Maciej Skorża zaczyna swoją pracę w „Kolejorzu” od dużej dawki samokrytyki. Już po swoim pierwszym spotkaniu na ławce stwierdził, że źle dobrał skład. Za ostatnie wyniki Lecha też bierze na siebie odpowiedzialność mówiąc o tym, że nie udało mu się opanować sytuacji.
Na konferencji prasowej Skorża poruszył temat różnicy w tabeli pomiędzy Legią i Lechem, która wynosi aż 26 punktów.
– Jest to przepaść, a liczby dla nas są okrutne. Trudno znaleźć wytłumaczenie dla tej sytuacji, bo ona nie powinna mieć miejsca. Potencjał tej drużyny nie jest aż taki, żeby ta przepaść była taka pokaźna. Początek mojej pracy z drużyną jest daleki od moich oczekiwań, przede wszystkim jeśli chodzi o osiągane wyniki, bo liczyłem, że szybko uda mi się opanować sytuację, poprawić liczby i pomóc zespołowi oraz klubowi w trudnej sytuacji. To mi się nie udało i jestem tą sytuacją rozczarowany.
Jedyne, o co gra Lech, to o zakończenie tego sezonu z twarzą. Przed tygodniem zdarzyła mu się porażka z Podbeskidziem. Dziś mierzy się z rywalem podobnego kalibru – Stalą Mielec.
– Czasu nie cofniemy, przegraliśmy mecz, którego nie powinniśmy i jedyne co możemy zrobić, to na to zareagować. Tydzień nastawiam zespół na to, żeby jutro od pierwszej minuty coś z tym zrobić. Mocno liczę na męską reakcję drużyny na tę sytuację. To musi być mecz, w którym w sferze mentalnej będziemy przewyższać Stal i to jest dla mnie bardzo ważny element sobotniego starcia. Na pewno wyniki powodują, że atmosfera jest budowana poprzez coś pozytywnego, ale my musimy odwoływać się do aspektów mentalnych, których możemy poszukać w takim trudnym momencie. Mogę w tym momencie poszukać liderów w szatni, którzy w takiej sytuacji się wykreują i kogoś kto nie spuści głowy, będzie na boisku chciał dodać energii zespołowi. Właśnie w takim momentach takie osobowości się kreują, tworzą, to dla mnie cenne doświadczenie w kontekście przyszłego sezonu.
Fot. FotoPyK
