
weszlo.com / Weszło
Opublikowane 24.11.2020 08:50 przez
redakcja
We wtorkowej prasie Zbigniew Boniek mówi o reprezentacji i selekcjonerze, Gergo Lovrencsics wspomina pobyt w Lechu, Dominik Furman opowiada o pobycie w Turcji, a Ivi Lopez nie ukrywa swoich dużych ambicji.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Rozmowa ze Zbigniewem Bońkiem o Jerzym Brzęczku i ostatnich wydarzeniach wokół reprezentacji Polski.
(…) Piłkarze narzekali na kiepski styl już w trakcie eliminacji do EURO. Wypowiadał się w tej kwestii kapitan Robert Lewandowski oraz wicekapitan Kamil Glik.
I bardzo dobrze, zawodnicy mogą się pokłócić, skoczyć sobie do gardła, ich osobowość jest gwarancję postępu, bez tego żadna drużyna nie pójdzie do przodu. Gorzej, jeśli problemy wychodzą na zewnątrz. Każda deklaracja prezesa, że selekcjoner jest nie do ruszenia, tylko osłabia jego pozycję. Widzę co się dzieje i wiem, co zrobić by poprawić sytuację. Jeśli jest problem, są dwa wyjścia: drastyczny i radykalny, czyli operacja albo spokojna, czyli próba naprawienia tego, co nie działa. Wybieram drugą opcję, Jurek dalej prowadzi kadrę. Ale nie będę pisał specjalnego listu z poparciem dla selekcjonera, jak zrobił to prezydent niemieckiej federacji w kwestii Joachima Löwa po 0:6 w Hiszpanii.
Czy Jerzy Brzęczek to odpowiednia osoba na tym stanowisku? Nie ma pan żadnych wątpliwości?
Ludzie inteligentni zawsze mają wątpliwości, tylko głupi są pewni siebie i przekonani o własnej nieomylności. Brzęczek wszedł w buty selekcjonera po nieudanym mundialu w Rosji, gdzie totalnie zawiedliśmy, drużyna była wypalona i rozbita. Przez ponad dwa lata poznał drużynę, spełnił wszystkie postawione przed nim zadania. Teraz nadszedł czas działania, decyzji i obrania jednej drogi. Na coś trzeba postawić. Wszyscy mamy wątpliwości, ja też, ale one nie dotyczą tego, czy sobie poradzi, bo uważam, że poradzi. Teraz jest czas wyjaśnić wszelkie wątpliwości i wyczyścić pewne sprawy. Gramy dalej. Na dziś nie widzę potrzeby radykalnych ruchów, co nie znaczy, że wszystko mi się podoba.
(…) Czy wyobraża pan sobie, że w kadrze na turniej znajdą się piłkarze niegrający w klubach?
Nie, bo taki zawodnik nie będzie w stanie pomóc zespołowi. Przykro mi to powiedzieć, prawda boli najmocniej i my czasem boimy się powiedzieć, że ktoś zagrał słaby mecz. Czasem trzeba potrafić zrezygnować z piłkarza, który nie gra, bo jego wydolność jest na kiepskim poziomie. Chciałbym żeby Kamil Grosicki i Arek Milik w styczniu zmienili klub, bo kiedy są w optymalnej formie, potrafią pomóc reprezentacji. Ale tylko pod warunkiem, że będą regularnie grali w klubach. Dotyczy to każdego zawodnika, nie tylko ich.
Kapitan Ferencvarosu Gergo Lovrencsics opowiada o grze w Lidze Mistrzów i wspomina pobyt w Lechu.
Jak w ogóle pan z perspektywy czas ocenia pobyt w Lechu?
W pierwszych siedmiu – ośmiu meczów dobrze grałem. Potem nie miałem sił i zaczynałem się denerwować, bo byłem tylko wypożyczony, ale trener Rumak powiedział mi „nie denerwuj się, potrzebujesz jednego dobrego obozu bez kontuzji i obiecuję, że wszystko będzie super”. Miał rację, zacząłem grać dużo, dużo lepiej.
Ostatni sezon nie był już tak udany. Grał pan mniej, nie zdobył żadnej bramki.
