Wyobrażacie sobie sezon Ekstraklasy bez Niewydrukowanej Tabeli? My też jakoś sobie jesteśmy w stanie to wyobrazić. Ale nie ustajemy w bojach o weryfikacje – zmiany w Kolegium Sędziów PZPN nas nie zatrzymują, zmiana eksperta sędziowskiego w Lidze+Extra również. Zwłaszcza, że już w pierwszej kolejce musimy coś w tabeli poprawiać.
Zaczynamy od Bach… od rąk, od rąk zaczynamy. Bo było w tej kolejce kilka kontrowersji. Na przykład niektórzy za kontrowersyjną uznali rękę Baszkirowa w meczu Wisły z Zagłębiem. “Bo ręką się podpierał, co miał zrobić”. A przepisy i wytyczne mówią jasno – jeśli piłkarz wykonuje coś na kształt interwencji obronnej, parady, bloku (czyli nie walczy o piłkę, a próbuje zablokować dośrodkowanie/strzał), to bierze na siebie ryzyko, że dostanie w tę rękę. Baszkirow rzucił się tylko i wyłącznie po to, by zablokować wrzutkę. Ręka była odstawiona od tułowia, powiększyła obrys ciała, zatem karny jak najbardziej zasłużony.
A co z ręką Wasielewskiego w meczu Termaliki ze Stalą?
Podobna sytuacja. Obrońca blokuje strzał, a nie walczy o piłkę. Nie chowa ręki, a raczej ją odstawia. To jest jasne. Kluczowe pytanie jest jednak takie – czy ręka powiększyła obrys jego ciała? Zerkamy na drugie ujęcie…
No i tak – ręka jest odstawiona od tułowia. Nie jakoś mocno, owszem, ale tutaj nie rozpatrujemy tego, czy mocno, czy ledwie co. Wapno dla Stali zostało podyktowane słusznie.
Była w tej kolejce jeszcze jedna kontrowersja związana z ręką. Chodzi o Conrado i zagranie z doliczonego czasu gry Jagiellonii z Lechią. Problem polega na tym, że jedyne dostępne nam powtórki wyglądają tak.
No nie ma bata. Choćbyśmy analizowali to klatka po klatce i piksel po pikselu, to nie dojdziemy do konsensusu – czy Conrado w ogóle zagrał tę piłkę łokciem? A jeśli tak, to czy poszerzył obrys ciała? Nie damy rady nic zrobić w tej sytuacji. Bez weryfikacji.
Najciekawszy w tej kolejce był mecz Piasta z Rakowem. Najciekawszy też pod względem decyzji sędziowskich. Dwa karne były podyktowane słusznie. Najpierw – przypadkowo, bo przypadkowo – ale Długosz trącił nogę Holubka, co spowodowało upadek defensora gliwiczan. A później Holubek zrewanżował się głupim powaleniem Długosza i tutaj już w ogóle nie było wątpliwości co do prawidłowości decyzji arbitra.
Ale pytanie – czy rzut karny dla Piasta powinien zostać powtórzony?
Zerkamy w przepisy i tabelka z rozwiązaniami w takiej sytuacji jasno mówi – jeśli wbiegają w pole karne piłkarze obu drużyn, a rzut karny jest obroniony, to jedenastkę trzeba powtórzyć. A tutaj widzimy jasno – wbiegli piłkarze Piasta, wbiegli piłkarze Rakowa (siedmiu?!). Czyli stosując to, co mamy czarno na białym w książce z przepisami: powtórzyć wapno.
Ale popytaliśmy w środowisku sędziowskim i wytyczne faktycznie są takie, że jeśli wbiegający nie mają wpływu na wykonanie karnego i nie mają też wpływu na ewentualną dobitkę, to trzeba puścić to z duchem gry. Tutaj Kovacević złapał piłkę, Lipski nawet nie widział wbiegających, więc tak na chłopski rozum – karny źle strzelony, dobrze obroniony, więc gramy dalej.
Zastanawiają nas tylko dwie rzeczy. Po co sędzia Marciniak upomina piłkarzy, by ci nie wbiegali, skoro jest taki przypadek w wytycznych, że mogą wbiec, a nie jest to przewinieniem? To jedna rzecz. A druga – może warto takie wskazówki od Kolegium Sędziów wpisać w oficjalną literę prawa gry w piłkę, by uniknąć nieporozumień?
Tak czy siak – sytuacji nie weryfikujemy.
Weryfikujemy za to gola dla Górnika Łęczna. Bartosz Śpiączka, który rozpoczął i wykończył akcję gospodarzy, faulował przy tym odbiorze Sadikovicia.
To nie jest czysty odbiór. Najpierw Śpiączka kolanem trafia w prawą łydkę rywala. Czyli podcięta jest nogą, którą pomocnik Cracovii osłania futbolówkę. Później jeszcze napastnik beniaminka zakleszcza tę nogę między swoimi nogami. Kontakt powoduje upadek, bez tego kontaktu Śpiączka nie odebrałby piłki. Bezpośrednio po tym faulu toczy się akcja bramkowa, więc VAR też ma obowiązek tutaj zainterweniować – bo to przecież nie sytuacja z “szarej strefy”. Błąd i sędziego głównego, i sędziów z wozu. Wynik werfikujemy na zwycięstwo Cracovii, Górnikowi zabieramy jeden punkt, a Pasom dopisujemy dwa.
I na koniec jeszcze rzut karny z meczu Wisły z Zagłębiem. Naszym zdaniem nie ma tutaj faulu na Ratajczyku. Kontakt między Gruszkowskim a piłkarze lubinian jest. Natomiast to nie jest kontakt powodujący upadek, na co wskazuje reakcja zawodnika gości w drugie tempo. Zdążył postawić nogę, dzióbnąć piłkę i dopiero później wykalkulował sobie “aha, więcej zyskam, jeśli się przewrócę”.
Panowie piłkarze – jeśli chcecie się rzucać na boisko, to chociaż w pierwszej tempo, a nie sekundę później. Uzupełniamy w tym przypadku tylko rubrykę “pomógł/zaszkodził”, bez weryfikacji wyniku, bo z karnego i tak gol nie padł.