Niezwykłej sztuki dokonało dzisiaj Leeds. Raz, że ograć Manchester City na jego terenie to wielka sprawa. Dwa, że przecież tegoroczne City to potęga, pewniaczek w grze o mistrza. Trzy, że Leeds całą drugą połowę grało w dziesiątkę.
To Leeds wyszło na prowadzenie tuż przed przerwą dzięki bramce Stuarta Dallasa. Niestety dla nich, niedługo później asa kier zobacyzł Liam Cooper. City wtedy spróbowało zaatakować i wyszło na 1:1 dzięki bramce Torresa. Wydawało się, że naturalną konsekwencją będzie kolejny gol Citizens. Tymczasem w doliczonym czasie gry znowu przypomniał o sobie Dallas.
GOOOL STUART DALLAS ⚽️🤯
Manchester City 1 🆚 2 Leeds#PremierLeague
— Garra Sports (@GarraSportsMx) April 10, 2021
City ma 32 punkty, jest liderem tabeli – drugie United ma 60 punktów. Leeds po tym zwycięstwie ma 45 punktów i miejsce w środku tabeli.
Klich cały mecz przesiedział na ławce. To pierwszy mecz Leeds w tym sezonie Premier League, w którym nie zobaczyliśmy Polaka na boisku. Ostatnio jego pozycja, wcześniej nie do podważenia, osłabła. No cóż, Polak i tak ma 30 meczów w tym sezonie ligi angielskiej, więc jest to sukces, ale liczymy, że żołnierz Bielsy odnajdzie drogę do składu.
Manchester City – Leeds 1:2 (0:1)
Torres 76 – Dallas 42, 90