Doznałem kontuzji kolana. Musiałem poddać się operację, bo tak mnie bolało, że nie mogłem wytrzymać. Po niej nie grałem źle. Klub jednak pokazywał, że mu na mnie specjalnie nie zależy. Dostałem ofertę z Chin i między wierszami czytałem, że nie chcą, abym został. Otrzymałem propozycję przedłużenia umowy na dużo gorszych warunkach niż wcześniej. Powiedziałem, że jak mnie nie chcą, to wracam na Węgry, trafiłem do Ferencvarosu.
Finansowo zyskał pan na tej przeprowadzce?
Nie dostałem lepszego kontraktu niż miałem w Poznaniu, ale nie żałuję tej decyzji. Tu odniosłem większe sukcesy, zdobyłem dwa mistrzostwa, puchar, grałem w Lidze Europy, teraz w Lidze Mistrzów. W sumie dobrze na tym wyszedłem i nie jestem zły na nikogo w Poznaniu. Z panem Rutkowskim normalnie rozmawiam. Gratuluję Lechowi sukcesów w pucharach.
Od nowego roku w sztabie Legii ma znaleźć się trener z Włoch, który będzie odpowiadał za poprawę gry defensywnej.
Włoski trop może również oznaczać, że zmieni się ustawienie, w jakim występuje Legia. Ostatnio lider najczęściej gra w systemie 1-4-3-3 lub 1-4-3-2-1. W Italii sporo drużyn stosuje taktykę z trzema stoperami i dwoma wahadłowymi. Możliwe więc, że ustawienia 1-3-4-3 lub 1-3-4-2-1 będą testowane przez warszawski klub podczas najbliższego okresu przygotowawczego. Michniewicz mówił przecież, że chciałby, żeby jego Legia mogła płynnie zmieniać ustawienie w trakcie meczów. Oznaczałoby to konieczność sprowadzenia do klubu stoperów do rywalizacji z Igorem Lewczukiem, Arturem Jędrzejczykiem i Mateuszem Wieteską. Inna sprawa, że musieliby nauczyć się gry trójką w linii. Lepiej wygląda sprawa z wahadłowymi: Filip Mladenović, Luis Rocha, Mateusz Hołownia i Mateusz Cholewiak (lewa strona) czy Josip Juranović, Marko Vešović, Paweł Stolarski i Paweł Wszołek (prawa strona). Na obu wahadłach z powodzeniem może występować też Michał Karbownik, który tak ma być ustawiany w przyszłości w angielskim Brighton. Anglicy kupili 19-latka za 5,5 mln euro w październiku i od razu wypożyczyli go do końca sezonu.
Rozmowa z Dominikiem Furmanem, który nie przepadł w tureckiej ekstraklasie.
Genclerbirligi to pana trzeci zagraniczny klub. Pobyt w Toulouse i Chievo Werona okazał się bardzo nieudany. Czuje pan, że teraz był o wiele lepiej przygotowany na grę poza Polską?
Zdecydowanie. Przede wszystkim jestem straszy niż wówczas, bardziej odważny. Wiek robi swoje, mogę wykorzystać doświadczenia z przeszłości. Przede wszystkim wtedy z racji młodego wieku bałem się odezwać w szatni. Do tego doszła bariera językowa. W Turcji jest zupełnie inaczej. Wraz ze mną jest tutaj aż dwunastu obcokrajowców, więc prawie pół drużyny. Trener mówi do nas po angielsku i turecku. A czasem tylko po angielsku, a tłumacz przekłada na turecki. Z językiem nie mam problemów, dlatego radzę sobie bardzo dobrze pod względem komunikacji w drużynie.
A jak radzi pan sobie na boisku? Nie zawsze jest pan graczem pierwszego składu, zdarzało się też, że był pan zmieniany już w przerwie. Wygląda to inaczej niż w Wiśle Płock.
Sytuacja się zmieniła. Przede wszystkim gram teraz na innej pozycji. Już nie jako „ósemka”, ale jako „dziesiątka”, tuż za napastnikiem. To trochę inna gra, trzeba się do niej przyzwyczaić, np. częściej wybiegać do pressingu. Jeszcze nie do końca czuję tę pozycję, na razie na pewno nie gram tak, jakbym od siebie oczekiwał i jak oczekiwałby trener. W moim rozumieniu gry „dziesiątka” nie jest głównym rozgrywającym, są nimi cofnięci pomocnicy. Mam poczucie, że mam teraz mniej kontaktów z piłką, częściej dostaję ją tyłem do bramki. To jest ta główna zmiana. Jedno się nie zmieniło: wciąż jestem brany pod uwagę przy wykonywaniu stałych fragmentów gry.
