Reklama

Teraz Wisłę Płock przejmie Bartoszek, a po sezonie Brzęczek

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

13 kwietnia 2021, 09:13 • 8 min czytania 52 komentarzy

– Jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, o ekstraklasowy byt powalczy z Wisłą Bartoszek, ostatnio pracujący w I-ligowej Koronie. Gdyby Nafciarzom udałoby się zostać w elicie na kolejny sezon, drużynę ma przejąć Brzęczek. (…)Według naszych informacji obie strony są już po pierwszych rozmowach i były selekcjoner podejmie się wyzwania pod dwoma warunkami – Nafciarze muszą się utrzymać w ekstraklasie, a on ich obejmie, jeśli nie dostanie korzystniejszej oferty – czytamy w „Przeglądzie Sportowym”. Co poza tym dziś w prasie?

Teraz Wisłę Płock przejmie Bartoszek, a po sezonie Brzęczek

„SPORT”

Nabuzowany Świerczok kluczowy w derbach. Gliwiczanie wygrali, a napastnik okazał się kluczem do zwycięstwa w tym przeciętnym starciu.

Trener Marcin Brosz, który również dzień przed derbami obchodził urodziny, musiał coś zmienić, bo po dobrej grze nie było już śladu. Pierwszą decyzją szkoleniowca zabrzan było wprowadzenie aż trzech nowych graczy – pomocnika Bartosza Nowaka oraz napastników Piotra Krawczyka i Richmonda Boakye. Był to wyraźny sygnał do zmasowanych ataków gości z Zabrza. I Górnik grał odważniej, ofensywniej, ale Piast odpowiedział najlepiej, jak było można, czyli golem. Badia mocno zagrał wzdłuż bramki. Świerczok skierował piłkę na słupek, a ta odbiła się potem od Stefanosa Evangelou i wturlała do bramki. Mimo tego goście nie rezygnowali. Placha z rzutu wolnego sprawdził Nowak, a Jimenez strzelał obok słupka. Zabrzanie ostatecznie nie potrafili przebić gliwickiego muru, a o mały włos przegraliby 0:3, lecz w ostatniej minucie meczu Michał Żyro nie wykorzystał rzutu karnego. Tak czy owak, to gliwiczanie poprawili sobie humory, ogrywając Górnika w derbach po raz drugi w tym sezonie.

Trudny poniedziałek dla trenerów. Sobolewski i Ojrzyński stracili robotę. Przypadek tego drugiego jest doprawdy kuriozalny.

Reklama

Wczoraj Stal ogłosiła, że trenerem drużyny przestał być Leszek Ojrzyński. Była to bardzo zaskakująca decyzja, bo choć mielczanie zamykają tabelę, to ich sytuacja nie jest aż tak beznadziejna, jakby się mogło wydawać. Utrzymanie cały czas jest w zasięgu ręki, choć nawet jeśli nie uda się go wywalczyć, to nie będzie to przesadną sensacją, gdyż mówimy o jednym z najsłabszych kadrowo i jednym z najbiedniejszych klubów ekstraklasy. Z Ojrzyńskim jednak szanse na pozostanie w polskiej elicie zdawały się większe. Z Dariuszem Skrzypczakiem, z którym Stal rozpoczynała sezon, zespół punktował znacznie gorzej oraz grał znacznie gorzej. Z jego następcą wszystko wygląda lepiej i choć oczywiście nadal jest to poziom dosyć mizerny, to jednak dający nadzieję, że licha przecież na papierze Stal da radę coś wywalczyć. Z ekstraklasy spada jedna drużyna, a mielczanie ciągle mają w zasięgu Podbeskidzie, Cracovię czy Wisłę Płock. Za Skrzypczaka nikt w lidze nie punktował gorzej niż Stal, za Ojrzyńskiego gorsze są Podbeskidzie, Cracovia i… Górnik Zabrze. Warto jednak pamiętać, że beniaminek ma jeszcze zaległy mecz z Rakowem.

Atletico ma kryzys? A może to wcześniej osiągało wyniki ponad stan? O rywalizacji o mistrzostwo kraju w La Liga.

