Reklama

Piast zasłużył na jeszcze jeden rzut karny, wapno dla Cracovii słuszne

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

06 października 2020, 18:52 • 3 min czytania 15 komentarzy

Przekładanie meczów sprawia, że mamy ostatnio jakieś takie krótsze kolejki w Ekstraklasie. Co w jakimś stopniu nas cieszy – jest mniej roboty przy szukaniu błędów sędziów pod Niewydrukowaną Tabelę. A tej kolejce kontrowersji było kilka, ale ostatecznie zweryfikowaliśmy tylko jedną boiskową decyzję. I to na szczęście nie taką, która wpływa na weryfikacje rezultatu całego spotkania.

Piast zasłużył na jeszcze jeden rzut karny, wapno dla Cracovii słuszne

Ale zaczynamy od kontrowersji, która wywołała niemałą burzę na forach kibicowskich Śląska Wrocław. I nie dziwimy się, bo czasami trudno za tym nadążyć – kiedy jest zagranie ręką celowe, kiedy ręka jest nienaturalnie ułożona, co z tym obrysem ciała i tak dalej. A od jakiegoś czasu dorzucono do tego jeszcze pojęcie parady obronnej. I przepisy gmatwają się jeszcze mocniej.

A właśnie ta parada obronna jest kluczowa przy ocenie tego, czy Cracovia powinna wykonywać rzut karny po tej sytuacji.

To tak – nam też się takie karne nie podobają. Piłka odbija się od nogi Stigleca, frunie gdzieś w bok, zagrożenia dla bramki już nie ma. Czysty przypadek, że piłka po rykoszecie trafia w rękę obrońcy Śląska. Natomiast nasze odczucia nie mają tu żadnego znaczenia. Sędziowie gwiżdżą według wytycznych i przepisów. A te są jasne – jeśli zawodnik wykonuje paradę obronną, czyli swoim zachowaniem chce zablokować drogę do bramki przy strzale, to bierze na siebie ryzyko. A jeśli na ruletce rykoszetów przegra i zostanie trafiony w rękę – bezpośrednio lub po odbiciu się od innej części ciała – to sędzia ma obowiązek wskazać na wapno. I tak było w tym przypadku. Decyzja słuszna.

Reklama

Kraweciowi się upiekło

Sędziowie nie podjęli jednak dobre decyzji w Gliwicach. Były pewne wątpliwości co do rzutu karnego dla Piasta – tego niepodyktowanego, bo faul Satki w drugiej połowie był oczywisty. Chodzi o starcie Krawiecia z Hukiem.

Z jednej strony – obrońca Piasta dopiero po wyrzuceniu nóg w powietrze się przewraca, więc sporo od siebie dołożył przy tym ciągnięciu przez Ukraińca. Ale dopiero powtórki zza bramki wyjaśniły, że lechita bardzo wyraźnie łapał rywala za karczycho i ściągał go do ziemi. Dopisujemy gola gliwiczanom, ale wyniku nie weryfikujemy na remis, bo Lech wygrał z przewagą dwóch trafień.

DOGSO czy SPA?

Oj, z tą sytuacją były spore ciężary. To nie kwestia oceny brutalności zagrania czy wycyrklowania spalonego. A raczej snucie opowieści co do tego, ile Raków mógł wycisnąć z takiego ataku.

Reklama

Cebula jest powalony przez Michalskiego – to nie ulega wątpliwości. Ale pytanie, czy ten faul jest przerwaniem korzystnej akcji (SPA) czy przerwaniem akcji bramkowej (DOGSO)? Z jednej strony skłaniamy się ku SPA – bo Michalski bez faulu goniłby rywala, wypychał go w stronę skraju pola karnego, za Gutkovskisem goniłby też zapewne drugi stoper Wisły. Ale z drugiej strony – jeśli Cebula dobrze opanowałby piłkę drugim kontaktem, to mógłby może biec na spotkanie oko w oko z Kamińskim.

Bardzo trudna sytuacja do oceny. Sędzia najpierw pokazał żółtą kartkę, później do telewizora zawołał go VAR i tam podtrzymał decyzję. I chyba ostatecznie jesteśmy w stanie się do tego przychylić. Choć jeśli pokazałby czerwień, to też szat byśmy nie rozdzierali.

A Niewydrukowana Tabela wygląda tak, jak poniżej. Choć oczywiście trzeba pamiętać o tym, że kilka ekip ma jeszcze przed sobą mecze zaległe.

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

15 komentarzy

Loading...