SPORT
Michał Probierz zapunktował u Bogdana Nathera obroną Jerzego Brzęczka.
Michał Probierz jest bardzo dobrym szkoleniowcem, ale zarazem człowiekiem o bardzo trudnym charakterze. Cenię u niego szczerość i prostolinijność, nazywa rzeczy po imieniu i praktycznie nigdy nie zakłada prezerwatywy na język. W niedzielę zebrał u mnie kilka dodatkowych punktów (pewnie mu to wisi jak kilo kitu), gdy stanął w obronie Jerzego Brzęczka. W programie „Liga+Extra” powiedział otwarcie, że niemal wszyscy obrażają teraz selekcjonera reprezentacji Polski, bo to modne. Jak trafnie zauważył, między krytyką i chamstwem jest ogromna różnica. Sam jestem niezadowolony z gry naszych reprezentantów w ostatnich meczach, lecz nie sugeruję, że Brzęczka należałoby zakopać żywcem, albo przynajmniej wywieźć na taczce. Nie my (kibice, dziennikarze, eksperci itd.) przyjmowaliśmy go do pracy i nie my będziemy go zwalniać. A najwięcej do powiedzenia mają „fachowcy”, którzy nie potrafiliby dowodzić czyszczeniem latryn.
Trener Podbeskidzia, Krzysztof Brede odpowiadał na pytania dziennikarzy przed meczem z Zagłębiem Lubin.
Pomiędzy meczem z Wisłą Kraków a starciem z Pogonią Szczecin minęły ponad dwa tygodnie. Teraz – przed spotkaniem z Zagłębiem Lubin – przerwa była równie długa. To pewnie niełatwa dla pana sytuacja…
– Sytuacja na pewno nie jest optymalna. To jest dziwny czas. Okoliczności panujące wokół nas nie pozwalają nam czegokolwiek zaplanować. Plany treningowe są zmieniane, nie wiemy dokładnie, kiedy będziemy grali. Trudno to wszystko ułożyć. Jeden z naszych planów musieliśmy zmieniać… cztery razy. Musieliśmy szukać innych rozwiązań. Przed wyjazdem do Szczecina czterech naszych piłkarzy miało objawy wirusowe. Musieli zostać, a następnie poddać się badaniom. Nie mamy tak rozbudowanej kadry, byśmy mogli powiedzieć, że to nie jest problem. Na Pogoni brakowało nam zawodników defensywnych, by dokonać jakichś zmian. To kolejny przykład, że nie jest nam łatwo.
Z czym poradzić jest sobie najtrudniej?
– Cały czas jesteśmy poddawani testom i to wprowadza niepokój. Dziś, czyli w dniu meczu z Zagłębiem, przejedziemy kolejne badania. W głowie mam cały jego zarys. Mam plan na to spotkanie, ale nie wiem, czy nie będzie trzeba go zmieniać. W I lidze pewne rzeczy łatwiej nam było przewidywać. Teraz jest dużo trudniej. Jest dużo improwizacji, działamy „tu i teraz” i reagujemy na sytuacje, które nas zaskakują.
Robert Podoliński został doradcą ds. sportowych w Zagłębiu Sosnowiec. W czym może pomóc?
Od kilku dni doradcą zarządu Zagłębia ds. sportowych jest Robert Podoliński, były szkoleniowiec m.in. Podbeskidzia i Cracovii, a obecnie ekspert telewizyjny. – Zlikwidowaliśmy stanowisko dyrektora sportowego (funkcję tę pełnił do tej pory Robert Tomczyk – przyp. red.) i stąd nowa forma struktury zarządzania pionem sportowym – wyjaśnia prezes Zagłębia, Marcin Jaroszewski.
