Piłkarze z rocznika 1999 są drugą grupą ligowców, która miała uprzywilejowaną pozycję w Ekstraklasie jako młodzieżowcy, a teraz musi już sobie radzić w normalnej rywalizacji, bez żadnej podkładki. Nie brakuje takich, którzy mogą być w zasadzie pewni, że nie wypadną z obiegu w nowej rzeczywistości, ale dla dużej grupy najbliższe miesiące będą decydujące co do ich dalszych losów na najwyższym szczeblu.
Piłkarze z rocznika 1999 w Ekstraklasie
W ostatnim sezonie historie zawodników urodzonych rok wcześniej pokazały, że wielu po utraceniu bariery ochronnej po prostu sobie nie radzi. Najlepsi zdążyli wyjechać (Robert Gumny, Przemysław Płacheta i Kamil Jóźwiak), inni ustabilizowali swoją pozycję w lidze (Przemysław Wiśniewski, Karol Fila, Sebastian Kowalczyk, Patryk Szysz). Większość jednak stała się rezerwowymi lub zeszła na niższy szczebel. Z grona tych, którzy wcześniej za wiele nie pograli, niespodziewanie do góry poszli jedynie Konrad Poprawa i Mateusz Hołownia, aczkolwiek nie ma pewności, że ten stan będzie długotrwały. Poprawa rozpoczął sezon na ławce Śląska Wrocław, a Hołowni trudno będzie utrzymać plac w Legii Warszawa, gdy optymalną formę uzyskają Lindsay Rose i Joel Abu Hanna.
Sprawdź ofertę zakładów bukmacherskich w Fuksiarz.pl!
Z istotnych nazwisk z rocznika ’99 Polskę na rzecz lepszej ligi opuścił teraz Tymoteusz Puchacz.
Na tę chwilę w osiemnastu klubach Ekstraklasy zgłoszonych jest dwudziestu dziewięciu zawodników, którzy w tym roku skończyli lub skończą 22 lata. Podobnie jak poprzednim razem, pogrupowaliśmy ich na cztery kategorie – od tych stanowiących o sile swojego zespołu, po tych, którzy w praktyce muszą zacząć myśleć już o niższych ligach.
Pod nazwiskiem dorobek z ubiegłego sezonu Ekstraklasy. Kolejność nazwisk według liczby rozegranych meczów.
ASY
Bartosz Slisz (Legia Warszawa)
27 meczów, 2 gole, śr. not 5.16
Slisz w ostatnim czasie nieco spuścił z tonu, ale to nie zmienia faktu, że jest pewniakiem w składzie Legii i jeśli jest z nim jakiś problem, to głównie taki, że brakuje dla niego alternatyw w razie absencji. Pytanie tylko, czy on już przypadkiem nie zbliża się powoli do swojego sufitu i czy w związku za chwilę nie będzie do sprzedania.
LIGOWI PEWNIACY
Adrian Gryszkiewicz (Górnik Zabrze)
27 meczów, śr. not 4.30
Karol Niemczycki (Cracovia)
27 meczów, śr. not 5.11
Rafał Strączek (Stal Mielec)
25 meczów, śr. not 5.16
Kacper Chodyna (Zagłębie Lubin)
24 mecze, 2 gole, 1 asysta, śr. not 4.91
Aleks Ławniczak (Warta Poznań)
23 mecze, 1 gol, śr. not 5.09
Tomasz Makowski (Lechia Gdańsk)
19 meczów, 1 gol, 2 asysty, śr. not 4.13
Paweł Olszewski (Jagiellonia Białystok)
17 meczów, 2 asysty, śr. not 4.53
Szymon Lewkot (Śląsk Wrocław)
7 meczów, śr. not 4.60
Kilku zawodników ma obecnie pewne problemy. Karol Niemczycki z nie do końca zrozumiałych względów ustępuje pola 34-letniemu Lukasowi Hrosso. Wydaje się jednak, że to sytuacja przejściowa, a nawet jeśli nie, chętnych na jego usługi nie zabraknie. Rafał Strączek szykuje się do odejścia ze Stali Mielec, dlatego na inaugurację nowego sezonu wystąpił Michał Gliwa (jak się to skończyło, pamiętamy). W każdym razie mowa o chłopaku, który za chwilę albo zanotuje sportowy awans, albo ponownie będzie numerem jeden między słupkami Stali. Adrian Gryszkiewicz w 1. kolejce siedział na ławce. Odejście od ustawienia z trójką stoperów przez Jana Urbana trochę komplikuje mu sprawę, ale zakładamy, że gdyby miał odchodzić z Zabrza, to nie do I ligi. Pokazał się już na tyle, że raczej znalazłby się dla niego inny klub w Ekstraklasie.
Chodyna w połowie ubiegłego sezonu stracił sporo czasu przez kontuzję i po powrocie nie był w ofensywie aż tak przebojowy jak wcześniej, ale nadal jest pierwszy do grania na prawej stronie obrony Zagłębia Lubin. Szanse na to w Jagiellonii ma także Paweł Olszewski, tyle że musi się uporać z problemami zdrowotnymi. Aleks Ławniczak źle zaczął ten sezon, przy obu straconych golach ze Śląskiem Wrocław zawinił. Można jednak zakładać, że ma jeszcze trochę kredytu zaufania u trenera Piotra Tworka, zwłaszcza że nie rozczarował go w poprzednim sezonie.
Nasze zdanie na temat Tomasza Makowskiego znacie, choć trzeba przyznać, że ostatnią rundę miał już nieco lepszą. Piotr Stokowiec niezmiennie mu ufa.