– Wszystkie drużyny mają słabsze chwile, nam też takie się zdarzają. Nasi rywale w walce o tytuł zaczęli się odbudowywać, poczekajmy co z tego wyniknie – stwierdził po meczu trener Atletico Diego Simeone. „Atletico, lider pod kontrolą” – trafnie ocenił sytuację barceloński „Sport”. Po zwycięstwie w „El Clasico” Real Madryt na dzień został liderem LaLiga. Atletico odzyskało prowadzenie, ale jego przewaga jest minimalna. Roztrwonienie jej uważa się za przejaw kryzysu, jednak to raczej wcześniejsze wyniki były ponad możliwości Atletico i teraz zostało sprowadzone do właściwych rozmiarów – zespołu mającego tradycyjne problemy ze strzelaniem goli. W czterech ostatnich meczach zdobyło tylko dwie bramki i 5 punktów.

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

Bayern czeka na najważniejszy mecz w sezonie, a za kulisami trwają tarcia między dyrektorem sportowym a trenerem.

Reklama

Konflikt szkoleniowca i dyrektora sportowego Hasana Salihamidžicia nie jest dla nikogo tajemnicą. Flick mógł czuć się mocny. Przejął drużynę w listopadzie 2019 roku i wywalczył z nią sześć trofeów, w tym to najcenniejsze – Puchar Europy. Pierwszą znaczącą porażką było odpadnięcie z tej edycji Pucharu Niemiec, ale przy całym szacunku dla tych rozgrywek, nie sposób porównać ich z Ligą Mistrzów. Wszystko inne, za co się zabrał, zakończyło się sukcesem, a na horyzoncie jest kolejne mistrzostwo Niemiec. Trener wypracował sobie taką pozycję w niemieckiej piłce, że nawet ewentualnie odpadnięcie z LM nie powinno mu zaszkodzić. Jest głównym kandydatem do zastąpienia Jochima Löwa w roli selekcjonera reprezentacji po EURO. Jego i Salihamidžicia dzieli podejście do polityki transferowej. Mają różne poglądy w tej kwestii od dawna, ale ostatnio spór przybrał na sile. Flick chciał zatrzymać występującego w Bayernie od dekady Jerome’a Boatenga, dyrektor sportowy postanowił jednak nie przedłużać z nim kontraktu. – Mają inne opinie na temat drużyny. Nie sądzę, żeby dało się to jeszcze naprawić, sprawy zaszły za daleko – takie stanowisko na łamach „Bildu” zajął Lothar Matthäus, legenda klubu. – Jeden z nich będzie musiał odejść – powiedział t-online. de Stefan Eff enberg, były pomocnik monachijczyków.

Nowym trenerem Wisły Płock ma być Maciej Bartoszek, ale tylko do końca sezonu. Jeśli Wisła się utrzyma, to nowym trenerem będzie Jerzy Brzęczek.

Jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, o ekstraklasowy byt powalczy z Wisłą Bartoszek, ostatnio pracujący w I-ligowej Koronie. Gdyby Nafciarzom udałoby się zostać w elicie na kolejny sezon, drużynę ma przejąć Brzęczek. Były selekcjoner reprezentacji w Płocku pracował w sezonie 2017/18, kiedy Wisła zajęła 5. miejsce. Pracę wykonaną przez 50-letniego obecnie szkoleniowca w Płocku docenił Zbigniew Boniek, oferując funkcję trenera reprezentacji. Trzy lata później Brzęczek ma wrócić do Wisły. Według naszych informacji obie strony są już po pierwszych rozmowach i były selekcjoner podejmie się wyzwania pod dwoma warunkami – Nafciarze muszą się utrzymać w ekstraklasie, a on ich obejmie, jeśli nie dostanie korzystniejszej oferty.

Rozmowa z Sebastianem Musiolikiem, który strzela w Pordenone na zapleczu Serie A. O tym, co dał mu Papszun i jak przyspieszyła jego kariera. Ale i o tym, dlaczego Serie B jest lepsza od Ekstraklasy.

Trzy lata temu o tej porze grał pan w drugiej lidze polskiej. Później pierwsza liga, ekstraklasa, a dziś Serie B. Mocno pan przyspieszył.

Mam poczucie, że wtedy moja kariera bardziej wyhamowała niż teraz przyspieszyła. Kiedy byłem w Rybniku, biliśmy się o awans, a ja naprawdę nieźle się prezentowałem. Wtedy poszedłem do Piasta i się zatrzymałem. Nie potrafi łem przebić się do składu, drużyna miała w ataku Martina Nešpora i Josipa Barišicia, którzy rozgrywali bardzo dobry sezon, strzelali dużo goli. Wybierając Piasta, nie spodziewałem się, że do ostatniej kolejki będziemy bić się o mistrzostwo. Szybko zdałem sobie sprawę, że nie dostanę szansy na grę. Najpierw było więc pierwsze wypożyczenie do drugoligowego Rybnika. Nieudane. Po pół roku wróciłem do Gliwic i usłyszałem w klubie, że moja pozycja jest jeszcze gorsza niż wcześniej. Więc kolejne wypożyczenie. Już lepsze. Wtedy zauważył mnie trener Papszun i zaproponował grę w Rakowie. To był przełomowy moment w mojej karierze. Temu trenerowi wiele zawdzięczam.

