Dlaczego odrzucił kontrakt od Lecha Poznań? Co zachwyciło go w Kazachstanie? Kiedy odpuścił Widzewowi i Polonii? Jak ocenia Borata? Czy samoloty zawsze lądują na płycie lotniska? Którzy piłkarze z ligi kazachstańskiej daliby radę w Ekstraklasie? Dlaczego jego córka przez chwilę nazywała się Konrad? Czy nadal myśli o reprezentacji? Na te i inne pytania Konrad Wrzesiński odpowiedział Tomaszowi Smokowskiemu i Adamowi Kotleszce w Hejt Parku w dobrym składzie, a my spisaliśmy dla was najciekawsze wypowiedzi.

O pobycie w Widzewie Łódź i Polonii Warszawa:
Bardzo trudny okres w moim życiu. W Łodzi nie dość, że nie płacili, to jeszcze klub z hukiem spadł do drugiej ligi. Do tej pory zalegałyby z wypłatami, ale obie drużyny upadły i odpuściłem temat. Aczkolwiek czasy Polonii wspominam inaczej. W stolicy grałem, gdy byłem młodym chłopakiem, nie zależało mi na kasie aż tak bardzo i patrzyłem na to wszystko inaczej – drużyna osiągała bardzo dobre wyniki, więc łatwiej było o sodówkę. Zarabiałem jakieś 1200 złotych, a kupowałem koszule za 250. Sparzyłem się na tym, lecz bardzo pomogło mi to w dalszej karierze – ogarnąłem się życiowo i piłkarsko, na szczęście miałem na to czas.
O wyborze Zagłębia Sosnowiec:
Po udanym sezonie w Pogoni Siedlce nie było żadnych konkretnych ofert z Ekstraklasy, które skłoniłyby mnie do transferu. Natomiast z pierwszej ligi odzywali się działacze Podbeskidzia, GKS-u Katowice oraz właśnie Zagłębia. Wybrałem Sosnowiec, skłoniony namowami Dariusza Banasika, mojego byłego trenera w Pogoni Siedlce, gdzie razem świetnie nam się pracowało.
O odrzuceniu oferty Lecha Poznań:
Na stole czekał trzyletni kontrakt, ale nie żałuję, że go odrzuciłem. Trudno powiedzieć, czy w Lechu miałbym większą szansę na powołanie do reprezentacji, to tylko gdybanie. Trzeba też pamiętać, że w tamtym momencie w Poznaniu nie było tak dobrze, jak jest teraz – dużo przetasowań, Adam Nawałka u sterów, a nie wiedziałem, jak będę przez niego postrzegany, no i sam Kajrat wykazywał większą wolę ściągnięcia mnie.
O największym szoku po przybycie do Kazachstanu:
Odległości. Pomiędzy miastami na mecze poruszamy się właściwie tylko samolotem. Gdy kiedyś wybraliśmy się autobusem, to podróż w jedną stronę trwała pięć godzin. A był to mecz w Tałdykorganie, który ze wszystkich miast ligowych rywali leży najbliżej nas. Raz, gdy lecieliśmy turbo-śmigłowcem, musieliśmy lądować nie na płycie lotniska, a na ubitej ziemi. Dla mnie – jako osoby, która boi się samolotów – było to trudne przeżycie.
Duże wrażenie zrobiły też warunki. Właściwie nie mam na co narzekać, w przeciwieństwie do tego, co było w Polsce. Cztery boiska – trzy naturalne, jedno sztuczne, które jest schowane pod kopułą. Prężnie działa akademia, która ma ułatwić radzenie sobie z limitem obcokrajowców. Wszystko jest dostosowane pod pierwszy zespół – obie drużyny podobnie trenują i grają tymi samymi systemami, aby usprawnić przepływ zawodników. Do tego odnowa biologiczna, świetnie nas przygotowują fizycznie – zwiększyłem procent tkanki mięśniowej, no i… płacą przed czasem. Ani razu nie było choćby dnia opóźnienia, ale też nie zarabia się tam więcej, niż w czołowych klubach Ekstraklasy.
O Vagnerze Love
Przede wszystkim – to wspaniała sprawa móc z nim trenować. Świetny człowiek, inteligentny, o otwartym sercu. Nie zmienił się, jeśli chodzi o styl gry – każde dotknięcie piłki to czysta fantazja. Co innego w kwestii rodzinnej. Nie imprezuje tak jak kiedyś – teraz jest poukładany, dużo czasu spędza z bliskimi, a nie z kolegami z szatni. Do tego czasami trenuje nawet więcej niż my. Żadnego treningu nie odpuszcza, robi dodatkowe serie przysiadów ze sztangami. Pewnie chce maksymalnie wykorzystać czas, który pozostał mu do aktywnego trenowania.
