Reklama

Od „Elektrycznych Gitar” do naprawdę solidnego elementu dorosłej kadry

redakcja

Autor:redakcja

12 października 2020, 08:10 • 6 min czytania 6 komentarzy

Sebastian Walukiewicz miał w młodzieżówce sporo przydomków. Podczas zgrupowań reprezentacji U-21 występował na przykład jako połowa duetu „Elektrycznych Gitar”, bo wraz z Janem Sobocińskim grał wybitnie „elektrycznie”. Innym razem, po którejś próbie załapania wskazówek selekcjonera, Walukiewicz i Sobociński stali się duetem „Atari-Spectrum”, bo moc obliczeniową mieli daleką od najnowszych procesorów. Gdy wjechał między trzech rywali jako ostatni obrońca, na analizie pod jego nazwiskiem znalazł się podpis: Franz Beckenbauer. 

Od „Elektrycznych Gitar” do naprawdę solidnego elementu dorosłej kadry

Kto by pomyślał, że tak szybko Walukiewicz stanie się zawodnikiem na europejskim poziomie? Bo co do tego, że gra na poziomie europejskim, nie ma już chyba zbyt wielu wątpliwości. 

Te dwa występy w kadrze to nie jest niespodzianka – to jest konsekwencja. Sebastian Walukiewicz z Włochami był jednym z najlepszych zawodników w całej reprezentacji, a wrażenie robił nie tylko skuteczną grą defensywną, ale i całkiem przyzwoitym wyprowadzaniem piłki. Gdy w pewnym momencie zabawił się z trzema rywalami, na dużym spokoju przechodząc na połowę Italii, uśmiechnęli się zapewne wszyscy uczestnicy tamtej „beckenbauerowskiej” odprawy. Bo Walukiewicz takie zagrania prezentuje przecież od dawna. Jeszcze w barwach Pogoni Szczecin, gdy momentami zapędzał się nawet pod bramkę rywala. Później w młodzieżówce. Momentami w Cagliari, które brało go nie tylko z uwagi na potencjał, wiek i grę w destrukcji, ale też na pewną finezję i dokładność w rozegraniu.

Nie brakowało nawet żartów. Stoperzy reprezentacji U-21 to fantastyczni goście, lewa noga, prawa noga, podanko, strzał, dośrodkowanie, przerzut. Tylko bronić by się mogli w końcu nauczyć. Dziś już wiadomo – Walukiewicz się nauczył, a jednocześnie nie zatracił atutów, którymi zaskakiwał już w Ekstraklasie.

BOGATE PORTFOLIO

Wczoraj Walukiewicz rywalizował z Belottim, Pellegrinim, trochę rzadziej z Chiesą. Być może mogłoby to zrobić wrażenie na niektórych 20-letnich stoperach, ale dla Walukiewicza to właściwie zjazd o szczebelek niżej wobec tego, co już wielokrotnie przerabiał na ligowych boiskach. Ujmijmy to tak: chłopak zadebiutował w Serie A, kryjąc Cristiano Ronaldo. Jego drugi mecz w karierze w lidze włoskiej to krycie Romelu Lukaku i krążącego gdzieś za nim Lautaro Martineza. W czwartym meczu grał na Mertensa, Callejona i Insigne.

Reklama

Widywaliśmy dzieciaków rzucanych na nieco płytszą wodę niż Ronaldo, Lukaku i Mertens.

A trzeba tu jasno powiedzieć – Cagliari wcale nie stawiało na niego, żeby rozwinąć i wypromować młodego stopera. Wręcz przeciwnie – widzieliśmy na własne oczy kilka spotkań, w których to właśnie Polak wyglądał najpewniej w całym bloku defensywnym włoskiego zespołu. Już w debiucie, choć przegranym 0:4, pokazał się od przyzwoitej strony, jako jedyny ustrzegł się błędów bramkowych. A potem było jeszcze lepiej, z apogeum w post-pandemicznym meczu przeciw Juventusowi. Zdajemy sobie sprawę, że odwoływaliśmy się do tego spotkania już w kilku tekstach, ale rzadko się zdarza, by sfrustrowany Cristiano Ronaldo tak często zmieniał stronę. Tymczasem w tamtym starciu tak się właśnie stało – Walukiewicz był na tyle mocny, że Portugalczyk z prawej flanki przewędrował gdzieś daleko na lewe skrzydło.

Cagliari wygrało 2:0.

Trudno wskazać drugiego Polaka urodzonego już w roku 2000 i późniejszym, który miałby tak bogaty zestaw przeciwników. Ronaldo. Lukaku. Ibrahimović. Immobile. Później nieco łatwiej połapać takiego Belottiego, prawda?