Co konkretnie w panu zmienił?

Tych rzeczy jest bardzo wiele. Przygotowanie mentalne, taktyczne… Z każdym kolejnym tygodniem czułem, jak robię postęp. Trener Papszun wszystkich stymuluje do rozwoju, jestem święcie przekonany, że każdy piłkarz, który przychodzi do Rakowa, staje się lepszy. Do dziś pamiętam nasz mecz z Legią Warszawa. Przed spotkaniem trener wbijał mi do głowy, żebym chował się za plecami obrońcy, a potem w odpowiednim momencie szybko go wyprzedzał. I w taki sposób zdobyłem bramkę dla 1:0, kiedy przechytrzyłem Igora Lewczuka.

Kamil Kosowski uważa, że przyjście Macieja Skorży do Lecha ma drugie dno. W Poznaniu Skorża będzie chciał się wypromować do roli następnego selekcjonera reprezentacji Polski.

Kolejorz bardzo szybko pogrzebał szansę na mistrzostwo, Puchar Polski i grę w Europie. W połączeniu z brakiem zagrożenia spadkiem, da to trenerowi dużo czasu na układanie wszystkiego po swojemu. Do końca sezonu zostało sześć spotkań, w których można posprawdzać wszystkich zawodników i odpowiedzieć sobie na pytanie, którzy z nich przydadzą się w przyszłym, których można sprzedać, a którzy muszą jeszcze pracować na swoją szansę. Dzięki końcówce rozgrywek Skorża będzie mógł także ułożyć swoją listę piłkarzy, których widziałby w zespole, o ile już jej nie ułożył. Przyjęcie propozycji z Lecha ma według mnie także drugie dno. Skorża chce przez Poznań trafi ć do reprezentacji Polski. Teraz kadrę prowadzi obcokrajowiec, ale wiadomo, że Paulo Sousa nie będzie wiecznie na tym stanowisku. Wtedy nowy prezes PZPN będzie się rozglądał za następcą, a tym będzie mógł zostać Skorża. Dostał do prowadzenia silny polski klub, ma doświadczenie w pracy jako asystent trenera Pawła Janasa, jest charakterny i bez wątpienia to jeden z najbardziej utalentowanych polskich szkoleniowców. Jeśli zdobędzie w Lechu kilka trofeów, to brama do posady selekcjonera reprezentacji Polski będzie stała otworem.

„SUPER EXPRESS”

Lewandowski wrócił do lekkich treningów. Do gry ma być gotów za tydzień.

Polak na pewno w tym meczu nie zagra, ale aż miło patrzeć, jak szybko wraca do zdrowia po kontuzji kolana. Wczoraj zaliczył pierwszy trening biegowy. Nie forsował się zbytnio, ale krótka przebieżka z fizjoterapeutą z pewnością była mu potrzebna po ponad dwóch tygodniach przerwy. Jak tak dalej pójdzie, Lewandowski za tydzień może wrócić na boisko. Według niemieckich mediów realny jest występ Polaka w meczu Bundesligi z Bayerem (20 kwietnia).

Trwają prace nad tym, by piłkarze powołani na Euro 2021 zostali zaszczepieni przed turniejem, by nie ryzykować komplikacji w składzie na mistrzostwach.

Co więcej –UEFA rozważa obowiązkowe szczepienia piłkarzy uczestniczących w tegorocznych ME. Wszystko po to, aby sportowcy mogli skupić się na rozgrywkach, a turniej nie był paraliżowany przez absencje z powodu koronawirusa. PKOl przekazał wniosek wicepremierowi Piotrowi Glińskiemu, odpowiedzialnemu za sport. Szef
resortu przekazał go w poniedziałek szefowi kancelarii premiera Michałowi Dworczykowi, odpowiedzialnemu za program szczepień. Michał Dworczyk powiedział tylko, że rozpatrzenie wniosków o przyspieszenie szczepienia zależy od opinii rady medycznej przy premierze. I wymienił pięć instytucji zaangażowanych w program szczepień i leczenia COVID-19, którym przyznano szczepienie priorytetowo (ok. 1800 osób). Nie ma w tej grupie sportowców.

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

52 komentarzy

Loading...