– Mam nadzieję, że fani wrócą na stadiony jeszcze w tym sezonie. Warto patrzeć, jak radzą sobie gdzie indziej. 18 grudnia, dwa lata przed MŚ, Katar uruchomił pierwszy stadion i wpuścił 50 procent kibiców w formule bilet plus test. Bramy zostały otwarte trzy godziny przed meczem, każdy widz przeszedł test, na wynik czekał kwadrans i jeśli był zdrowy, wędrował na trybuny. Oni mogą sobie na to pozwolić, u nas takie rozwiązanie byłoby raczej niemożliwe nie tylko ze względu na koszty. Nie o taką rzeczywistość chodzi – mówi Piotr Żmijewski, kierownik Legia Lab, na łamach “Przeglądu Sportowego”. Co poza tym dziś w prasie?
“PRZEGLĄD SPORTOWY”
Rozmowa z Piotrem Żmijewskim, kierownikiem Legia Lab. Przede wszystkim o tym, jak liga poradziła sobie z koronawirusem, jak wyglądała żmudna walka o dogranie ligi. Ale i o perspektywach na rok 2021 – jak ważna dla sportu będzie też szczepionka.
Rozmawialiśmy w kwietniu, kiedy piłka i sport powoli budziły się do życia w trudnym czasie pandemii. Czy można powiedzieć, operacja się udała, pacjent przeżył i dochodzi do zdrowia?
Dopóki pacjent zachowuje się rozsądnie, respektuje zagrożenie i jest gotowy podlegać reżimowi sanitarnemu, to jest dobrze. Dzięki wysiłkowi zawodników, klubów i ekstraklasy w ubiegłym i tym sezonie rozegrano komplet meczów. Kilka przełożono, ale na koniec roku stan jest satysfakcjonujący. W czołowych rozgrywkach międzynarodowych odwołano niewiele ponad jeden procent meczów. UEFA przeprowadziła 61 851 testów. W samej Legii było ich ponad 1200. Futbol pokazał, jak można funkcjonować i radzić sobie w czasach pandemii. Prewencja i reżim sanitarny plus testowanie, podejmowanie prawidłowych decyzji oraz wykorzystanie dostępnych zasobów, w tym infrastrukturalnych pozwoliło dokończyć sezon. Żeby przywrócić piłce pełen blask, na stadiony muszą wrócić kibice. Sport młodzieżowy też należy przywrócić do stanu sprzed pandemii. Z nadzieją patrzę na rok 2021 – coraz więcej wiadomo o wirusie. Wiedza pozwala lepiej się zorganizować w walce z pandemią. Pojawiła się szczepionka, która razem z wiedzą może być kluczem do powrotu normalności. Przedstawiciele Legii uczestniczyli w wielu projektach inicjujących bezpieczne przywrócenie rozgrywek w Polsce i Europie. Uczestnicy tegorocznej konferencji Science4Football wysłuchali ekspertów z Atalanty, PSG oraz szefa Komisji Medycznej UEFA Tima Meyera.
Kiedy wrócą kibice?
To zależy to od rozwoju sytuacji pandemicznej. Był moment, w którym stadiony były wypełnione w połowie, ale ogólna sytuacja się pogorszyła i je zamknięto. Czekamy na poprawę stanu epidemicznego i upowszechnienie szczepień. Mam nadzieję, że fani wrócą na stadiony jeszcze w tym sezonie. Warto patrzeć, jak radzą sobie gdzie indziej. 18 grudnia, dwa lata przed MŚ, Katar uruchomił pierwszy stadion i wpuścił 50 procent kibiców w formule bilet plus test. Bramy zostały otwarte trzy godziny przed meczem, każdy widz przeszedł test, na wynik czekał kwadrans i jeśli był zdrowy, wędrował na trybuny. Oni mogą sobie na to pozwolić, u nas takie rozwiązanie byłoby raczej niemożliwe nie tylko ze względu na koszty. Nie o taką rzeczywistość chodzi. Francuzi przedstawili inny projekt – można przetestować się np. w aptece, pobrać aplikację i wchodząc na stadion, pokazać negatywny wynik. Tym, co może naprawdę zwiększyć liczbę widzów, jest szczepionka oraz respektowanie zasad. Procesy mogą opóźnić mutacje wirusa, które zwiększają zakaźność.