– Wiele klubów w Polsce pracuje w formie, gdzie ciężar decyzyjności przesunięty jest w stronę pierwszego trenera. Po pierwsze źle się dzieje w pierwszym zespole, bo ten nie zdobywa punktów, strzela mało goli i choć gra momentami naprawdę dobrze, przełożenia na miejsce w tabeli nie ma. Ale to nie jest działanie doraźne, bo żadna akcja ratunkowa Zagłębiu nie jest dziś potrzebna. Nie wpadajmy w panikę. Ostatnie zmiany to – w co wierzę – początek kolejnego etapu rozwoju naszego klubu, który w ciągu 3-5 lat powinien dokonać kolejnego skoku cywilizacyjnego. Jeśli dane nam będzie walczyć w tym czasie o najwyższą klasę rozgrywkową, a taki cel będzie, musimy być na to przygotowani pod każdym względem, by nie powielić błędów z przeszłości. Robert Podoliński to człowiek, który potrafi spojrzeć na piłkę z pozycji zarówno trenera, jak i osoby mającej szerokie spojrzenie na klub i całą dyscyplinę. Współpracujemy kilka lat w obszarze akademii, a teraz tę współpracę znacząco rozszerzyliśmy o interes pierwszej drużyny – podkreśla prezes Jaroszewski.
GKS Katowice w niedzielę wygrał walkę o pozycję wicelidera II-ligowej tabeli w Suwałkach, choć jako pierwszy stracił gola. To nic nowego, bo tej jesieni regularnie odwraca losy meczów.
W 14 meczach tego sezonu (13 ligowych + 1 pucharowy) GieKSa aż 8 razy przegrywała 0:1. Na tarczy schodziła jednak z murawy tylko trzykrotnie. Zaczęło się od wspomnianych porażek w Krakowie, potem – już tylko w Częstochowie, gdy nie było ani sekundy na odrobienie strat. W pozostałych pięciu przypadkach katowiczanie stawali na wysokości zadania. Raz zremisowali (od 0:1, przez 2:1, aż po pechowe 2:2 z Siedlcami), a czterokrotnie wygrywali. Odwracali losy spotkań z Lechem II Poznań (3:1), Olimpią Grudziądz (3:1), KKS-em 1925 Kalisz (4:1) i niedzielnego z Wigrami (2:1). Nie ma znaczenia, czy walka toczy się przy Bukowej, czy na wyjeździe. To pokazuje, że zespół nabrał jakości, ale i charakteru, w porównaniu do poprzedniego sezonu. Wtedy zarzucano katowiczanom, że jeśli gra się nie układa, to nie mają argumentów, pomysłu i sposobu na to, by jeszcze wyjść na prostą. W rundzie rewanżowej, tej „postpandemicznej”, 6-krotnie tracili gola jako pierwsi. Dali radę uszczknąć remis z Resovią, ponosząc poza tym 5 porażek.
SUPER EXPRESS
Rozmówka z Ivim Lopezem, który robi furorę w Rakowie Częstochowa.
– Spodziewałeś się tak udanego początku?
– Przez całe życie strzelałem gole i jestem do tego przyzwyczajony. Oczywiście nie zawsze tak dobrze mi szło. Były okresy, gdy grałem mało lub nie grałem wcale, i przez to bardzo cierpiałem. Ale teraz strzelam w Polsce, czyli robię to, co lubię. Uważam, że jesteśmy dobrą drużyną, głodną sukcesu. Przyjechałem do Polski wygrać ligę i zdobyć puchar.
– Myślisz, że to możliwe?
– Wiem, że nasz klub jest mały i skromny, ale to nie oznacza, że nie możemy zostać mistrzem. Mocno w to wierzę. Chciałbym być także królem strzelców. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby udało się strzelić na przykład 20 goli.
Fot. FotoPyK
Opublikowane 24.11.2020 08:50 przez
jak powoła Kamila Wilczka do zespołu,
to dla mnie może dalej być brzęczydełko
wnioski niech wyciągnie i zamiast lewego sięgnie po prawego, Zwolińskiego
Gdy obejmował kadrę 20 lat temu drużyna była kompletnie rozbita. DAJMY SELEKCJONEROWI CZAS.
A zatem plan (Dz)Bońka na najbliższe pół roku jest następujący: jedziemy po jeszcze większą kompromitację niż na MŚ w Rosji.
Może jeszcze uda się zrobić doppelpacka, czyli zawalić eliminacje na wycieczkę do Qataru.
