Dokładnie rok temu Jose Mourinho został przedstawiony jako trener Tottenhamu. Portugalczyk zajął wówczas miejsce Mauricio Pochettino i chociaż jest szkoleniowcem znacznie bardziej utytułowanym, miano co do niego mnóstwo wątpliwości. Czy słusznie?
Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie samemu. Mourinho przepracował dopiero 365 dni, a Tottenham pod jego wodzą zagrał 50 meczów, w których średnio zdobył 1.82 punktu. Dla porównania, jego argentyński poprzednik wypracował średnią 1.84 (293 spotkania), a następca w Manchesterze United, Ole Gunnar Solskjaer – 1.77 (83 mecze jako “stały” trener”).
Nie ulega jednak wątpliwości przynajmniej jedna kwestia – Tottenham pod wodzą Mourinho zdołał rozegrać kilka naprawdę popisowych spotkań. Wybraliśmy dla was pięć najlepszych.
Manchester City 0:2 Tottenham
02.02.2020
Fakt – sporo w tym meczu Tottenham zawdzięcza Oleskandrowi Zinczenko. Fakt – Jose Mourinho miał w tym meczu tyle szczęścia, ile Jerzy Brzęczek w dotychczasowych zmaganiach jako selekcjoner reprezentacji Polski. Też fakt – Tottenham wygrał z Manchesterem City Pepa Guardioli i nie stracił choćby jednego gola.
Doprawdy trudno wytłumaczyć, w jaki sposób The Citizens nie pokonali Hugo Llorisa. Sergio Aguero przyrżnął w słupek, a chwilę później nie trafił w piłkę w niemal 100% sytuacji. Mahrez pomylił się z jedenastu metrów, bowiem jego intencje wyczuł francuski bramkarz. Później znowu argentyński napastnik – tym razem pudło z metrów dwóch. Mało? No to bardzo proszę – Lloris wybiega z bramki, odbija się od swojego obrońcy, Aguero próbuje wrzucić piłkę lobem do pustej bramki, Alderweireld wybija, ale wprost pod nogi Sterlinga, ten podaje do Gundogana, Niemiec musi strzelić… ale nie strzela. Przewraca się, a piłka szybuje wprost w trybuny.
TOTTENHAM WYGRA Z MANCHESTEREM CITY? KURS: 3,80 W EWINNER!
A później już klasyczny Mourinho – Manchester City źle wykonuje rzut rożny, piłkę przechwytuje zupełnie niewidoczny Winks, pędzi na bramkę Edersona, ale w okolicach środka boiska faul taktyczny popełnia Zinczeknko. Ukrainiec dostaje drugą żółtą kartkę, wylatuje z boiska, a Tottenham odżywa. Najpierw genialny strzał z woleja oddaje debiutujący Bergwijn, a później prowadzenie podwyższy Son, którego podaniem wypatrzy Ndombele, wpuszczony z ławki.
Gdyby Pep Guardiola miał na głowie jakieś włosy, to pewnie by mu wypadły. Mourinho podpisał na ten mecz kontrakt z diabłem i chociaż nie znamy frycowego, to uśmiech Portugalczyka pozwala sądzić, że było warto.
Tottenham 2:1 Arsenal
12.07.2020
To nie było genialne spotkanie, w którym Spurs zupełnie zdominowali rywala. Przegrywali po trafieniu Lacazette i choć już trzy minuty później wyrównał Son, to trudno było orzec, kto ostatecznie wygra starcie na The Emirates.
Swoją szansę znów miał Koreańczyk, ale uprzedził go Leno. Ben Davies natomiast kropnął z dystansu w spojenie bramki, podobnie jak Aubameyang, który jednak uderzał z pięciu metrów. Gabończyk zmarnował jeszcze jedną okazję, gdy jego strzał świetnie obronił Hugo Lloris.
Wydawało się zatem, że w Derbach Północnego Londynu, ale wtedy Mourinho sięgnął po asa z rękawa. W jego rolę wyjątkowo wcielił się Toby Alderweireld. Na uwagę zasługuje jednak fakt, jak Tottenham rozegrał rzut rożny, który przyniósł im zwycięstwo. Uwagę trzech obrońców zdołali skupić Davinson Sanchez do spółki z Sergem Aurierem, co pozwoliło Belgowi mierzyć się ze znacznie słabszym fizycznie Kieranem Tierneyem. 31-latek spokojnie pokonał Szkota w powietrzu, a następnie skierował piłkę do siatki. Tym samym Mourinho wygrał pierwsze i jedyne jak do tej pory spotkanie z Arsenalem w trakcie swojej przygody na Tottenham Stadium. Co więcej, Spurs zwiększyli wówczas przewagę nad Kanonierami w tabeli i zbliżyli się do europejskich pucharów.
Southampton 2:5 Tottenham
20.09.2020
Pierwszy mecz, który dobitnie pokazał siłę duetu Kane – Son, który w ciągu następnych tygodni zyskał miano najgroźniejszego ataku w tym sezonie Premier League. Anglik i Koreańczyk mają w tym sezonie łącznie 15 bramek i 10 asyst. Drugiej takiej pary ze świecą szukać.
