
weszlo.com / Weszło

Opublikowane 09.01.2021 11:08 przez
Przemysław Michalak
Nie jest to gość, o którym myślimy w pierwszej kolejności rozmawiając o zawodnikach podnoszących poziom ligi. Nie jest to też postać najbardziej barwna czy charakterystyczna, brylująca w mediach. Na co dzień pozostaje w cieniu, poza boiskiem nie daje żadnego pretekstu, żeby o nim pisać. Mimo to nie da się nie zauważyć, że Raków Częstochowa rok temu wykonał kapitalny ruch kontraktując Frana Tudora. Nie byłoby wcale dużą kontrowersją stwierdzenie, że na przestrzeni całego 2020 roku mowa może nawet o najlepszym piłkarzu w Ekstraklasie.
Ten transfer od początku wydawał się wręcz za dobry jak na status Rakowa – przy całym szacunku dla jego obecnych dokonań i perspektyw ciągłego rozwoju. Gdyby Chorwat trafił do Legii czy Lecha również nie byłoby żadnego kręcenia nosem, tylko mówienie o bardzo obiecującym nabytku. To prawda, jesień 2019 miał straconą, pozostawał bez klubu, ale wcześniej wyrobił sobie więcej niż solidną markę w Hajduku Split, w którym spędził ponad cztery lata. W 2017 roku rozegrał nawet trzy mecze w chorwackiej reprezentacji i choć w dwóch przypadkach chodziło o ligowe spędy, a w trzecim o dość głęboki przegląd głównie zagranicznych kadr, to gol i trzy asysty w nich uzyskane tak czy siak musiały robić wrażenie.
PROMOCJA W LOS ANGELES
Szczególnie zaimponował w tym ostatnim, najważniejszym spotkaniu, z Meksykiem w Los Angeles. Rywale wystąpili w najsilniejszym składzie, na trybunach stawiło się 60 tys. kibiców, a ustawiony na lewym skrzydle Tudor został bohaterem. W 36. minucie asystował przy golu Duje Copa, a przyszywani gospodarze jeszcze się na dobre nie otrząsnęli, gdy już samemu podwyższył prowadzenie, wykorzystując fatalny błąd obrońcy przy wycofaniu piłki. Meksykanie odpowiedzieli jedynie trafieniem Chicharito w samej końcówce.
Niedługo po tamtym występie do Hajduka spłynęły oferty z Niemiec (FC Koeln dawało 2,5 mln euro) i Francji, ale jego działacze się przeliczyli. Oczekiwali za dużo i koniec końców nie zarobili niczego.
Co do tych paru miesięcy bezrobocia. Nie wynikały one z tego, że nikt się Tudorem nie interesował, że nie było popytu na jego usługi i rynek go nie doceniał. Wręcz przeciwnie. Po zakończeniu sezonu 2018/19 nie przedłużył kontraktu z Hajdukiem, bo miał dość ciągłych zawirowań w klubie, to była jego decyzja. Za bardzo jednak nastawił się na transfer do topowej ligi (zwłaszcza Bundesligi) i nie przyjmował innych propozycji. Wśród chętnych znajdowały się także polskie kluby. – Za dużo ryzykowałem. Miałem kilka ofert z dobrych klubów, ale je odrzucałem, bo myślałem, że nadejdą jeszcze lepsze. W ten sposób straciłem kilka miesięcy. Gdy zbliżało się zimowe okienko transferowe powiedziałem sobie: „Dość czekania. Biorą pierwszą ofertę z klubu, który naprawdę będzie mnie chciał”. I wtedy pojawił się Raków. Byli najszybsi. Pokazali, co wspólnie możemy zrobić, negocjacje poszły dość szybko, a ja widziałem, że potrzebują gracza na mojej pozycji – tłumaczył zaraz po transferze w rozmowie z TVP Sport.
Czujność plus trochę szczęścia. W takich wyjątkowych okolicznościach Raków zakontraktował zawodnika, który w normalnych okolicznościach nie miałby prawa do niego trafić. – Pamiętam moment podpisywania kontraktu z Franem i jego agentem. Zapytaliśmy go wtedy, co go tak naprawdę przekonało. Odpowiedział, że obejrzał kilka meczów Rakowa i spodobał mu się system z trójką obrońców i organizacja gry drużyny. Po kilku miesiącach bez występów postanowił sobie, że przyjmie pierwszą sensowną ofertę, w której będzie miał możliwość regularnego grania w ulubionym ustawieniu, a inne kwestie będą się spinały. Wykorzystaliśmy swoją przewagę konkurencyjną plus trochę determinacji i udało się go pozyskać – tłumaczy nam prezes Rakowa, Wojciech Cygan.
