Reklama

A może naprawdę potrafią uderzyć?

redakcja

Autor:redakcja

30 lipca 2021, 20:35 • 3 min czytania 2 komentarze

Oglądamy sobie Ekstraklasę w tym sezonie, oglądamy, i tempo – uczciwie mówiąc – jest różne. W jednym meczu lepsze, w innym gorsze, generalnie takie jak zwykle. Ale są i rażące odchylenia od normy w innych aspektach. Bo liczba pięknych bramek, która już zdążyła paść… Spokojnie mogłaby obsadzić jakąś słabszą rundę.

A może naprawdę potrafią uderzyć?

No i jest jeszcze kwestia uderzeń z dystansu. Czyli umiejętności, która w tej lidze mieściła się na styku legendy i rutyny. Rutyny, bo z jednej strony – o co drugim piłkarzu mówiło się, że potrafi uderzyć. Bo miał jakąś tam siłę strzału i dwa lata temu trafił po widłach. Z drugiej strony legendy, bo, no właśnie – te dwa lata. Zamęczanie niezliczonymi próbami, które były gloryfikowanymi stratami.

Ale ten sezon? Anomalia.

Tylko dzisiejszy mecz, Zagłębie – Górnik Łęczna: trzy bramki Miedziowych zza szesnastki. Co jeden gol to lepszy. Zliczmy to uważnie:

  • Szysz przeciw Górnikowi Łęczna (1)
Reklama

  • – Zivec przeciw Górnikowi Łęczna (2)

  • – Szysz drugi raz przeciw Górnikowi Łęczna (3)
  • – Exposito przeciw Warcie (4)

  • – Czyżycki przeciw Śląskowi (5)

  • – Chrapek przeciw Rakowowi (6)
Reklama

  • – Wdowiak przeciw Piastowi (7)

  • – Muci przeciw Wiśle Płock (8)

  • – Terpiłowski przeciw Stali Mielec; może z linii, ale uznać można, a jeszcze pięknie zasunął z czuba (9)

Na dwadzieścia pięć bramek aż dziewięć zza szesnastki. A przecież tylko z Piastem jeszcze Ivi Lopez mógł dorzucić ze dwie kapitalne bramki. I wiecie co jest najlepsze – rykoszet, owszem, znajdziemy. Ale większość tych trafień to nie przypadek. To konkretny zamiar, technika, wykonanie.

Znając życie, za chwilę ten trend wygaśnie. Bo tak dobrze być nie może. Wrócą hurtowo oddawane strzały w trybuny. Ale jeśli wbrew wszystkiemu ESA miałaby zostać festiwalem bajecznych uderzeń z daleka? Nie obrazimy się.

Fot. NewsPix

Najnowsze

Komentarze

2 komentarze

Loading...