Ciekawym przypadkiem jest Szymon Lewkot. Razem z Konradem Poprawą otrzymali poważną szansę po przyjściu do Śląska Jacka Magiery i obaj ją wykorzystali, za co zostali nagrodzeni nowymi kontraktami. W efekcie Lewkota także umieszczamy w drugiej grupie, mimo że rozegrał raptem siedem meczów w ubiegłym sezonie. W nowym za WKS-em już cztery spotkania, a chłopak nie opuścił ani minuty.
DECYDUJĄCY SEZON
Dominik Steczyk (Piast Gliwice)
26 meczów, 4 gole, śr. not 3.96
Dominik Sokół (Radomiak Radom)
20 meczów, 3 gole, 1 asysta w I lidze
Piotr Pyrdoł (Wisła Płock)
15 meczów, śr. not 3.57
Dariusz Pawłowski (Górnik Zabrze)
10 meczów, 1 asysta, śr. not 4.44
Serafin Szota (Wisła Kraków)
8 meczów, śr. not 4.00
Kacper Kostorz (Legia Warszawa)
6 meczów, 1 gol, 1 asysta, śr. not 5.00
Sylwester Lusiusz (Cracovia)
6 meczów, śr. not 4.67
Mateusz Sopoćko (Warta Poznań)
6 meczów, śr. not 2.67
Daniel Bielica (Górnik Zabrze)
5 meczów, śr. not 4.80
Większość z powyższej grupy grała głównie dlatego, że znajdowała się w wieku młodzieżowca. Najlepiej było to widać w przypadku Daniela Bielicy, który kilka razy z konieczności wskakiwał do składu Warty Poznań i przez to na ławce lądował obiektywnie lepszy w bramce Adrian Lis.
Teraz jego i rówieśników czeka kluczowy okres, który zweryfikuje ich realną wartość w lidze bez żadnych podpunktów. Szczerze mówiąc, mało któremu wróżymy tu powodzenie. Steczyk już się przekonał, że łatwo nie będzie, gdy zaliczył zmianę powrotną z Rakowem Częstochowa. Kostorz w lutym miał lepszy moment w Legii (asysta z Wisłą Płock, zwycięski gol w Zabrzu), lecz go nie skonsumował. Obecnie, mimo rywalizacji na kilku frontach, Czesław Michniewicz ani razu nie wpuścił go na boisko.
Dariusz Pawłowski w Szczecinie siedział na ławce Górnika Zabrze, mimo że jego jedynym rywalem do grania był Kacper Michalski. Pawłowski zresztą nigdy na dłużej nie wskoczył do składu. Zeszły sezon z braku laku zaczął w podstawie, ale po przyjściu Giannisa Masourasa momentalnie poszedł w odstawkę.
Z perspektywy czasu śmiesznie brzmi, że Damian Dąbrowski odszedł z Cracovii, ponieważ Michał Probierz chciał obstawić pozycję młodzieżowca Sylwestrem Lusiuszem i w środku pola zrobił się za duży tłok. Lusiusz już od dłuższego czasu zaliczał jedynie epizody i nie zanosi się na pozytywny przełom. Serafin Szota raczej nie będzie pierwszym wyborem w Wiśle Kraków. Wszyscy współczuliśmy Piotrowi Pyrdołowi kontuzji, której doznał przez arcygłupotę Djordje Crnomarkovicia, ale niewiele wskazuje, by teraz miał się odbić sportowo. Gdy wiosną wrócił do zdrowia, grał niewiele. W sobotę nawet nie znalazł się w kadrze Wisły Płock na Legię. Mateusz Sopoćko nie przebił się w Lechii Gdańsk, więc odszedł do Warty i też prawie nie grał. Musi pokazać, że było warto.
Dominik Sokół jako jedyny z rocznika ’99 dotychczas występował w I lidze i dopiero wita się z Ekstraklasą. Nie należał jednak do kluczowych postaci Radomiaka. Będziemy zaskoczeni, jeżeli okrzepnie na najwyższym szczeblu.
MARNE PERSPEKTYWY
Mateusz Lewandowski (Wisła Płock)
16 meczów, 1 gol, śr. not 2.50
Sebastian Bergier (Śląsk Wrocław)
2 mecze
Adrian Łyszczarz (Śląsk Wrocław)
2 mecze
Józef Burta (Śląsk Wrocław)
bez występu
Bartłomiej Gradecki (Wisła Płock)
bez występu
Radosław Kanach (Cracovia)
bez występu
Miłosz Mleczko (Lech Poznań)
bez występu
Karol Stanek (Piast Gliwice)
bez występu
Mateusz Supryn (Cracovia)
bez występu
Michał Wiśniewski (Cracovia)
bez występu
Michał Zachciał (Piast Gliwice)
bez występu
Mateusz Lewandowski sporo pograł w Wiśle Płock, ale delikatnie mówiąc, kompletnie nas nie przekonał. Aktualnie praktycznie nie ma szans na granie. W ataku są już Patryk Tuszyński, Marko Kolar, dopiero co sprowadzony Łukasz Sekulski i w razie potrzeby nominalny skrzydłowy Luka Susnjara. Lewandowski prawdopodobnie zostanie wypożyczony.
Pozostali nie grali prawie wcale. Adrian Łyszczarz po poważnej kontuzji nie potrafi się odbudować. Sebastian Bergier dostał większą szansę z Paide i kompletnie jej nie wykorzystał.
Reszta z tej listy już jako młodzieżowcy się nie liczyła, więc musiałoby się wydarzyć coś niesamowitego, żeby zaczęła grać w nowej rzeczywistości.
Fot. Newspix