Raków sonduje zastępstwo dla Piątkowskiego – może nim być wychowanek Lecha występujący obecnie w Manchesterze United.
W gabinetach przy ul. Limanowskiego pamiętają też o poszukiwaniu młodzieżowców. Przedstawiciele Rakowa rozmawiają o możliwości sprowadzenia do klubu Łukasza Bejgera z Manchesteru United. 18-letni polski stoper lub prawy obrońca nie jest oczywiście zawodnikiem pierwszego zespołu Czerwonych Diabłów, ale rezerw (nazywanych też zespołem do lat 23), występujących w Premier League 2. Młodzieżowy reprezentant Polski zawodnikiem Manchesteru został w lipcu 2018 roku, kiedy został wykupiony z juniorskich drużyn Lecha Poznań. Raków na razie sprawdza, jakie są możliwości pozyskania go z United. Nie do końca wiadomo, jakie plany ma wobec niego angielski klub. W tym sezonie zagrał w sześciu meczach rezerw. Sprowadzenie Bejgera ma być zabezpieczeniem na wypadek sprzedaży Kamila Piątkowskiego, którym interesuje się sporo zagranicznych klubów. Już na przełomie września i października klub z Częstochowy odrzucił propozycję 3 mln euro z włoskiego Udinese. Teraz oferta może być nawet wyższa.
Rozmowa z Pavolem Stano, byłym ekstraklasowiczem, a obecnie trenerem Żyliny. Ciekawe wątki ekstraklasowe – Stano opowiada o tym, jak cenni są dla jego zespołu Dawid Kurminowski i Jakub Kiwior. Oraz opowiada o zainteresowaniu ze strony Ekstraklasy jego angażem.
Wasza postawa została doceniona. Dziennik „Šport” wybrał pana na najlepszego trenera rundy jesiennej, a w jedenastce tej części sezonu znalazło się czterech zawodników z Żyliny, w tym dwaj Polacy: Jakub Kiwior i Dawid Kurminowski.
Zasłużenie zostali wyróżnieni. Dawid przy odrobinie szczęścia mógłby być nawet liderem klasyfi kacji strzelców (jesienią Kurminowski zdobył 9 bramek, w zestawieniu prowadzi dwóch piłkarzy z jedenastoma trafieniami– przyp. red.). Jest bardzo szybki, potrafi dobrze wykończyć akcję. Myślę, że jeśli jeszcze trochę z nim popracujemy, stanie się wzmocnieniem dla lepszych klubów i da wiele korzyści waszej reprezentacji. Natomiast Kuba to nowocześnie grający środkowy obrońca. Jest agresywny i uważam, że już w tym momencie można go zaliczyć do grona czołowych polskich stoperów. Do tego jest gotowy na dobry transfer.
Kwestia, czy z Żyliny powinni iść do polskiego klubu, czy od razu przenieść się do mocnej ligi zachodniej.
Myślę, że byłoby dla nich szkodą, gdyby szli do Polski i czekali na swoją szansę. Jeśli już mają odejść do mocnej drużyny, to najlepiej bezpośrednio stąd.
Pan też mógł odejść. Jesienią kontaktował się z panem jeden z klubów ekstraklasy.
Nawet nie jeden. Ale od początku sprawę stawiałem jasno. Mówiłem, że jestem zadowolony z pracy w Żylinie i mam tu jeszcze robotę do wykonania.