Zapewnienie sobie jego usług budziło respekt nawet wśród ligowej konkurencji.
– Zawodnik, który na pozycję wahadłowego wpasowuje się idealnie. Myśmy go już chcieli w marcu rok temu [2019], agent go nam proponował, on się ocierał o reprezentację, miał bardzo dobre opinie jako bardzo ofensywny prawy obrońca. Jeden ze skautów miał cały czas kontakt z agentem i wiedzieliśmy, że chłopak był zrezygnowany. Pytał Stuttgart, Galatasaray, to upadało i on stwierdził, że jak ktoś się zgłosi, to idzie. Zgłosiliśmy się my. Uważam, że to jest rewelacyjny strzał. Rozmawiałem ostatnio z jedną osobą ze Śląska i ona się pytała: „jak wyście go wzięli?! My też go chcieliśmy, a nie było opcji”. Nie było ani jednej osoby, która by się nie podpisała pod tym transferem, bo oglądaliśmy go przed letnim okienkiem. Numer jeden na liście wahadłowych – opowiadał nam w lutym 2020 Michał Kusiński, który kończył swoją przygodę z Rakowem jako szef skautów, ale ten transfer zdążył jeszcze sfinalizować.
SAM ŚRODEK TARCZY
Prezes Cygan zapewnia, że klub wcale nie rozbijał banku dla chorwackiego defensora. – Nie chodziło o tworzenie kominów płacowych. Pewne kwestie muszą się zgadzać, również finansowo, ale to nie oznacza, że jego kontrakt wyrasta ponad inne – komentuje.
Raków trafił w sam środek tarczy. Tudor momentalnie stał się pewniakiem u Marka Papszuna. Licząc cały 2020 rok, na 31 meczów ligowych rozegrał 30 (zabrakło go w kadrze na ŁKS pod koniec ubiegłego sezonu), z czego 27 w pierwszym składzie (18 całych). Jesienią tylko raz zdarzyło się, żeby zaczął na ławce. Papszun chyba chciał dać mu odpocząć z Wartą, ale drużynie nie szło. Chorwat pojawił się na murawie od razu po przerwie i to po faulu na nim sędzia podyktował rzut karny, który dał zwycięskiego gola.
Jedyny mecz, w którym mógł mieć poczucie, że ktoś w jego strefie przydał się bardziej od niego to druga kolejka z Lechią Gdańsk. Gospodarze do przerwy prowadzili, lecz grali w osłabieniu i sztab szkoleniowy zdecydował się na zmianę. Za Tudora wszedł jeszcze bardziej ofensywnie nastawiony Daniel Bartl. Czech tamtego dnia zrobił różnicę, wypracowując bramkę Marcina Cebuli i mając duży udział przy kolejnym trafieniu. Nie zachwiało to jednak statusem Tudora. W następnych dwóch kolejkach zaliczył dwie asysty, rozwiewając ewentualne wątpliwości, czy Bartl nie powinien trafić do wyjściowej jedenastki.
ZAWSZE PRZYNAJMNIEJ NA „5”
Chorwat niezmiennie trzyma fason i okazało się, że w pierwszej części obecnego sezonu – licząc zawodników ocenionych co najmniej cztery razy – ma u nas najwyższą średnią not w całej Ekstraklasie (5.86). To jedyny regularnie grający ligowiec, który nigdy nie zjechał powyżej noty wyjściowej, a to już naprawdę sztuka. Doliczając wiosnę 2020, za ubiegły rok o palmę pierwszeństwa może z nim jedynie rywalizować Pedro Tiba. Nikt poza tą dwójką zdecydowanie nie wyróżniał się i wiosną, i jesienią.
Wojciech Cygan: – Gdy pojawiła się możliwość przeprowadzenia jego transferu, od początku podeszliśmy do niego bardzo optymistycznie. Raz, że na tę pozycję potrzebowaliśmy wówczas wzmocnienia, a dwa, że byliśmy przekonani, że na poziomie Ekstraklasy ten zawodnik będzie się wyróżniał, choć niekoniecznie zakładaliśmy, że będzie to najlepszy zawodnik rundy według not Weszło. Co do jego ogólnej klasy byliśmy jednak w pełni przekonani.