Odważne, mocne i świeże.
przestanie grzebać w szrocie zagranicznym i ulepi z eklapy reprę
a nia jakieś gliki sriki i inne wynalazki
taki czerwiński z piasta winien grać w reprze
Czerwiński odbił się od poważnej piłki grając w Legii. Jak przyszło grać pod presją wyniku to kompletnie sobie nie radził. Poszedł do Piasta gdzie nic nie musi i znów błyszczy. W kadrze by się spalił po jednym meczu tak jak się spalił w Legii.
Ja wszystko jestem w stanie zrozumieć, ale Czerwiński? Serio?!
Chyba Alan co najwyżej, ale na ten moment również jeszcze – NIE.
Może w reprze tak, ale nie w reprezentacji.
Gra Czerwińskiego w lidze mistrzów w barwach Legii to była istna kompromitacja bo on sam zawalił spokojnie połowę bramek ,które stracili więc nie jest to ewidentnie gracz na poziom reprezentacji. On się nadaje do gry w ekstraklasie i to tylko przeciwko przeciętnym klubom bo w meczach z tymi czołowymi też sobie nie radził. Nie wyobrażam sobie go w meczy z taką Hiszpanią. Nie dość ,że zapewne zawaliłby mecz to na dodatek nie zdziwiłbym się gdyby zaliczył samobója a na koniec czerwoną kartkę z taką grą.
Ludzie inteligentni zawsze mają wątpliwości, tylko głupi są pewni siebie i przekonani o własnej nieomylności. – dobre zdanie Zibi
dysonans poznawczy
taki ciekawy cytat, pytanie : kto i kiedy to powiedział? „..Ludzie inteligentni zawsze mają wątpliwości, tylko głupi są pewni siebie i przekonani o własnej nieomylności. ..”
Pilsudski do Becka wiosna 1935r. ?
hihihihihiihhihiihihihi
Beck do Harnasia?
Zgrabnie to ujął Karol Darwin już 200 lat temu:
„Ignorancja częściej jest przyczyną pewności siebie, niż wiedza”
Boniek zawsze jest pewny siebie i przekonany o wlasnym zdaniu – takze tego…
ja ci kadrę ułożę:
zwoliński, Pietrzak, moder, Marchwiński, bednarek w bramce,
malarczyk, czerwiński, puchacz, ławniczak, lis w bramce,
cebula, kun, gajos, kapusta, celeban, drygas
Marnujesz się na tym forum.
FC Dżemik Ekstraklasa (+paru młodzieżowców).
Jaki to jest typ bezczelny. Ta wrzutka o 0:6 Niemców to typowe dla Bońka odwracanie kota ogonem. Próba pokazania ludziom, że „patrzcie, szkopy się bardziej skompromitowały, ale selekcjonera nie zwalniają!”
Nie wiem kto to jest Bogdan Nather, ale jeśli Probierz mu zaimponował bronieniem Brzęczka, trenerską (pseudo)solidarnością i porównaniem normalnych ludzi do jakichś szambonurków, tzn. że jest tak samo oderwany od rzeczywistości jak ten cały beton o którym pisałem tutaj:
https://weszlo.com/2020/11/20/kapitan-ma-obowiazki-najwazniejszy-cementowac-a-nie-rozmontowywac-zespol/
Beton mówi: cementować! Wszystko jasne…
Zbigniew Boniek: „tylko głupi są pewni siebie i przekonani o własnej nieomylności”. Hmmm…
Fakt, wybrałeś opcję spokojną, ale nie dla drużyny tylko dla siebie. Takie postępowanie doprowadzi na Euro do totalnej katastrofy. Tam rywale będą w sztosie i nie będzie możliwości ślizgania się tak jak to było w wielu meczach ostatnio. No, ale w końcu nie chodzi o interes drużyny czy jakiś wymierny sukces na turnieju tylko o to, by rudy nadal szedł w zaparte, że wszystko jest spoko i nie przyznał się do błędu jakim było zatrudnienie wuefisty. MŚ 2018 w Rosji były w wykonaniu polskiej reprezentacji katastrofalne. Ja i wielu ludzi wtedy uważało, że nie można zagrać gorzej niż z Japonią, ale jak się domyślam rzeczywistość ponownie bardzo mocno to zweryfikuje i szambo będzie jeszcze gorsze. boniek i jerzy górski out.
mamy szanse wywieźć punkcik ze słowacją.
Lubomir Satka nam pomoze – strzeli swojaka w 93 minucie i bedzie 1-1. Tym razem 1 mecz jest meczem o „honor”.