“SPORT”
Tekst o Adrianie Gryszkiewiczu, który jesienią dostał kolejną szansę w Górniku i trudno mówić, by jej nie wykorzystał. Rok 2021 może być dla niego przełomowy.
W nowym sezonie Gryszkiewicz stał się jednym z największych beneficjentów zmiany systemu gry przez górniczy zespół i przejścia z czwórki obrońców na trójkę środkowych. Dodatkowym atutem jest też oczywiście młody wiek i to, że w Górniku występuje jako młodzieżowiec. Od pierwszego pucharowego meczu z Jagiellonią Białystok, który „górnicy” wygrali 3:1, był pewnym punktem drużyny. – Bardzo przyzwoita jesień w wykonaniu „Adiego” Gryszkiewicza. Na pewien czas stracił miejsce w składzie, ale w końcu zaczął grać i można powiedzieć, że na pozycji, na której występował, miał monopol. Spisywał się zdecydowanie powyżej średniej, a trzeba pamiętać, że ma 21 lat – podkreśla Dariusz Czernik, prezes Górnika. W sumie jesienią Gryszkiewicz zagrał w 13 ligowych meczach i wspomnianej pucharowej potyczce z „Jagą”. Ten bilans mógł być jeszcze lepszy, gdyby nie koronawirus. Z tej przyczyny młody lewonożny obrońca nie zagrał w kolejnej pucharowej potyczce z KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski oraz w ligowym meczu ze Śląskiem Wrocław na początku listopada, na który zabrzanie pojechali zresztą w ledwie 16 graczy, w większości młodzieżowców.
Odnalazł się Vamara Sanogo. Ponoć znów chce odbudować się w Zagłębiu Sosnowiec, ma też potwierdzić na badaniach, że z jego zdrowiem wszystko w normie.
W lutym bieżącego roku wrócił do treningów. W czerwcu trener Czesław Michniewicz dał Francuzowi zadebiutować w końcu w meczu ligowym w barwach Legii. W starciu z Arką Sanogo wszedł na boisko w drugiej połowie, a w końcówce zdobył debiutancką bramkę ustalając wynik tamtej potyczki na 5:1. Napastnik rodem z Wybrzeża Kości Słoniowej zdążył jeszcze zagrać w kolejnym meczu z Górnikiem, ale kilka dni później zerwał ścięgno i konieczna była kolejna operacja. Miniony sezon Sanogo zakończył więc jako mistrz Polski, ale z perspektywą kolejnej przerwy w grze. Po zakończeniu rundy jesiennej bieżących rozgrywek sztab szkoleniowy Legii postanowił podziękować piłkarzowi za usługi. Rozwiązano z nim umowę za porozumieniem stron. Z naszych informacji wynika, że piłkarz chciałby jeszcze raz odbudować się w Sosnowcu. Na początku stycznia ma się pojawić na Ludowym z plikiem badań, które mają wykazać, że ze zdrowiem piłkarza wszystko jest w porządku. Czy przekona do siebie sztab szkoleniowy i władze klubu? Czas pokaże. Generalnie na co stać zdrowego Sanogo powszechnie wiadomo. Wątpliwość może jednak budzić fakt, że jednego rekonwalescenta w postaci Michała Górala Zagłębie w linii ataku już ma…
Opole wybuduje stadion dla Odry. Cała inwestycja ma wynieść w przybliżeniu 100 milionów złotych i być może prace ruszą już za pół roku.