Smsa z gratulacjami swojemu byłemu koledze zamierza wysłać Sebastian Musiolik.
– Od razu widać było u niego wielką jakość, że to gość, który na pewno nie przyjdzie do nas, żeby siedzieć na ławce i mozolnie przebijać się do składu. Nie spodziewałem się jednak, że aż tak wystrzeli i tak dobrze wkomponuje się w nasz system gry, bo on nie zachwyci po jednym treningu jak Daniel Bartl, u którego technika od razu rzuca się w oczy. Pozycja wahadłowego jest jedną z najcięższych, jaka może być u Marka Papszuna. Często brutalnie weryfikuje i z piłkarza bardzo dobrego robi się piłkarz przeciętny. U Frana było wręcz odwrotnie. W tej roli jeszcze lepiej zobaczyliśmy jego umiejętności zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Ma niesamowite walory fizycznie, potrafi dużo biegać i to z sensem. Do tego dokłada jakość piłkarską, piłka mu nie przeszkadza. No i słowa uznania za równą formę przez cały rok, na jego pozycji to duży wyczyn i mam tu też na myśli wasze noty. Zawodnicy defensywni rzadko są doceniani w ten sposób. Nigdy nie zszedł poniżej pewnego poziomu, a nieraz prezentował zdecydowanie wyższy niż średnia ligowa. Graliśmy razem wiosną, a po odejściu do Włoch oglądałem każdy mecz Rakowa i nie pamiętam, by Tudor wypadł kiedyś słabo – mówi napastnik Pordenone.
Poza jakością boiskową, Chorwat jest w pożądany sposób przewidywalny w normalnym życiu. – Na co dzień to raczej skromny i opanowany człowiek, typ pracusia. Na pewno nie należy do tych, którzy przewodzą szatnią. Sprawiał pozytywne wrażenie. Bałkański charakter od czasu do czasu ujawnia jedynie na boisku. Jeśli dobrze pamiętam, na pierwszy zimowym obozie byliśmy razem w pokoju. Wylosowaliśmy się, tak to przeważnie w Rakowie wygląda na początku przygotowań. Dopiero na drugim obozie można się bardziej wymieszać – wspomina Musiolik.
Opanowany profesjonalista z wysokimi umiejętnościami, idealne połączenie.
Największą zaletą Tudora jest właśnie ta pozytywna powtarzalność. Dotyczy to także jego cech piłkarskich. U bocznych obrońców lub wahadłowych najczęściej dość jasno widać, że są lepsi w atakowaniu niż w bronieniu lub na odwrót. W tym przypadku trudno się mocniej doczepić do obu elementów. Tudor jest zdyscyplinowany taktycznie i nie zapomina o defensywie, a jednocześnie gwarantuje, że do przodu nie podłącza się tylko dla zasady. Gol, siedem asyst i trzy kluczowe podania w trzydziestu meczach to godny dorobek (w trwającym sezonie trzy asysty i dwa kluczowe podania). Do tego dochodzą jeszcze takie kwestie jak ten wywalczony karny z Wartą.
MISTRZ STWARZANIA OKAZJI BRAMKOWYCH
Zerkamy na wyliczenia Ekstrastats.pl po rundzie jesiennej i potwierdzają one klasę 25-latka w ofensywie. Tudor zaliczył 22 kluczowe podania (tutaj rozumiane jako ostatnie celne zagranie przed strzałem), czyli najwięcej w lidze jeśli chodzi o prawych obrońców/wahadłowych. Jeszcze korzystniej wypada w indywidualnej statystyce stworzonych okazji bramkowych – ma ich aż dziewięć, co jest najlepszym wynikiem w Ekstraklasie bez podziału na pozycje. Uznanie tym większe, że nie mówimy o wykonawcy stałych fragmentów, te liczby nabijał w samej grze.
Jeżeli czegoś mogłoby być więcej, to samych goli. Tudor w przeszłości nieraz był ustawiany jako skrzydłowy i potrafił zdobyć w jednym sezonie siedem bramek, umie finalizować akcje. W Rakowie jak dotąd trafił do siatki raz, jeszcze w poprzednim sezonie. Akurat punktów to nie dało, Zagłębie Lubin wygrało w Bełchatowie 2:1.