Dzięki temu, że naprawdę dobrze się prowadzi, pomógł Kajratowi w zdobyciu mistrzostwa. Wystąpił w trzynastu meczach, strzelił dziewięć bramek, zanotował siedem asyst, no i przede wszystkim się bawił. W jednym z najważniejszych meczów sezonu, w którym graliśmy przeciwko rywalowi do mistrzostwa, założył piłkarzom przeciwnika siedem dziurek. Kopali go, ale nic sobie z tego nie robił, a Kajrat wygrał mecz 3:0.
O Jacku Góralskim
Gwiazda całej ligi. Trudno go porównywać z Vagnerem Love, który jest napastnikiem i to wpływa na odbiór, ale Jacek też ma swoje walory czysto piłkarskie. Kilka razy grałem z nim w “dwójce”, więc nie byłem zupełnie zaskoczony tym, co pokazał z Bośnią i Hercegowiną. Ma dryg do gry kombinacyjnej, to nie jest typowy przecinak, mimo ksywy “Pitbull”. Jasne – ma świetne wślizgi, ale też prostopadłe podania, drybling. Nie boi się brać gry na siebie.
O zawodnikach z Priemjer Ligasy, którzy poradziłby sobie w Ekstraklasie
Przede wszystkim wspomniana dwójka, ale to wiadomo. Z takich mniej oczywistych nazwisk, to z pewnością Bauyrzhan Islamkhan, kapitan reprezentacji, który poszedł do Al-Ain w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Festiwalowy piłkarz. Zaś w Astanie gra Chorwat Marin Tomasov, który też by sobie poradził, ale to już dość wiekowy zawodnik. Czy polskie kluby byłoby na nich stać? To zależy od tego, na co dany piłkarz by patrzył. Żukow, który poszedł do Wisły Kraków, nie miał w głowie pieniędzy. Wątpię, żeby płacili mu tam bardzo dużo. To chłopak wychowany w Europie, gdzie bardzo chciał się sprawdzić. Swoją drogą gra w Ekstraklasie identycznie, jak w Kazachstanie.
O Boracie
Sacha Baron Cohen nie jest lubiany w kraju. Skrzywdził Kazachów tą postacią, utarł jakieś stereotypy o stepach, kozach, które nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości. Kiedy pytałem kogoś, o opinię o tych filmach, to momentalnie się “grzali”.
O kazachskiej biurokracji
Mieliśmy bardzo dużo papierkowej roboty i problemów z nią związanych, gdy urodziła się nasza córka – Pola. Najpierw w urzędzie źle zapisali jej nazwisko. Oczywiście zgłosiłem błąd, ale na zmianę musiałem trochę poczekać, bo to nie jest tak płynny system jak w Polsce. Później okazało się, że zmienili też imię. Zamiast Pola wpisali Konrad Pola.
O pozostaniu w Kajracie Ałmaty
Kontrakt kończy mi się niebawem, bo w styczniu. Niebawem pewnie ruszą rozmowy i zobaczymy co przyniesie przyszłość. Aczkolwiek mam jakieś strzępki informacji i wydaje mi się, że klub może mieć na mnie inny plan. Słyszałem, że pojawiły się wstępne zapytania z innych zespołów. Nie wykluczam powrotu do Polski. Wszystko uzależnione jest od tego, jaką ofertę otrzymam.
O reprezentacji Polski
Nigdy nie przestanę o niej marzyć. To mój najważniejszy piłkarski cel, który bardzo chciałbym spełnić. Daję z siebie 100% i być może któryś selekcjoner postanowi dać mi szansę. Podpytuję Jacka Góralskiego o to, jak wygląda zgrupowanie – jak zachowują się zawodnicy, jak trenują, co robi Robert Lewandowski, ale nie zagaduję, czy selekcjoner o mnie wspominał. Jego transfer dał mi też poczucie, że z Kazachstanu wcale nie musi być dalej do reprezentacji niż z Ekstraklasy.
Jaka liga, taka gwiazda… Góralski, Starzyński, Vacek…
A potem w czapkę od kazachskich ekip w eliminacjach do pucharów. I czyje na wierzchu?
Jakbyś potrafił czytać całe zdania i wnioskować z nich, to byś zauważył, że gwiazdki polskiej śmiesznej ligi też wskazałem 🙂
Oto fragment z 06.11.2020 – RANKING KRAJOWY UEFA 2021
27 Kazachstan 15,625
28 Węgry 15,500
29 Białoruś 15,250
30 Polska 15,125
Traktowanie więc grających w Kazachstanie jak buraków na stepie stawia nas w świetle jeszcze niekorzystniejszym.
Góralski pseudonim pirania
Kucharski pseudonim pijawka
Lew&owski pseudo chciwiec
„Góralski to gwiazda ligi. Nie boi się brać” – fajny tytuł wyświetla przed kliknięciem. A co bierze?
w czapę albo w usta
Kto mu doradza to ja kurwa nie wiem. Reprezentant Polski w lidze Kazachskiej to boli, punktu widzenia kibica.