Włodarze Opola o pieniądzach nie mówią. – Stadion został zaprojektowany na około 100 milionów złotych. Ile ostatecznie trzeba będzie za niego zapłacić, dowiemy się po przetargu – mówiła nam kilka tygodni temu Katarzyna Oborska-Marciniak, rzecznik Urzędu Miasta. Koperty z ofertami od potencjalnych wykonawców zostaną otwarte 12 lutego. – Przetarg to duży krok do rozpoczęcia budowy. Dopóki jednak nie poznamy ofert cenowych, nie chcę jeszcze przesądzać o tym, kiedy budowa się rozpocznie. W optymistycznym wariancie podpisanie umowy będzie miało miejsce w maju-czerwcu a pierwsze prace mogłyby rozpocząć się np. w lipcu 2021 – zaznacza prezydent Arkadiusz Wiśniewski, dodając, że od momentu podpisania umowy wykonawca będzie miał 3 lata na wybudowanie obiektu. Działka przy ulicach Północnej i Technologicznej jest gotowa do tej inwestycji. Nie trzeba jej zbroić czy karczować, ani też rozbudowywać układu drogowego, co powinno wpłynąć korzystnie na tempo prac.
“SUPER EXPRESS”
Rozmówka z Przemysławem Płachetą. O początkach w Norwich, powołaniu do kadry, tym jak Anglicy prześwietlili go przed transferem.
– Od razu byłeś zdecydowany na transfer do Norwich City?
– Od dziecka marzyłem o występach w Anglii. Przedstawiciele Norwich byli zdeterminowani, aby mnie pozyskać. Po rozmowie z trenerem, dyrektorem sportowym i innymi pracownikami klubu wiedziałem, że to będzie najlepsze rozwiązanie. Ujęli mnie swoim podejściem. Pierwszy raz spotkałem się z tak szczegółową analizą mojej osoby od strony piłkarskiej pod każdym względem. Także od strony prywatnej, bo wiedziano nawet, gdzie i co studiuje moja narzeczona, jak długo ze sobą jesteśmy czy jak często i co dodajemy na swoje profile społecznościowe.
– Menedżer Daniel Farke powiedział, czego oczekuje od ciebie?
– Usłyszałem, jaką rolę przewiduje dla mnie w zespole. Wytłumaczył, dlaczego chce mnie sprowadzić, co mogę zaoferować drużynie. Mówił o moich atutach, ale i elementach, które muszę poprawić. To mnie przekonało, że warto spróbować. Strzeliłem gola, mam w dorobku asysty, potrafię stwarzać zagrożenie i tworzyć sytuacje. Jesteśmy liderem Championship, więc wszystko się układa.
“GAZETA WYBORCZA”
“Marca” donosi, że Atletico Madryt chciałoby zimą ściągnąć Arkadiusza Milika. Dla Polaka to może być jedyna opcja, by być w grze o wyjazd na Euro.
Na razie jednak 26-letni napastnik nie obniża napięcia w relacjach z otoczeniem. Raczej prowokuje – tak to przynajmniej odbierają w Neapolu – informując w mediach społecznościowych, że jest w doskonałym nastroju. Włosi sugerują też, że trudno mu przyjąć do wiadomości, iż w nowych realiach prawie wszyscy muszą zarabiać mniej. Z każdym dniem Milik ryzykuje więc więcej. Nawet intensywne, sumienne treningi nie zastąpią regularnego meczowego wysiłku, tymczasem on w bieżącym sezonie wpadał na boisko tylko w barwach reprezentacji Polski. Z mizernym skutkiem – na kolejnych zgrupowaniach grał coraz krócej, wyglądał coraz gorzej. I trener Jerzy Brzęczek wyraźnie sugeruje, że jeśli napastnik nie wyrwie się z bezczynności, na mistrzostwach Europy nie wystąpi. Trudno będzie nawet odbudowywać go podczas wiosennych meczów, ponieważ zamiast tradycyjnych przedturniejowych sparingów kadrę czekają gry śmiertelne poważne. W eliminacjach mundialu piłkarze rozegrają kluczowe mecze z Węgrami i Anglią. Niewykluczone więc, że Milik stanie przed dylematem: zwlekać z transferem do czerwca, by wynegocjować tłustszą pensję (bo kontrahent nie zapłaci niczego Napoli), ale stracić Euro 2021, czy zrezygnować z pieniędzy, by utrzymać się w reprezentacji Polski.