Reklama

PRASA. Piątek skorzysta na kontuzji rywala i wskoczy do składu Herthy

redakcja

Autor:redakcja

21 listopada 2020, 08:28 • 7 min czytania 3 komentarze

W sobotniej prasie dominuje piłka zagraniczna. W Premier League liczba kontuzji wzrosła o 40 procent, Niemcy czekają na debiut niesamowitego Youssufy Moukoko, a Krzysztof Piątek korzysta na kontuzji swojego konkurenta. Oprócz tego mamy materiały wokół meczu Lech – Raków.  

PRASA. Piątek skorzysta na kontuzji rywala i wskoczy do składu Herthy

PRZEGLĄD SPORTOWY

Andrzej Niewulis jeszcze w I lidze był liderem i kapitanem Rakowa. Później przez ponad rok leczył kontuzje kolan. Teraz znów przejął kapitańską opaskę i rolę szefa defensywy częstochowian z powodu urazu Tomaša Petraška.

Czech przez cały poprzedni sezon i od początku obecnego jest kapitanem zespołu Marka Papszuna. Nie było tak zawsze, bo jeszcze w rozgrywkach 2018/19 funkcję tę pełnili w RKS Rafał Figiel (dziś gracz Podbeskidzia) i właśnie Niewulis. Później to wychowanek Wigier Suwałki był liderem szatni. Pełnił w niej różne role.

– Generalnie Andrzej jest bardzo niedocenianym zawodnikiem – mówi Maciej Kędziorek, były asystent trenera Papszuna w Rakowie.

Reklama

– On naprawdę znakomicie gra głową. Uważam, że jest niewielu piłkarzy w ekstraklasie, którzy mogą wygrać z nim w powietrzu. W sezonie, kiedy robiliśmy awans z I ligi strzelił pięć goli, w tym jednego pamiętnego w 1/4 finału Pucharu Polski z Legią (2:1 po dogrywce przyp. red.). On jest nie tylko przydatny w ofensywie, ale przede wszystkim w obronie. Znakomicie gra zwłaszcza jeden na jeden. Potrafi świetnie przewidzieć w jaki sposób będzie go chciał mijać napastnik lub skrzydłowy. Jest przy tym bardzo silny i potrafi to wykorzystać. Pamiętam takie spotkanie z Ruchem Chorzów w I lidze, w którym ich napastnik jak widział, że Andrzej będzie z nim walczył o piłkę w powietrzu, to od razu odpuszczał. Było to dość zabawne – wspomina obecny drugi trener Arki Gdynia.

Mordercze tempo sezonu ligowego, pucharowego i reprezentacyjnego zaczyna zbierać żniwo. Aż o ponad 40 procent zwiększyła się wśród piłkarzy liczba kontuzji mięśniowych.

Pep Guardiola: – Na całym świecie trenerzy mogą korzystać z pięciu zmian w meczach, tylko Anglicy czują, że są wyjątkowymi ludźmi. Nikt nie dba o zdrowie piłkarzy. Liczy się tylko biznes i to jest katastrofa.

Jürgen Klopp: – To jest zupełnie inny sezon niż wszystkie. Piłka się zmieniła. Cały świat się zmienił. Tylko dwie rzeczy pozostały niezmienne: terminarz Premier League i możliwe trzy zmiany w meczu.

Ole Gunnar Solskjaer: – Nie mogłem uwierzyć i do dziś nie zrozumiałem, dlaczego wróciliśmy do trzech zmian. W takim czasie powinniśmy bardziej chronić piłkarzy.

Reklama

Od piątku Youssoufa Moukoko może występować z seniorami. Na debiut wyjątkowego napastnika Borussii Dortmund czekają niemal wszyscy.

Piątkowe urodziny Youssoufy były tak wyczekiwane i istotne, że pozwoliły mu wkroczyć w dorosłą piłkę. Specjalnie dla niego zmieniono w Bundeslidze przepisy, żeby mógł zadebiutować w Bundeslidze jeszcze w tym roku, a nie dopiero w 2021. Czy rzeczywiście zadebiutuje, dopiero się okaże. Ale o żadnym piłkarzu, który jeszcze nie rozegrał ani jednego poważnego meczu, nie było w Niemczech tak długo i tak głośno.