W tym sezonie chorwacki obrońca oddał jak dotąd dziewięć strzałów, z czego trzy celne. Mało, ale na jego pozycji to raczej standardowa statystyka. Będący wyżej od niego w kluczowych podaniach Rafał Pietrzak i Erik Janża uderzali na bramkę przeciwnika z podobną częstotliwością (odpowiednio 9 i 7). Wyjątek stanowi Filip Mladenović. Lewy obrońca Legii strzelał aż 23 razy, z czego 7 celnie, co dało mu dwa gole. Jeżeli Tudor miałby się zbliżyć do Serba, musiałby zacząć wykonywać rzuty wolne.
KIEDY BUNDESLIGA?
Mimo to mówimy o piorunującym wejściu do polskiej ligi, więc trudno się dziwić, że piłkarz ten już latem zaczął być łączony z Unionem Berlin. Ostatnio temat powrócił, a dziennik „SPORT” pisał, że Raków nie odda go za mniej niż 3,5 mln euro. – Śledziliśmy medialne doniesienia, byliśmy w kontakcie z agencją Frana, ale latem żadna oficjalna oferta do nas nie wpłynęła, podobnie zresztą jak teraz. Union Berlin i 3,5 mln euro? Gdyby prawdą były wszystkie oferty dla zawodników Rakowa, o których czytamy w internecie, to nowy stadion moglibyśmy wybudować z własnych środków, bez zaciągania kredytu (śmiech) – odnosi się do tych rewelacji prezes Wojciech Cygan.
Dodaje jednak, że w najbliższym czasie niczego nie można wykluczyć. – Musimy spodziewać się tego, że jeśli gramy dobrze i ma to przełożenie na wyniki, to będzie się pojawiało zainteresowanie konkretnymi zawodnikami. Fran Tudor na pewno jest w gronie tych, którzy się wyróżniają, więc zakładamy, że jakaś oferta może nadejść. Co nie znaczy, że jesteśmy zdeterminowani, by sprzedawać. Musi się pojawić propozycja, która będzie satysfakcjonowała klub, ale nie chcę spekulować, o jaką kwotę musiałoby chodzić. Oferta to kompleksowa sprawa, a nie tylko podstawowa kwota. Ważne są również zapisy dotyczące ewentualnych bonusów, procentów od przyszłego transferu i tak dalej, Na razie można tylko dywagować – podsumowuje.
Tutaj sprawa jest już w zasadzie przesądzona: Raków zrobi kapitalny interes. Pozostaje życzyć polskim klubom, by częściej były w stanie wyhaczyć takie okazje. Do tego trzeba jednak być zawczasu przygotowanym, dopiero potem można liczyć na łut szczęścia.
PRZEMYSŁAW MICHALAK
Fot. FotoPyK/Newspix

Opublikowane 09.01.2021 11:08 przez
Raków ma lepszą kadrę niż warszawskie pastuchy
tylko ze L włoży kolejne trofeum do gabloty a wy będziecie się podniecać 4 miejscem na koniec sezonu…ot mała roznica
I tak w koło Macieju. Trofeum zdobyte na podwórku któryś raz z rzędu staje się nudne . I to nie świadczy o waszej potędze. Przejdźcie chociaż do 1/8 w LM co sezon wtedy możecie się mądrować, że nie ma lepszych na podwórku ligowym od was. A tak morda w kubeł niech inni coś pokażą.
Grakovienko ?
Mistrzostwo Polski nigdy nie jest nudne, co za bzdury wypisujesz.
To jest coś wspaniałego gdy po całym sezonie dostajesz nagrodę i jesteś najlepszy.
Tak może pisać kibic którego zespół niczego w ekstraklasie nie wygrał, albo wygrywał dawno temu i nie może do tego wrócić, tak może napisać ktoś sfrustrowany i zakompleksiony.
Mistrzostwo może się znudzić… żart roku.