Boniek to jest beton Panowie. Tak się cieszyliśmy, a jego upartość pogrąży repre
mi od poczatku sie nie podobal , jeb pzpn
Jacunia. Ty żyjesz 😎
„Ludzie inteligentni zawsze mają wątpliwości, tylko głupi są pewni siebie i przekonani o własnej nieomylności”
Czy Boniek właśnie dokonał samozaorania?
Nicnierobienie to kwintesencja spokoju. Boniek,jak ty mnie zaimponiłeś swą decyzją.
Skad sie biorą ludzie uważający Probierza za bardzo dobrego trenera?!
Przecież to jest kurwa chyba prowokacja…
K… mać, Wuja nic nie naprawi bo się po prostu na tym nie zna! A pieprzenie, że Brzęczek wywiązał się z zadań to wyższy poziom oderwania od rzeczywistości. Wuja spierdolìł się z Ligi Narodów a jakby Euro odbyło się zgodnie z terminarzem to też ch… by osiagnął. Wszyscy widzą jaki jest styl repry tylko nie prezes i trener!
Od 1969 r. oglądam mecze polskiej kadry i polskich klubów. Ale to , co robi z reprezentacją ten wuefista (przy błogosławieństwie nieomylnego rudzielca) woła o pomstę do nieba. 40-to milionowy kraj a reprezentacja gra jak paralityki mimo że składa się ,iż składa się z fajnych piłkarzy. 7-8 wyjadaczy podpartych „młodymi wilczkami” powinna grać lepiej niż za kadencji Nawałki. Tylko potrzeba TRENERA!!! Trener kadry dba o ukształtowanie schematów gry , doborze do tego wykonawców i taktyki pod rywala. Tylko i aż. Pół roku to wystarczająco dużo czasu dla dobrego trenera aby ogarnął tych chłopaków (vide: kadra Chorwacji przed mundialem – 3 mies. przed zmiana trenera i medal). Ale to trzeba mieć kochones , a nie jak Boniek tupet,bezczelność i wiarę we własną nieomylność. Wuefista i Boniek mają kupę szczęścia , że mecze są bez kibiców , bo już dawno byliby zmieszani z błotem. Na miejscu Lewego jebnął bym pięścią w stół i zawiesił grę w tej parodii kadry. Wtedy rudego kibice wynieśliby razem z fotelem z PZPNu a wuefistę Domagalik wywoziłaby za rogatki w bagażniku swojego auta. Szkoda , że czeka nas kibiców żenada i wku….nie na Euro , a nie daj Boże wuefista spieprzy nasz start na MŚ w Katarze.
chyba jednak Pannie ogląda od 1969 albo II poł. lat 80. i lata 90. spędził Pan w śpiączce skoro Pan uważa, że wtedy byli lepsi trenerzy i drużyna lepiej grała
K… mać, Wuja nic nie poprawi bo się po prostu na tym się nie zna, nawet jakby tę kadrę prowadził jeszcze 10 lat to i tak nic się nie zmieni. A pieprzenie, że Brzeczek wypełnił postawione mu zadanie to wyższy poziom oderwania od rzeczywistości. Wuja z hukiem spierdolił się z Ligi Narodów a jakby Euro odbyło się zgodnie z terminarzem to też ch… by tam osiągnął. Jak gra kadra to widzi każdy oprócz dwóch wielkich optymistów prezesa i Wuja. Panie Boniek ogarnij się Pan i wypiedol Wuja kiedy jest jeszcze czas!!!
„Ludzie inteligentni zawsze mają wątpliwości, tylko głupi są pewni siebie i przekonani o własnej nieomylności. Brzęczek wszedł w buty selekcjonera po nieudanym mundialu w Rosji, gdzie totalnie zawiedliśmy, drużyna była wypalona i rozbita. Przez ponad dwa lata poznał drużynę, spełnił wszystkie postawione przed nim zadania. ”
Przecież to jest kpina….
Dlaczego mój krytyczny komentarz pod adresem Bońka i Wuja został usunięty? Cenzura jest na weszlo?
opcja spokojna to, ktory motyw? falenicki czy otwocki?
‚Ludzie inteligentni zawsze mają wątpliwości, tylko głupi są pewni siebie i przekonani o własnej nieomylności. ‚
X KURWA D