BOGATE DOŚWIADCZENIE

Jeszcze raz podkreślmy – chłopak z rocznika 2000. O dziesięć lat młodszy od Krychowiaka, który przecież żadnym staruszkiem jeszcze się nie wydaje. A już na rozkładzie najsilniejsze kluby, już doświadczenie z gry przeciw największym napastnikom świata. Walukiewicz to przykład modelowo poprowadzonej kariery. Odszedł z Legii Warszawa do Pogoni Szczecin – dla młodego talentu to droga jednak nie do końca oczywista. On jednak chciał grać, może i w słabszym klubie, o mniejszych aspiracjach, ale grać. Im wcześniej, tym lepiej. To był pierwszy sygnał, że Walukiewicz nie będzie się zadowalał mglistymi obietnicami „może za pół roku”. Zresztą, bardzo szybko się potwierdziło, że „Portowcy” dotrzymają słowa, w lipcu 2017 roku podpisał z nimi kontrakt, w kwietniu 2018 roku zadebiutował w Ekstraklasie. Co ciekawe – przeciw Legii Warszawa.

To pragnienie regularnej gry objawiło się ponownie przy transferze do Cagliari. Włosi zakupili Walukiewicza zimą, ale na rundę wiosenną wypożyczyli go z powrotem do Pogoni, by nie tracił minut, które w tym wieku przecież wydają się najważniejsze. Efekt? Znów udało się uniknąć jakiegoś długotrwałego przesiadywania na ławce w oczekiwaniu na swoją kolej. Młody obrońca sezon 2018/19 dograł jeszcze w Ekstraklasie, a już w styczniu 2019 roku wyszedł na Juventus.

Reklama

Wszystko razem przekłada się na spore doświadczenie. Walukiewicz nie miał przestojów, nie miał wypadania z rytmu, odkąd tylko jest fizycznie gotowy na wyzwania seniorskiej piłki – gra niemal od deski do deski, z półroczem przerwy, gdy adaptował się do warunków gry Cagliari jesienią sezonu 2019/20. Mądre zarządzanie swoją karierą, ale też trochę farta. Dlaczego? Ano dlatego, że…

BOGATA KONKURENCJA

…Walukiewicz również w kadrze zalicza najlepszą możliwą ścieżkę rozwoju. Nie jest sytuacją typową, że 20-letni stoper trafia do drużyny, w której znajduje się nadal jego poprzednik oraz przyszły partner. Poprzednikiem jest z pewnością Kamil Glik, weteran i lider szatni, człowiek z potężnym doświadczeniem i naprawdę piękną karierą. Walukiewicz urodził się dwanaście lat po Gliku, ale udało im się spotkać w reprezentacji w momencie, gdy Sebastian jest już mocny, a Kamil jest nadal mocny. Już tak złożona wymiana pokoleń dawałaby pewien komfort, gwarantowałaby pewną ciągłość.

Ale jest przecież jeszcze Jan Bednarek, łączący weterana i młodzika. Tym samym Walukiewicz ma komfort gry na przemian z wyjadaczem, od którego może się sporo nauczyć życiowo i boiskowo, oraz człowiekiem bliższym jego pokoleniu, z którym powoli zaczyna tworzyć duet na przyszłość. Brzmi to wszystko naprawdę pięknie, zwłaszcza, gdy dodamy do tego kontekst rywalizacji. Glik i Walukiewicz grają przecież w tej samej lidze, wcale nie jest jasne, kto przed Euro 2021 będzie bardziej ceniony w lidze włoskiej. Bednarek z kolei to lider całkiem solidnej defensywy klubu z najlepszej ligi świata. I Bednarek, i Glik będą pchać Walukiewicza do góry. Zarówno współpracą, jak i konkurencją – bo obrońca Cagliari otrzyma zapewne całą dostępną pomoc ze strony starszych kolegów, ale też i szkołę piłki nożnej, gdy cała trójka będzie walczyć o dwa miejsca w wyjściowej jedenastce.

Gdy pomyślimy sobie jak do kadry wchodzili niektórzy piłkarze z obecnie odchodzącego pokolenia… Na pewno nie było to wejście tak komfortowe jak u Walukiewicza.

BOGATA PRZYSZŁOŚĆ

Na ten moment wydaje się, że mamy problem bogactwa wśród stoperów na najbliższe miesiące, natomiast później – mamy sztywny duet na wiele lat do przodu. Niezależnie od tego, co się w kadrze wydarzy dalej – Walukiewicz już teraz musi być postrzegany jako jej stały element. Już dawno nie mieliśmy chłopaka, który w tak młodym wieku byłby tak niezawodny na tak wysokim poziomie. Teraz pozostaje tylko życzyć sobie i jemu, by Cagliari grało jak najlepiej, albo… by wkrótce puściło go na kolejny szczebelek. Przy jego zakresie zalet otworem stoją nawet te najmocniejsze włoskie kluby, gdzie przecież od stoperów zaczyna się konstruowanie większości akcji zaczepnych. Walukiewicz to już umie, a i w destrukcji jest coraz lepszy.

Oby tylko nie zwalniał z rozwojem i nadal regularnie grał. Ale patrząc na całą karierę Walukiewicza, ze szczególnym uwzględnieniem jego wyborów oraz poszerzania wachlarza zagrań… Jesteśmy spokojni. A mecz z Włochami tylko nas w tym utwierdził.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
5
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Komentarze

6 komentarzy

Loading...