Reklama

Sędzia Przybył znów musiał się ratować VAR-em…

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

11 sierpnia 2021, 13:42 • 4 min czytania 16 komentarzy

Jarosław Przybył nie jest ostatnio w dobrej formie. Tydzień temu w Radomiu ratował go VAR, gdy piłkarze lali się po twarzach, a pan Przybył musiał oglądać to na wideo. Ale dobra, to były takie skryte łokcie, można było ominąć. Ale we Wrocławiu znów tego arbitra musieli ratować sędziowie z wozu. I to dwukrotnie. Może od razu niech przejdzie na sędziowanie online?

Sędzia Przybył znów musiał się ratować VAR-em…

Sprawdź ofertę Fuksiarz.pl i postaw na siebie!

Mówiąc o ratowaniu go przez VAR w meczu Śląska z Lechią mamy na myśli dwie sytuacje. Najpierw karny dla Lechii. Tak ewidentny, że bardziej się nie dało. Ostateczna decyzja o wskazaniu na wapno była słuszna.

Można się zastanawiać – czy to był faul tylko na żółtą kartkę? Cóż, te zakleszczone nogi piłkarza Lechii nie wyglądają dobrze. I jeśli sędzia by pokazał czerwoną kartkę, to nie mielibyśmy pretensji. Ale z samej żółtej też można się wybronić. Szara strefa, taka 7/10 w skali od żółtej do czerwonej.

Reklama

Sędzia Przybył dojrzał też faul na Piaseckim.

Gdzie tu jest faul? Też chcielibyśmy to wiedzieć. Obrońca wcale nie popycha rywala w plecy, nie zaczepia go o nogi. Owszem, znajdziemy tam kontakt, jak to w piłce nożnej bywa – ale żeby to był kontakt powodujący upadek? No nie. Absolutnie nie. Piasecki poczuł rękę gdzieś na plecach i wyłożył się jak długi. Na szczęście VAR poprawił sędziego.

Mieliśmy jeszcze duże wątpliwości co do tego gola Lechii w końcówce spotkania. Czy Flavio nie przyłożył wcześniej Bejgerowi w twarz?

No, tyle widać na powtórkach… Nawet jeśli po pikselach dojdziemy do tego, że następuje kontakt między ręką a twarzą rywala, to czy to było uderzenie? Czy po prostu Flavio się zastawiał, a Bejger w niego wpadł? Tutaj nie podejmiemy się weryfikacji, bo po prostu z powtórek kompletnie nic nie widać.

Reklama

Widać za to dokładnie padolino kolejki (chociaż o to zaszczytne miano walczył też Alvarez w meczu z Lechem). Sebastian Musiolik przewraca się po tym, jak bramkarz Wisły przejechał mu ręką po ochraniaczu.

Potworną siłę musi mieć w ręce Biegański, jeśli od tego muśnięcia Musiolik aż się wywrócił. Szkoda tylko, że sędzia nie pokazał napastnikowi Rakowa za to żółtej kartki. O karnym nie ma mowy – słuszna decyzja.

Słusznie z boiska wyleciał też Papanikolau. Tydzień temu mieliśmy kolejkę chamskich zachowań, łokci w twarz i innych ground&pound w parterze. Tym razem dostaliśmy kopa sprzedanego Skvarce przez pomocnika Rakowa. Mamy nadzieję, że trzy mecze zawieszenia to będzie minimum, od którego Komisja Ligi zacznie rozważanie kary dla tego jegomościa.

A czy kartkę powinien zobaczyć tu też Skvarka? Tak, ale tylko żółtą. Wiemy, że niektórzy domagali się wykluczenia, ale bądźmy poważni – to nie kopnięcie a’la Nascimento z poprzedniej kolejki. Skvarka próbuje zaczepić, sprowokować rywala, ale nie robi te w sposób gwałtowny czy agresywny. Kartka tak, ale nie czerwona.

Kontrowersyjna była na pewno decyzja o tym, by nie podyktować rzutu karnego za to starcie Loshaja z Amaralem.

Nie lubimy takich starć. Bo niby jest kontakt, niby powoduje upadek, ale… No właśnie. Zawodnik Cracovii składa się już do wybicia piłki, a Portugalczyk wkłada przed niego nogę, która jest kopnięta. Czyli z jednej strony: niby wygrywa pojedynek. A z drugiej – podstawia rywalowi nogę do kopnięcia. Mieliśmy w przeszłości już kilka takich starć w Ekstraklasie i karne dyktowane nie były. Zatem konsekwentnie – tutaj też bez karnego.

Sędzia pomylił się jednak na korzyść innej poznańskiej drużyny. Górnik Łęczna powinien wykonywać rzut karny za to zagranie ręką Kupczaka.

Właściwie identyczna sytuacja jak w meczu Lecha z Górnikiem tydzień temu, gdy zabrzanie mieli karnego za zagranie piłki ręką przez Satkę. Klasyka gatunku – strzał, obrońca bierze na siebie ryzyko podczas interwencji i rąk odstawionych od ciała i zostaje trafiony w rękę. Zapytacie – co miał z tą lewą ręką zrobić? To, co zrobił z prawą – czyli schować za siebie. W innym przypadku karne gwiżdżemy. Uzupełniamy rubrykę “sędzia pomógł/zaszkodził”, ale nie zabieramy nikomu punktów, bo Warta wygrała z Górnikiem wysoko.

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
6
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

16 komentarzy

Loading...