Jeżeli chodzi o zespoły celujące w awans do Ekstraklasy, Arka Gdynia w ostatnich tygodniach należy do tych najregularniej punktujących. Dzisiaj żółto-niebiescy pokonali u siebie Resovię 1:0 i jest to ich czwarte zwycięstwo z rzędu. Zwycięstwo, dodajmy, zasłużone, choć na pewno nie zostało osiągnięte z takim spokojem, jakiego by sobie życzył trener Dariusz Marzec.
Czwarta minuty spotkania. Arka przeprowadza fenomenalną, koronkową akcję, którą wykańcza ze stoickim spokojem Mateusz Żebrowski, a asystę z główki zapisuje na swoim koncie Juliusz Letniowski. No nie będziemy was oszukiwać – trochę nas ten gol rozochocił, podkręcił apetyt. Chcieliśmy więcej tak efektownych akcji, klepek, wymian podań tak szybkich, że wręcz instynktownych. No i niestety, ale już nic tak spektakularnego się w dzisiejszym meczu nie wydarzyło. Aczkolwiek na poziom pierwszej połowy generalnie narzekać przesadnie nie zamierzamy. Działo się w Gdyni dużo. I to nie tylko za sprawą gospodarzy, choć przewaga i inicjatywa należała naturalnie do nich. Jednak Resovia również miała swoje sytuacje.
Momentami można było nawet odnieść wrażenie, że spotkanie zaczyna się toczyć tak, jak życzyliby sobie tego rzeszowianie. Trochę chaotycznie, na dużej intensywności, z akcjami przenoszącymi się spod jednej bramki pod drugą. Arce pewnie bardziej odpowiadałoby spowolnienie gry, ustabilizowanie sytuacji. Miała wszak gola na koncie i większą jakość piłkarską po swojej stronie.
Ale Resovia była tak nabuzowana, że nie sposób było jej zupełnie okiełznać.
Arka Gdynia – Resovia. Ważne zwycięstwo gdynian
Dlaczego z taką wyrozumiałością podchodzimy do poziomu pierwszej części spotkania? Cóż – bo oglądaliśmy też drugą, która była po prostu koszmarna. Trudno to ująć inaczej, nie uciekając się do słów powszechnie uznawanych za wulgarne. Pierwszoligowa kopanina w absolutnie najgorszym wydaniu, z ciągłymi faulami, niecelnymi podaniami i lagami rzucanymi na uwolnienie. Po prostu nie dało się na to patrzeć. Pewną ozdobą tego paździerzu było świetne podanie Letniowskiego do Rosołka, który zmarnował stuprocentową sytuację, ale poza tym? Chaos.
Narzucany, jako się rzekło, przez Resovię, lecz Arka całkowicie się temu podporządkowała.
Coś byśmy wam jeszcze o tym meczu poopowiadali, ale naprawdę – nie ma o czym gadać. Raz Letniowski niby-groźnie przymierzył z dystansu, innym razem goście niby-niebezpiecznie dośrodkowali. Nic konkretnego z tego jednak nie wynikało. Arka zgarnia jednak bardzo cenne trzy punkty i już tylko jedno oczko dzieli ją od miejsca premiowanego bezpośrednim awansem do Ekstraklasy.
ARKA GDYNIA – RESOVIA RZESZÓW 1:0 (1:0)
strzelcy bramek:
- Mateusz Żebrowski 4′ (1:0)
fot. NewsPix.pl