To miał być hit tej kolejki Serie A. Powrót do dawnych klasyków, w których Juventus i AC Milan walczyły o najważniejsze laury włoskiego futbolu. No i de facto był, bo gra toczyła się o Ligę Mistrzów. Szkoda tylko, że na mecz dojechał tyko jeden zespół.
Juventus – Milan: fatalni gospodarze
Juventus istniał jedynie na papierze. Zagrożenie ze strony Starej Damy istniało jedynie iluzorycznie. Żaden z jej piłkarzy nie dał konkretu, prawdziwego niebezpieczeństwa pod bramką gości. Tak naprawdę – gdyby nie jego własne błędy – Donnarumma mógłby sobie usiąść i nadrobić zaległości z „La Gazzetta dello Sport”. Niby Juventus był w stanie oddać pięć celnych strzałów, lecz wszystkie odbiłby jakiś przedstawiciel szkółki Milanu i to jednej z najmłodszych grup wiekowych.
Liderzy, do których Andrea Pirlo mógł zwrócić się, gdy mecz nie układał się po jego myśli, tym razem nie odmienili losów spotkania. Byli tak bezpłciowi jak cały zespół. Apatia, apatia, apatia. Dość powiedzieć, że Federico Chiesa, który do tej pory zwykł walczyć za trzech, kiwać tak, że nie było czego zbierać z defensywy Napoli, dzisiaj zapisał się tylko żółtą kartką po ostrym wejściu. To i tak lepiej niż Cristiano Ronaldo, który nawet nie prezentował sportowej złości. Co się podziało z Portugalczykiem, który potrafił samodzielnie ciągnąć rozmaite drużyny do góry? Czy porwali go kosmici? Czy Stefano Pioli dmuchnął mu w twarz magicznym proszkiem i oczarował? Tego nie wie nikt, ale Cristiano na pewno nie przebywał dziś w Turynie.
Juventus – Milan: kosztowny błąd Szczęsnego
Nie dało się natomiast nie zauważyć Wojciecha Szczęsnego, który – oględnie mówiąc – nie zagrał najlepszego meczu w swojej karierze. W dużej mierze to właśnie Polak wprowadził Juventus na autostradę do piekła, z której nijak jego koledzy nie potrafili odnaleźć zjazdu. Tak jak bowiem Stara Dama grała słabiutko, tak AC Milan też nie przejawiał większych chęci ku temu, by rywala doszczętnie zmiażdżyć.
Przez pierwszych 30 minut na boisku panował chaos. Dominowały niecelne podania, głupie przerzuty, strzały z nieprzygotowanej pozycji. Jakości piłkarskiej było niewiele, oba kluby zachowywały się tak, jakby spętał je ciężar gatunkowy tego spotkania. Jednakże to podopieczni Piolego wyszli z tego obronną ręką. Wystarczyła jedna centra, jedno złe piąstkowanie i zachowanie, którego nie da się logicznie wytłumaczyć.
Zdjął pajęczynę Brahim Díaz! 🎯
Hiszpan tuż przed przerwą wyprowadził AC Milan na prowadzenie! ⚽
W tej chwili Juventus FC poza czołową czwórką Serie A TIM!#włoskarobota 🇮🇹 pic.twitter.com/TfYmxqXAq4
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) May 9, 2021
Brahim Diaz był najlepszym zawodnikiem na boisku w pierwszej połowie, ale istnieje podejrzenie, że nie zdobyłby bramki, gdyby nie pomyłka Szczęsnego. Najpierw wybicie pod nogi niekrytego Hiszpana, a później totalne stracenie orientacji w terenie. Jasne – napastnik Milanu uderzył doskonale, lecz Polak miałby jakiekolwiek szanse na interwencję, gdyby zdążył wrócić do normalnego ustawienia.
W tamtym momencie Juventus się już nie chwiał. Nawet nie udawał. On po prostu runął niczym gliniany kolos, którym Stara Dama była przez 90% bieżącego sezonu Serie A.
Cios numer dwa wyprowadził Ante Rebić. Chorwat uderzył tak, że nie było czego zbierać, zaś dzieła zniszczenia dokonał Fikayo Tomori. Juventus znowu pogubił się przy stałym fragmencie gry, znowu dało o sobie znać nie tylko nieodpowiednie przygotowanie zawodników, ale też coraz wyraźniejsze wypalenie. Giorgio Chiellini to kolejna postać, która była cieniem samego siebie. Nie tylko nijak nie pomógł swojej drużynie, nie tylko nie trafił na pustą bramkę, gdy Donnarumma zaliczył jeden z dwóch pustych przelotów. Włoski obrońca sprokurował jeszcze rzut karny. Piłka uderzyła go w rękę z taką mocą, że można było obawiać się, czy nie wypadnie ona z zawiasów.
Juventus – Milan: Szczęsny obronił rzut karny
Wówczas pomocną dłoń swojemu zespołowi podał Wojciech Szczęsny, broniąc drugi rzut karny w tym sezonie.
Wojciech Szczęsny obronił rzut karny wykonywany przez Francka Kessiégo! 👏#włoskarobota 🇮🇹 pic.twitter.com/VDSFbMqsc6
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) May 9, 2021
W tamtym momencie było jeszcze 0:1, wydawało się, że Juventus ruszy do ataku. Nadzieje te były jednak zgubne. Stara Dama nie tylko nie nawiązała walki, ale zaczęła grać jeszcze gorzej, czego konsekwencją były wspomniane wyżej trafienia.
Tu nie chodzi tylko o to, że Juventus swoje starcie przegrał. On zaliczył sromotną klęskę, nie mając pół koncepcji na to, jak AC Milan zatrzymać. Doświadczenie Cristiano Ronaldo przegrało z tym Ibrahimovicia. Waga błędów Szczęsnego była większa niż Donnarummy. Energia Chiesy została przyćmiona przez błysk Diaza.
Stara Dama zwyczajnie na Ligę Mistrzów nie zasługuje. Liga Europy to szczyt jej obecnych możliwości i cios mokrą ścierą w twarz. Cios konieczny.
JUVENTUS 0:3 AC MILAN
B.Diaz 45′, A.Rebić 78′, F.Tomori 82′
Fot. Newspix