Wyobraźcie sobie, że selekcjonerem reprezentacji wciąż jest Jerzy Brzęczek i kadra notuje takie wyniki. To znaczy: wygrywa tylko raz w czterech meczach i to z Andorą, a poza tym traci trzy gole z Węgrami, z Anglią nie wychodzi z własnej połowy przez pierwsze 45 minut, z Rosją męczy bułę przez drugie 45 minut. Pod domem Bońka byłyby pikiety, żeby Brzęczka wypierdzielić. Dziennikarze biliby na alarm. Panika, a potem pogodzenie z losem – nic nie ugramy na Euro. A teraz? Teraz jest spokój. Nie do końca rozumiem z jakich powodów.
Ha, a jeszcze jakby Brzęczek wystawił taki skład, jak Sousa na Rosję? Musiałby wjeżdżać na stadion w kamuflażu. Naprawdę, nie ma co ukrywać, przyznajcie to sami przed sobą – bylibyście wkurwieni. Nie mielibyście w tę ekipę wiary. No, ale że zespół prowadzi opalony Portugalczyk, a nie blady Polak, to wielu cmoka z zachwytu i wierzy. Ślepo.
A ja na przykład nie wiem na czym swoją wiarę oprzeć, bo zupełnie nie rozumiem choćby doboru personaliów na spotkanie z Rosją. Patrzę na towarzyski mecz Francuzów i widzę w pierwszym składzie Mbappe, Benzemę, Griezmanna, Pogbę i innych. Niesamowite – oni mogli zagrać, a u nas gwiazdy musiały odpoczywać. Wyjść musiał choćby Dawid Kownacki, który obecnie kompletnie nie nadaje się do reprezentacji.
Żeby sprawdzić, ktoś powie. Ale jak Sousa nie widzi na treningach, że Kownacki się nie nadaje, to przecież można tylko załamać ręce.
Ciągle słyszę – nie ma czasu. Nie ma czasu. Nie. Ma. Czasu. Bla bla bla. Potem się okazuje, że czas jednak jest, skoro za pięć dwunasta można sprawdzać, czy Kownacki się nadaje, czy obrona bez Glika i Bednarka ma rację bytu. Wydawało mi się, że skoro Sousa bierze tę robotę, to jest świadom tempa, w jakim przyjdzie mu pracować. A tutaj plaża. Tego sprawdzę w eliminacjach, tamtego w sparingu, a kto zagra ze Słowacją? Cholera wie.
Każde 90 minut jest teraz na wagę złota. A my jesteśmy rozrzutni, chociaż na koncie niewiele.
No bo teraz słyszę, że Milik zagra 20 minut i zobaczymy. Jak się będzie fajnie czuł, to super, a jak się nie będzie czuł fajnie, to przyjedzie Szymański. Ciekawe, że na podstawie 20 minut można wydać taką opinię. Szczególnie w meczu sparingowym, kiedy końcówki są tam tak nudne i pozbawione tempa, że trudno wyciągać z nich akurat takie wnioski.
Poza tym dlaczego my wciąż nie wiemy takich prostych rzeczy? Czy lekarz kadry nie może zabrać głosu, czy piłka w gierce treningowej waży mniej, czy o co tam chodzi? Dlaczego 20 minut z Islandią ma zadecydować o być albo nie być Milika na turnieju? Przecież to idiotyzm.
Poza tym przyjedzie Szymański i co, nagle będzie grał? Nagle z piłkarza numer 27 stanie się piłkarzem, strzelam, dwanaście? Jeśli tak, to Sousa po prostu skompromitowałby swoją selekcję. A jestem w stanie sobie to wyobrazić, bo chyba naprawdę wolę Szymańskiego z plaży niż Kownackiego w treningu.
Nie wiem, nie klei mi się to jakoś. Wciąż trudno powiedzieć jak zagramy. Szczególnie w tyłach. Sousa nie próbuje nawet kreować lidera tej formacji, a ktoś taki, przyznajmy, mógłby być ważny. Helik gra ciągle, mimo że popełnia błędy z kategorii mocno głupich. Kędziora raz nie jest w ogóle powołany, a raz zaczyna mecz w pierwszym składzie.
Pomieszanie z poplątaniem. Coś czuję, że to po prostu wyjdzie w trakcie turnieju.
WOJCIECH KOWALCZYK