I nie ma się co dziwić, bo patrząc na statystyki, Moukoko wzbudza zarówno zachwyt, jak i przerażenie. Jeśli trzynastolatek strzela w jednym sezonie 46 goli w rywalizacji z cztery lata starszymi rywala, to jest to imponujący wynik. A gdy rok później został przesunięty do ligi U-19, tych bramek zdobył niewiele mniej, a przecież przeciwnicy byli od niego jeszcze starsi. W tym sezonie piętnastoletni do wczoraj Youssoufa strzelił tylko dziesięć goli, ale wystąpił jedynie w trzech meczach Borussii Dortmund U-19.

Taka skuteczność i takie możliwości, a przede wszystkim sylwetka i siła zdolnego napastnika musiały budzić podejrzenia. W przeszłości było już wielu zdolnych piłkarzy z Afryki, którzy mieli rzekomo 13 lat, a dzień zaczynali od golenia się. Moukoko też dał spore pole do spekulacji, zwłaszcza gdy jako dwunastolatek pochwalił się dziewczyną sześć lat starszą. I przy całej tolerancji, szybszym dojrzewaniu, możliwym zauroczeniu, burzy hormonów i uczuć, było to po prostu dziwne, przede wszystkim dla szefów Borussii Dortmund. Zaczęła się więc gorąca linia z Kamerunem, ale podobno wszystkie papiery, metryki i dowody świadczą o tym, że Youssoufa Moukoko rzeczywiście urodził się 20 listopada 2004 w Jaunde.

Nie jest jeszcze pełnoletni, a już wygryzł z jedenastki Antoine’a Griezmanna i porównuje się go do Andresa Iniesty. Pochodzący z Wysp Kanaryjskich Pedri przebojem wdziera się do podstawowego składu Barcelony, z którego droga do reprezentacji Hiszpanii jest bardzo krótka.

Pedri wystąpił we wszystkich dziesięciu meczach Barcelony w tym sezonie. Początkowo grał ogony, jednak z tygodnia na tydzień jego pozycja w drużynie rosła na tyle, że Koeman wystawił go w podstawowej jedenastce na starcie z Realem (1:3) kosztem Antoine’a Griezmanna, za którego klub zapłacił 120 mln euro. W El Clasico kontuzji doznał Philippe Coutinho, co otworzyło przed nastolatkiem drzwi, a ten szansę w pełni wykorzystał. Z Juventusem (2:0) był jednym z najlepszych na murawie, przypominając swojego wielkiego idola Andresa Iniestę. – Gdyby nie numer na koszulce, można by było ich pomylić – zachwycali się dziennikarze „ABC”. W ostatnim spotkaniu przed przerwą reprezentacyjną, z Betisem (5:2), zdobył pierwszą bramkę w LaLiga. Jego grą zachwycali się eksperci, byli piłkarze, Koeman czy nawet selekcjonerzy reprezentacji. Luis de la Fuente powołał go do kadry do lat 21, ale pewnie nie zostanie w niej długo. Selekcjoner dorosłej drużyny, Luis Enrique, przyznał już, że ma nastolatka na swojej liście i prędzej niż później da mu szansę debiutu.

SPORT

Raków jedzie do stolicy Wielkopolski po pierwsze od 25 lat zwycięstwo na stadionie Lecha. Przegrał tam dwa mecze z rzędu.

W pojedynkach częstochowsko-poznańskich nie brakowało w ubiegłym sezonie emocji. Głownie jednak tych negatywnych. Sędziowie popełniali błędy, gra momentami bywała ostra, czego efektem były czerwone kartki – w Bełchatowie dla Macieja Makuszewskiego, w Poznaniu z kolei dla Marka Papszuna.

Trener Rakowa tym razem nie jest narażony na kolejne upomnienie ze strony arbitra. Po czerwonej kartce, jaką otrzymał w meczu z Wisłą, został ukarany zawieszeniem na dwa spotkania, przez co nie będzie mógł usiąść na ławce rezerwowych. Będzie to stanowiło pewne utrudnienie dla jego podopiecznych? – Kiedy grasz mecz jesteś na nim w pełni skupiony, raczej nie myślisz o tym, kto siedzi na ławce. Ale oczywiście obecność trenera jest ważna, bo widzi boisko z innej perspektywy. Cały czas daje nam wskazówki, to pomaga. Dzięki temu gra się łatwiej – powiedział przed meczem z Lechem Marko Poletanović, pomocnik Rakowa.