Kłopoty ze znalezieniem mieli właśnie piłkarze Southampton. Tylko że oni nie rozglądali się za metaforycznym ogarkiem, lecz za sposobem na powstrzymanie podopiecznych Morunho. Próbował Bednarek, próbował Stephens i McCarthy. Żadnemu się nie udało.
REMIS TOTTENHAMU Z MANCHESTEREM CITY? KURS: 4,16 W EWINNER!
Portugalczyk polecił swoim piłkarzom posyłać długie i wysokie zagrania za wysoko ustawionych obrońców Świętych i taki plan został zrealizowany w 100%. W taki sposób Tottenham strzelił wszystkie pięć bramek, przy których bezpośredni udział zawsze miał przynajmniej Kane lub Son. Pod względem defensywnym Spurs również zagrali bardzo dobre spotkanie. Dali się zaskoczyć właściwie raz, na samym początku, gdy gola strzelił Ings. Drugie trafienie Anglika było wynikiem głupiutkiego faulu i w żaden sposób nie może zaważyć na końcowej ocenie tego koncertu. Mourinho dał Ralphowi Hassenhuetllowi bardzo bolesną lekcję, a Austiak wyciągnął z niej bardzo słuszne wnioski. Od czasów łupnia z Tottenhamem, Southampton nie przegrało ani jednego meczu.
Tottenham 3:0 Leicester
19.07.2020
Preludium do tego, co Mourinho przygotował na Southampton, które znalazło się wyżej tylko ze względu na to, że Leicester City jest delikatnie lepszym zespołem niż ekipa ze St. Mary’ Stadium, a na dodatek nie zdołała strzelić Llorisowi choćby jednej bramki.
Spurs zagrali niemalże idealnie w defensywie, właściwie dopuszczając Lisy tylko do jednej okazji strzeleckiej. Poza tym ciężko się było podopiecznym Brendana Rodgersa przedostać pod bramkę gospodarzy, mimo tego, że to oni prowadzili ten mecz. Nie potrafili jednak skorzystać z przewagi, odsłaniając się na kontry. A to od zawsze było domeną Jose Mourinho.
Tottenham właściwie zamknął mecz w pierwszej połowie. Kane obsłużył genialnym podaniem Sona, a później dwie asysty przy trafieniach Anglika zaliczył Lucas. Znamienny jest przede wszystkim drugi gol snajpera Spurs. Obrońcy Leicester właściwie odpuścili krycie, gdyż byli kompletnie przemęczeni ponad czterdziestoma minutami walenia głową w mur.
W drugiej części londyńczycy jeszcze bardziej zacieśnili szyki i chociaż nie wypuszczali się w okolice pola karnego Schmeichela, to odebrali chęci do życia każdemu zawodnikowi i sztabowi szkoleniowemu Leicester. Ben Davies udzielił głośnego na Wyspach wywiadu, w którym powiedział: “Pod wodzą Mourinho gramy zdecydowanie bardziej taktycznie niż dla Pochettino”. Mecz z Leicester pokazał, że Walijczyk wcale nie przesadził.
Manchester United 1:6 Tottenham
04.10.2020
Nie mogło być innego wyboru. Po prostu nie mogło. Raz, że Tottenham zwyczajnie był lepszy. Dwa, że Manchester United sam się osłabił, po prowokacji ze strony piłkarza Jose Mourinho. Trzy, że Portugalczyk zagrał na nosie swojemu byłemu klubowi. Pełna pula, swoiste bingo.
Czerwone Diabły wygrywały w tym meczu 1:0, a skończyły z wyrównaniem rekordu swojej największej porażki na Old Trafford. Bruno Fernandes zaczął z rzutu karnego już w drugiej minucie, ale później posypało się absolutnie wszystko. Pewnie nawet gdyby Martial nie wyleciał z boiska, to i tak Tottenham mecz by wygrał.
W odpowiedzi trafił bowiem Ndombele, który wykorzystał czysty debilizm ze strony Harry’ego Maguire’a. Anglik powalił swojego kolegę z zespołu – Luke’a Shawa, co pozwoliło Francuzowi oddać skuteczny strzał. Niedługo później prowadzenie dał Son, oczywiście po asyście Kane’a. Anglik błyskawicznie zagrał piłkę z rzutu wolnego, uwalniając koreańskiego skrzydłowego. Zrobiło się 2:1 i Manchester United zaczął się gotować.
MANCHESTER CITY POKONA TOTTENHAM? KURS: 1,86 W EWINNER!
Po czerwonej kartce dla Martiala, w ekipie Solskjaera posypało się już wszystko. Kane, Son i Aurier wchodzili w obronę Czerwonych Diabłów jak w masło i to w dodatku takie, które już trochę poleżało poza lodówką.
Skończyło się 1:6, a Jose Mourinho żartował, że gdyby ktoś inny był trenerem Tottenhamu, to pewnie Spurs wygraliby więcej. Idealna odpowiedź dla wszystkich, którzy narzekali, że Portugalczyk względem Pochettino będzie cofnięciem się do piłkarskiego średniowiecza.
Fot. NewsPix