Reklama

Odszedł Adam Musiał. Legenda Wisły, medalista MŚ w 1974

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

18 listopada 2020, 16:29 • 5 min czytania 10 komentarzy

Być może żaden polski piłkarz nie doczekał się tylu przyśpiewek pochwalnych, co on. Dla Wisły Kraków był legendą – choć w ostatnich latach rzadko już wychodził z mieszkania, to i tak każdy kibic „Białej Gwiazdy” by go rozpoznał. Zapisał piękną kartę reprezentacyjną przywożąc z Mistrzostw Świata w 1974 roku medal. Polski futbol stracił jedną z ważniejszych postaci w swojej historii, jednego z najlepszych obrońców reprezentacji biało-czerwonych. Adam Musiał zmarł w wieku 71 lat.

Odszedł Adam Musiał. Legenda Wisły, medalista MŚ w 1974

„Poszła do Adama, w okno zastukała, otwórz mi Adamie, będę ci dawała”.

„Śpiewa dzisiaj Polska cała, nie ma chuja na Musiała”.

Tylko prawdziwi kozacy zasługiwali na to, by wymyślać dla nich takie przyśpiewki. Ale czy można się temu dziwić? Nawet w latach 70., w których swój szczyt formy osiągnął Musiał, spędzenie dekady w jednym klubie było czymś niezwykłym. A Musiał prawie całe piłkarskie życie poświęcił Wiśle. Był jej piłkarzem przez prawie jedenaście lat. Zagrał w Wiśle 227 meczów. Na mundialu w 1974 roku był podstawowym obrońcą kadry – zagrał w sześciu meczach. Po karierze był trenerem – został nawet szkoleniowcem roku, gdy doprowadził Wisłę do brązowego medalu.

Grał niezwykle twardo. Powstał nawet wiersz na jego cześć – „groziło bolesnym interwałem – bliskie spotkanie z Adamem Musiałem”. A wielokrotnie grał… bez ochraniaczy. I to jeszcze z getrami opuszczonymi do kostek. I to nie przez to, że był takim chojrakiem – po prostu miał problemy z krążeniem, przez co mrowiały mu nogi, poza tym uczulała go guma w getrach, przez którą dostawał wysypki.

Reklama

Całe życie dla Wisły

Zawsze ceniony za poświęcenie w grze. Po karierze przyznawał otwarcie, że był tak psychicznie zaangażowany w wykonywanie swojej roboty na boisku, że czasami o wynik pytał kolegów w szatni. Najzwyczajniej w świecie nie rejestrował, ile goli strzeliła jego drużyna, a ile bramek zdobył rywal.

Po karierze nadal działał dla „Białej Gwiazdy”. Był kierownikiem obiektu, oprowadzał wycieczki po stadionie przy Reymonta, klub korzystał też z jego usług przy kontaktach z VIP-ami. Musiał witał gości na stadionie, ale po meczu… zmywał się do mieszkania, bo uznawał, że jego Wisełka gra lepiej, gdy on nie jej meczów nie ogląda. W ostatnich latach miał już problemy ze zdrowiem. Trudno było mu chodzić, organizm odmawiał posłuszeństwa. –  Jak mnie żona raz do supermarketu wyciągnęła, to przez trzy dni nie mogłem nogą ruszyć. Grzechy młodości, lata wysiłku w całkiem innych warunkach niż te, które mamy teraz. Zdrowia nie oszukasz. Ale z drugiej strony, jak ja to zawsze mówię – tu się urodziłem i tu, na Wiśle, prawdopodobnie kiedyś umrę – mówił sześć lat temu.

Tamten wywiad na Weszło czyta się tak, że raz na twarzy pojawia się szeroki uśmiech, by po chwili zaszkliły się oczy nad losem człowieka, który Wiśle oddał wszystko, co miał.

Trener Górski całe życie przejeździł pociągami i nie było jednej sytuacji, żeby musiał płacić”

– Powiem panu, że od dawna ani jednego meczu Wisły nie widziałem. Wierzę w zabobony i że jak mnie nie ma to Wiśle lepiej idzie. Jak spełnię swoje obowiązki, wsiadam w samochód i jadę do domu. Nawet w telewizji nie oglądam, tylko na koniec wynik sprawdzę na Telegazecie. Ani trochę mnie to już wszystko dzisiaj nie interesuje. Biała gwiazda w sercu, ale ja już w tym środowisku tyle lat spędziłem, że jak patrzę na tę piłkę, to mnie krew zalewa. Szkoda zdrowia. Wolę piwko wypić na dobranoc.

Skąd to wszystko?

– Ja zostałem w innych czasach. Wszystko to co widzę teraz, to mnie tylko denerwuje. Ta mentalność, nie tylko u piłkarzy, ale u kibiców, zachowanie na trybunach. Dla mojego pokolenia to wszystko jest nie do zaakceptowania – żeby ktoś racę rzucił w kierunku boiska albo jakieś awantury robił. Kto to widział? To ma być sport, a nie bandytyzm. Do piłkarzy też mam trochę żalu. Nie zazdroszczę tego, że zarabiają, ale żeby dali dla tego klubu coś od siebie, dla kibica… Nie widzę po nich tego, żeby oni kiedyś mieli być tak szanowani jak ci w moich czasach. Młodzi mnie nie znają i wcale się nie dziwię. Ale u starszych, którzy pamiętają, jest uznanie i tego nie kupi się za żaden pieniądz.

Ale sklepikarze upustów już nie dają.

– Dzisiaj to już nie, ale kiedyś… Proszę pana! Trener Górski całe życie przejeździł pociągami i nie było jednej sytuacji, żeby musiał płacić. Opowiem panu taką historyjkę. Jesteśmy akurat w Chicago. Wchodzimy do polskiego sklepu, kupić trochę rzeczy – wszystko to, czego u nas wtedy brakowało. Każdy z nas obliczył ile może wydać – mniej więcej sto dolarów. No to pakuję cały towar, jestem już przy kasie, idzie do płacenia, a gość mówi: „pan, panie Adamie – 50 procent zniżki”.

Reklama
To ile dla Górskiego?

– No właśnie, idziemy po kolei – Zdzisek Kapka, Marek Kusto, wszyscy płacą po połowie. Marek w końcu mówi: „chłopaki, poczekajmy jak Kaziowi przyjdzie do płacenia”. Trener Górski też wyciąga portfel, towaru cały koszyk, a sklepikarz na to: „ooo, dla pana, panie Kaziu, od firmy wszystko gratis”. Wie pan co skurczybyk zrobił? Jeszcze się wrócił po skarpety. Frotowe, dla syna, bo zapomniał.

(śmiech)

– Dobra, a panowie co teraz mają w planie? – pyta dalej ten sklepikarz.
– Kaziu mówi: Jak zrobiliśmy tak wspaniałe zakupy, to teraz idziemy na setkę i śledzika!
– Panie Kazimierzu, tak mi przykro, na banię poszedłbym z wami chętnie, ale żona akurat do banku pojechała. Musze pilnować interesu. Ale wie pan co?

Całość – TUTAJ.

Rodzinie i przyjaciołom pana Adama składamy najszczersze kondolencje.

Fot. newspix.pl

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
5
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Komentarze

10 komentarzy

Loading...