Po dwóch meczach wyjazdowych trener Kazimierz Moskal po raz pierwszy poprowadzi dziś Zagłębie Sosnowiec na Stadionie Ludowym.

Obejmując zespół z Sosnowca Kazimierz Moskal zdawał sobie sprawę, że wchodzi na grząski grunt. Od razu zaznaczył, że w najbliższych tygodniach nie ma co liczyć na cuda. Cel jest jasny – ugrać jak najwięcej punktów do końca rundy jesiennej. Na wyciąganie wniosków i ewentualne rozliczenia przyjdzie czas podczas zimowej przerwy.

Na razie pod wodzą Moskala Zagłębie zdobyło punkt. Pierwsze 45 minut w Radomiu to jak na razie najlepszy moment zespołu od czasu zmiany szkoleniowca. Co znamienne, sosnowiczanie lepiej prezentowali się w starciu z Radomiakiem, grając przeciw jedenastu, niż w drugiej połowie z przewagą jednego zawodnika, gdy piłkarz rywali ujrzał „czerwień”. Niestety zawiodła skuteczność. W zaległym meczu z Arką sosnowiczanie zagrali o wiele gorzej, co zresztą przyznał trener Moskal jak i piłkarze. Do tego swoje trzy grosze dorzucił sędzia tamtego meczu, który ma swoje na sumieniu. Powtórki pokazały, że Zagłębiu należał się rzut karny. Pracą arbitra powinny zająć się odpowiednie organy, bo mylił się w tym meczu raz po raz. Piłkarze z Sosnowca także muszą jednak zrobić rachunek sumienia, bo w Gdyni zagrali po prostu słabo.

Z powodu kontuzji konkurenta Krzysztof Piątek stoi przed szansą na udowodnienie swojej przydatności.

Pozycja Polaka w drużynie przypomina sinusoidę, bo raz jego miejsce w składzie jest mocne, a zaraz potem ląduje na ławce rezerwowych. Bieżący sezon „Piona” zaczął w wyjściowej jedenastce, ale szybko stracił miejsce na rzecz nowo przybyłego Jhona Cordoby. Przed przerwą na reprezentacje Kolumbijczyk doznał jednak kontuzji, która wykluczyła go z gry na kilka tygodni. Trener Herthy Bruno Labbadia już zapowiedział, że podstawowym snajperem BSC będzie teraz Piątek, w związku z czym sztab szkoleniowy zmieni nieco taktykę, żeby dostosować ją pod cechy charakterystyczne „Pistolero”.

– W sobotę i w ciągu kilku następnych tygodni na pewno chętnie będzie grał, żeby pokazać, na co go stać – mówił Preetz, który zdementował przy okazji wszystkie plotki, mówiące, że latem Piątek miałby odejść z Herthy. – Fakt, że Kris cieszy się dużą popularnością na rynku we Włoszech, jest całkowicie poza dyskusją, jednak zmiana klubu nigdy nie wchodziła w grę. Zawsze ciężko pracował w trudnych dla niego momentach – przyznał berliński dyrektor.

SUPER EXPRESS

Rozmówka z Dariuszem Żurawiem przed meczem Lecha z Rakowem.

„Super Express”: – Czy mecz Lecha z liderem to hit kolejki?

Dariusz Żuraw: –Mecz na szczycie to nie jest. Byłby, gdybyśmy byli na drugim miejscu, anie na dwunastym. Na pewno jednak zapowiada się ciekawy mecz, obydwa zespoły grają interesującą piłkę. Gramy z zespołem, który prezentuje się bardzo dobrze, strzelił najwięcej goli i jest na pierwszym miejscu tabeli.

– Zaskakuje pana w tym sezonie Raków?

– Wszystkich zaskakuje. Już w poprzednim sezonie Raków grał ciekawą piłkę, a transfery, szczególnie w linii ofensywnej, wydają się na razie bardzo trafione. Sporo bramek strzelili właśnie pozyskani piłkarze. Widać, że to się sprawdza. Mamy taki plan, żeby zaskoczyć przeciwnika. Teraz trzeba go jeszcze zrealizować, a ja na pewno go nie zdradzę.

Fot. Newspix

Najnowsze

Komentarze

3 komentarze

Loading...