Reklama

Reca utrzymuje się na włoskiej karuzeli. Co oznacza jego wypożyczenie do Crotone?

redakcja

Autor:redakcja

25 września 2020, 17:36 • 4 min czytania 5 komentarzy

Tego można było się spodziewać. Arkadiusz Reca nie wyleciał z karuzeli Serie A i w przyszłym sezonie będzie reprezentować barwy Crotone. Marka tegorocznego beniaminka włoskiej elity na nikim wielkiego wrażenia nie robi, bo prawdopodobnie czeka go rozpaczliwa walka o utrzymanie, ale dalej jest to przyzwoity poziom. No, a przynajmniej taki, na który aktualnie stać Recę, bo Atalanta, która znowu oddała go na wypożyczenie, to na razie za wysokie progi na jego nogi. 

Reca utrzymuje się na włoskiej karuzeli. Co oznacza jego wypożyczenie do Crotone?

Miniony sezon w wykonaniu reprezentanta Polski był przyzwoity. Po prostu. Bez szału i bez dramatu. SPAL z hukiem spadło z ligi, zbierając łomot w wielu meczach, ale Reca się nie kompromitował, choć absolutnie trzeba unikać narracji, jakoby to wyraźnie wyróżniał się w zespole spadkowicza i był jego najlepszym graczem. Nie, nie był wiele lepszy niż reszta zespołu.

Przy ocenach wyczynów Polaków na Półwyspie Apenińskim zaliczyliśmy go do klasy średniej:

Przeciętnie poukładały się też losy Arkadiusza Recy. Udało mu się wskoczyć do wyjściowej jedenastki SPAL na większą część sezonu i chwała mu za to, lecz trzeba dodać, że jego zespół z kretesem zleciał do Serie B. Polak miewał podczas tego wypożyczenia solidne występy. Czasami był wręcz najjaśniejszą postacią swojej drużyny i to nawet w starciach z potęgami włoskiej ekstraklasy, lecz raczej nie były to mecze na tyle imponujące, by Reca w pełni przekonał do siebie trenera i działaczy Atalanty Bergamo.

No właśnie, Atalanta Bergamo, bo to z niej Polak wypożyczony był do SPAL. W jego włoskiej historii tak naprawdę wszystko sprowadza się do niej. Po sezonie 2018/19 byliśmy mocno nim rozczarowani. Polak nie był przygotowany na warunki rosnącej w siłę ekipy Gian Piero Gasperiniego. Nie znał nie tylko włoskiego, ale też angielskiego, nie rozumiał taktyki, nie rozumiał zaleceń i poleceń sztabu szkoleniowego, a komentator Eleven, Mateusz Święcicki, opowiadał nam, że Reca nie jest szczególnie zajarany włoska kulturą, co też utrudniło mu ambitniejszą adaptację w tamtejszy klimat.

Tak czy inaczej, tamta kampania w jego wykonaniu nie należała do udanych.

Reca zagrał sto czterdzieści minut. Z tego aż dziewięćdziesiąt przypadło na mecz eliminacji Ligi Europy z Hapoelem. Na włoskich boiskach poza tym: pięć z Fiorentiną, siedem minut z Frosinone, jedenaście z Torino, dwadzieścia z Parmą. Częściej niż w klubie grał w reprezentacji Polski. To znamienne.

Reklama

Nic więc dziwnego, że kiedy zaczął grać na wypożyczeniu w SPAL, w Polsce na jego występy patrzyło się trochę nieobiektywnie. Bo tak jak debiut z Lazio zaliczył koszmarny, tak potem coraz częściej przydarzały mu się niezłe występy w meczach z silniejszymi rywalami. Czy to z Juventusem, czy to z Napoli, czy to z Atalantą. W konsekwencji wielu zaczęło przeceniać jego wartość i sugerować, że latem Gasperini będzie chciał go u siebie w Atalancie, która była przecież jednym z pozytywniejszych objawień minionego sezonu w całej Europie.

Nic bardziej mylnego.

Reca rozegrał dwadzieścia pięć meczów w SPAL, ale dalej było to za mało, żeby zostać w Atalancie. Tam na lewym wahadle, czyli na pozycji, na której mógłby grać Reca, gra Robin Gosens. Kozak. Staty z minionego sezonu? 34 mecze, 9 goli, 8 asyst. Dziękujemy, można zamykać kram, gdzie do niego Recy? Dajcie spokój. Szans na wygranie rywalizacji zero. Bardzo istotną kwestią w tej sprawie jest też to, że Atalanta niedawno na tę pozycję ściągnęła też Lennarta Czyborrę, który jednak okazał się za słaby na ten poziom włoskiej piłki i został oddany na przyuczenie się fachu do Genui. I Reca skończył tak samo. Na kolejnym wypożyczeniu. Tym razem do Crotone.

Jaki to klub?

Niespecjalnie ekscytujący. Ot, słaby beniaminek, przewidywany do spadku. Na inaugurację ligi dostali 1:4 od Genui. Taki jest dzisiaj poziom 25 latka. Dół włoskiej elity. Przy tym wszystkim jest przynajmniej jakiś realny pozytyw, czyli to, że zanosi się na to, iż Reca będzie miał pewne miejsce w składzie. Po pierwsze, doskonale zna system gry z wahadłowymi bocznymi obrońcami, a po drugie, trener Giovanni Stroppa na gwałt potrzebuje bocznego obrońcy, który odnajduje się w tym ustawieniu.

Ostatnio gra tam Antonio Mazotta. Typowy przeciętny włoski wyrobnik z dużym doświadczeniem w Serie B, ale – co też jest istotne – z mniejszym ograniem w Serie A niż Reca, choć jest o dobre kilka lat od Polaka starszy. Poza nim Stroppa wypróbowywał na lewym wahadle prawych skrzydłowych i środkowych pomocników. Żadna z tych opcji specjalnie nie grała. Arkadiusz Reca powinien ten problem rozwiązać. I dobrze dla niego. Regularnie grający w mocnej lidze lewy obrońca w kontekście Euro za osiem miesięcy, to skarb dla kadry, nawet w perspektywie bycia w niej tylko zmiennikiem.

Fot. Newspix

Najnowsze

Weszło

Komentarze

5 komentarzy

Loading...