Pod koniec sezonu dostajecie nagrode w postaci tyrulu nie dlatego ze jestescie najlepai ale dlatego zeby podkreslic ze macie najwieksze plecy Zalatwiacze i matacze
Dali ci minusy co potwierdza ze sa wkurwieni Banda komsomolcow
Dowcip polega na tym, że nikt nie pamięta, kto był mistrzem 4, 7 i 14 lat temu. Utytułowany jest też Ruch Chorzów. Pa, pa…
Tytuly przyznane pod zielonym przed rozpoczeciem rozgrywek
To skoro mają lepszą kadrę a są w tabeli niżej to wychodzi na to że Papszun jest lipnym trenerem.
Sławetny skauting Lecha i Legii psu w doopę.
Taki zawodnik za grosze na już, na pozycję gdzie w obu klubach bryndza, a jedni i drudzy wynajdują kwadratowe koła.
Szacun dla Rakowa że zdecydował się dać mu ponad 360 tys euro rocznie. Teraz powinni ze 4-5 mln euroszekli przytulić.
Mylisz się co do Legii, bo właśnie ona zakontraktowała chorwackiego prawego obrońcę, który ociera się o reprezentację i który grał cały czas w swoim klubie, a nie był plażowiczem z chorwackiego wybrzeża, który nie grał przez kilka miesięcy jak ten powyżej.
To, że w ciągu ostatnich kilku lat Fabiański rozegrał więcej meczów niż Wojtek Szczęsny nie oznacza automatycznie, że jest lepszym piłkarzem.
Tak samo z Juranoviciem, Tudorem oraz grą w reprezentacji.
@Don Roman Porównanie z sufitu. Juranovic i Tudor urodzeni są w ’95 roku i grali w tym samym klubie. Jura 163 występu a Tudor 139. Natomiast Fabiański ma 35 lat i zaliczył 55 występów w reprezentacji, a Szczęsny ma 30 lat i zaliczył 49 występów. Fabian jest 5 lat straszy więc normalnym jest, że mial więcej szans na grę. Jura rówieśnik Tudora zagrał w reprezentacji i kubie więcej spotkań. Zrozumiałeś już czy mam Ci to narysować?
4-5 mln euro za 25 letniego, chorwackiego prawego obrońce ze średniaka 30 ligi w Europie? Normalny ty jesteś?
Kadar w wieku 26 lat poszedł za 2.5 mln euro w 2016.
Bereś w wieku 25 lat poszedł za 2 mln euro.
Zależy kto się zgłosi i czy mu będzie zależało. Akurat boczni obrońcy to towar deficytowy. Jak kogoś przyciśnie to 3-4 mln do wyciągnięcia.
To wciąż bardzo daleko do twoich 4-5 mln euro, zresztą odchodzili oni z topowych zespołów ligi, które finansowo od lat są na znacznie wyższej półce niż reszta Ekstraklasy i które w ostatniej dekadzie przeprowadziły wiele tak grubych transferów. Wiesz jaka jest rekordowa sprzedaż Rakowa? Oszałamiające 100 tys. euro za Brown Forbesa do Wisły Kraków. I ty teraz twierdzisz, że za jakiegoś Jugola mają nagle dostać kilka baniek, bo zagrał dobre dwie rundy w jakiejś peryferyjnej lidze? xD
4-5 mln euro (choć pewnie bliżej 4), to oni mogą zarobić co najwyżej na Piątkowskim, bo tylko za młodych Polaków nawet średnie ekstraklasowe kluby są w stanie wyciągać takie kwoty, a to i tak mniej więcej będzie równowartość ich rocznego budżetu.
Więc zejdź na ziemię, bo odleciałeś i to wysoko.
Nie twierdzę, że Raków na nim nie zarobi i nie zrobi świetnego interesu (już zrobił), po prostu nie wierzę w kwotę jaką podałeś. 1,5-2 mln jest już według mnie bardziej realnie, właściwie dla Rakowa wszystko powyżej miliona to już super sprawa. (ale zupełnie nie zdziwiłoby mnie gdyby skończyło się na kilkuset tysiącach euro)
Nawet sam prezes Rakowa drwił z tego: „Mimo to mówimy o piorunującym wejściu do polskiej ligi, więc trudno się dziwić, że piłkarz ten już latem zaczął być łączony z Unionem Berlin. Ostatnio temat powrócił, a dziennik „SPORT” pisał, że Raków nie odda go za mniej niż 3,5 mln euro. – Śledziliśmy medialne doniesienia, byliśmy w kontakcie z agencją Frana, ale latem żadna oficjalna oferta do nas nie wpłynęła, podobnie zresztą jak teraz. Union Berlin i 3,5 mln euro? Gdyby prawdą były wszystkie oferty dla zawodników Rakowa, o których czytamy w internecie, to nowy stadion moglibyśmy wybudować z własnych środków, bez zaciągania kredytu (śmiech) – odnosi się do tych rewelacji prezes Wojciech Cygan.”
