego w swojej karierze zaliczył siedem występów.
W 2002 roku Wosz miał już 33 lata, ale nadal czarował na boiskach Bundesligi. 24 sierpnia tamtego roku prowadzone przez niego Bochum rozbiło Bayer Leverksusen 4:2, a on sam strzelił najpiękniejszego gola w tym meczu. Wyjście na pozycję, podbicie piłki obok bramkarza i dobicie do pustej siatki. Niby banał, ale wykonany z dużą gracją.
CLAUS JENSEN vs Arsenal (24.08.2005)
Claus Jensen dylematów związanych z reprezentacją nie miał. Od początku związany z Danią debiutował w narodowych barwach niedługo po transferze do Charlton Athletic. Nie był to jednak jego pierwszy angielski klub, bo wcześnie grał na chwałę Boltonu, by karierę kończyć w Fulham.
I to właśnie dla tej londyńskiej ekipy Jensen strzelił jednego ze swoich najpiękniejszych goli w karierze. Przyjęcie piłki w polu karnym, sprawdzenie kątem oka, jak ustawiony jest Jens Lehman, a następnie wrzucenie Niemcowi piłki za kołnierz. Zadanie było o tyle trudne, że gracz Arsenalu nie był szczególnie mocno wysunięty za linię bramkową, a Jensenowi i tak udało znaleźć się wystarczająco dużo miejsca.
Szkoda jedynie – z jego perspektywy – że gol ten nie miał większego znaczenia w ostatecznym rozrachunku. Arsenal wygrał to starcie 4:1 po dublecie Henry’ego i… Pascala Cygana.
Którą bramkę wybieracie?
***
CYKL “BRAMA DNIA” WSPÓŁTWORZYMY Z FIRMĄ GATIGO – PRODUCENTEM NOWOCZESNYCH OGRODZEŃ, NALEŻĄCYM DO POLARGOS GROUP. BĘDZIEMY WAM CODZIENNIE PRZYPOMINAĆ DWA SPEKTAKULARNE TRAFIENIA, KTÓRE PADŁY DANEGO DNIA. WYBÓR “BRAMY DNIA” NALEŻY JUŻ TYLKO DO WAS.