Reklama

Uwaga, fanfary! Bezbłędna kolejka sędziów

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

10 lutego 2021, 08:58 • 3 min czytania 23 komentarzy

Zakreślamy szesnastą kolejkę w terminarzu czerwonym kółkiem. Otóż po dłuższym czasie doszliśmy do momentu, w którym arbitrzy nie popełnili żadnego błędu wpływającego na wynik spotkania. Było kilka kontrowersji, były trudne sytuacje, ale z każdej z nich sędziowie wyszli z prawidłowymi decyzjami. Panowie, brawo!

Uwaga, fanfary! Bezbłędna kolejka sędziów

Klasycznie najwięcej stykowych sytuacji mieliśmy w meczu Legii Warszawa. Tutaj zastanawialiśmy się, czy Sapała powinien wylecieć z boiska za ten atak.

Na szczęście swoje – ale i przede wszystkim Wszołka – ten wślizg wykonany z dużą dynamiką i brzydkim naskokiem przefrunął przed nogami pomocnika Legii. Gdyby Sapała trafił rywala w piszczel czy w staw skokowy, to sytuacja byłaby jasna. Ale tutaj o wykluczeniu nie ma mowy.

A czy był karny dla Legii? Oczywiście, że był.

Reklama

Tudor w tym ataku trafia piłkę, ale jednocześnie wycina Mladenovicia lewym kolanem. Zatem Mladenović nie tylko ma piłkę w zasięgu gry (gdyby nie został wykoszony, to by grał dalej), a ponadto mamy tu do czynienia z atakiem nierozważnym, co skutkuje odgwizdaniem faulu. Klarowne wapno, a fakt, że Tudor dotyka gdzieś po drodze piłkę nie zmienia oceny tej sytuacji. Od dawna “ale panie sędzio, w piłkę!” nie działa.

Najtrudniejsza sytuacja z tego spotkania dotyczy starcia Hołowni z Tijaniciem w polu karnym Legii.

Generalnie na powtórkach trudno zobaczyć sam kontakt. Tijanić zachowuje się tak, jakby faktycznie został nadepnięty. Natomiast – co warto zaznaczyć – nie ma tutaj nierozważności ze strony Hołowni. Tijanić zagrywa sobie też tak, że nie ma już szans jej zagrać, bo ta trafia pod nogi Slisza. Zatem trudno tutaj dostrzec podstawy do przewinienia. Gdyby pomocnik Rakowa miał tę piłkę w zasięgu zagrania, to jeszcze byśmy rozważali, czy do kontaktu dochodzi, ale w tym wypadku – nie ma sens.

NIEWYDRUKOWANA TABELA W TYM TYGODNIU? ZERO ZMIAN!

Kontrowersje mieliśmy już na samym początku Górnika z Podbeskidziem. Tam Roginić padł w polu karnym gości po starciu z Gryszkiewiczem. Początkowo wyglądało to jak atak obrońcy w plecy napastnika, ale później zobaczyliśmy tę powtórkę.

Reklama

Roginić ściąga Gryszkiewicza za rękę, a później sam pod ciężarem tego ciągnięcia pada na murawę. Jeśli faul, to dla Górnika. Ale skoro jeden i drugi jakoś się ścierają o piłkę, to puścilibyśmy akcję dalej.

Były pewne podejrzenia, że faul Janży przy rzucie karnym nastąpił poza polem karnym. Ale na powtórkach widzimy, że obrońca zabrzan faulował już na linii pola szesnastu metrów. A linię włącza się – zgodnie z przepisami – do obrębu pola karnego. Zatem wskazanie na jedenastkę było słuszne.

W Szczecinie z kolei mieliśmy kontrowersję z rzutem karnym dla Pogoni. Czy Alves faulował Bartkowskiego? Naszym zdaniem – nie.

To sytuacja trochę podobnej do tej z rzutem karnym dla Piasta w poprzedniej kolejce. Dwóch zawodników chce zagrać piłkę, ale jeden jest przy niej szybszy. A tu premiujemy właśnie tego, który przy piłce jest pierwszy. Ten atak Alvesa jest dziwny, bo jednocześnie wystawia nogę, o którą potknął się Bartkowski. Natomiast ostatecznie to on wygrywa walkę o piłkę i skutecznie ją wybija.

Były też wątpliwości co do tego, czy wspomniany Alves powinien wylecieć z boiska za to zagranie.

Tu znów mamy analogię do poprzedniego kolejki i faulu Karlstroema na Wojtuszku. Gdyby Alves trafił w staw skokowy – klarowna czerwona kartka. Ale na szczęście stawia tylko mocny stempel na stopie rywala. Zatem obstajemy przy żółtej kartce.

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

23 komentarzy

Loading...