Przecież nawet gdy Tudor był w jeszcze większym gazie, grał w lepszym i znacznie bardziej rozpoznawalnym klubie (dla którego sprzedawanie piłkarzy za grube miliony euro to chleb powszedni, a barierę 10 milionów euro z transferu wychodzącego przekroczyli już 3 lata temu), i był w końcu młodszy, to Hajduk dostał za niego ofertę w wysokości „tylko” 2,5 mln euro (inna sprawa, że z niej nie skorzystali). Nie ma absolutnie żadnych logicznych przesłanek, aby tym razem kwota ta była jeszcze większa. Żadnych.
Średniaka ligi? 😀 😀 😀 Normalny ty jesteś?
No tak, zapomniałem, ze Raków, który do Ekstraklasy wrócił po 23 latach przerwy, w ostatnim sezonie zajął 10 miejsce, a w swojej całej historii w najwyższej klasie rozgrywkowej zagrał aż 5 sezonów, jest ISTNYM MOCARZEM i ABSOLUTNYM TOPOWYM zespołem Ekstraklasy, bo przecież w tym sezonie póki co po 14 kolejkach zajmuje 2 miejsce, co z automatu daje mu miejsce wśród najlepszych drużyn wszech czasów XDDDDDDD
Kolejny odklejeniec, nie wiem po co ja się w ogóle produkuję, bo do takich to i tak jak do ściany mówić.
Po 21 latach głąbie wrócił do Ekstraklasy… Poczytaj książki ,bo internet kłamie… A jest Potęgą ,zobaczysz na koniec sezonu !!!
Transfer roku?
Zdecydowanie Czesław Michniewicz Polska U-21 >>> Legia Warszawa. Najpierw było jak u Hitchcocka, czyli wpierw trzęsienie ziemi, a obecnie napięcie wciąż rośnie, tylko nie wiadomo jeszcze, czy będzie happy end.
Jeszcze nie wiemy, czy ten transfer wypali, natomiast jest to zdecydowanie najbardziej spektakularny ruch zakończonego roku i tu nie ma opcji, by ocena tego ruchu znalazła się w skali szarości. Wóz albo przewóz.
Transferem roku 2020 jest zdecydowanie Pekhart i każdy kto uważa inaczej jest niespełna rozumu. 32 mecze, 19 goli i 3 asysty. Do tego sprowadzony za darmo, bez kosmicznej prowizji jak u Tudora.
No tak Pekhart jeszcze dopłaca, by móc współpracować z Cześkiem 711 Michniewiczem. Może Fran Tudor nie jest najlepszym transferem w tym roku w Ekstraklasie, ale tu chyba górę bierze sugestia klubu z dość prowincjonalnego miasta na piłkarskiej mapie. Dlatego też chwaleni są tu dość przeciętni piłkarze jak Kun czy Sapała. Inna rzecz, że akurat przy parze Juranovic – Tudor zdecydowanie wybieram tego drugiego.
Pekharta w pucharach schowa do kieszeni pierwszy lepszy pasterz z Gibraltaru. Tudor jak pójdzie to Bundesligi to będzie zamiatał jeszcze lepiej niż w Rakowie. Taka różnica.
Nie przeszedł z Hajduka do Bundesligi to przejdzie z Rakowa?Gosciu zejdź na ziemię, to nie jest młodzieżowiec których biorą od nas na kilogramy. To jest 26 letni piłkarz którego nikt poważny nie chciał, bo nie oszukujmy się ale w skali europejskiej Raków to nie jest poważny klub.Tudora czeka max 2 bundesliga albo jakieś ogony w azjatyckiej części Turcji.
A takie w Lechu
I od razu w barwach się stawił na stadionie.
Jeżeli Fran Tudor jest najlepszym transferem naszej ekstraklasy to boje się nawet o kwalifikacje do intertoto….
Piłkarsko najlepszy transfer to Yeboah tak na marginesie.