To miał być wielki wieczór Marcina Bułki. Bramkarz wskoczył do wyjściowego składu Paris Saint-Germain pod nieobecność Keylora Navasa i Sergio Rico. Stanął ty samym przed szansą, by udowodnić swoją przydatność dla zespołu, albo zasygnalizować klubom zainteresowanym ściągnięciem go w swoje szeregu: “Patrzcie, ani trochę nie zardzewiałem na ławce, jestem gotowy na duże granie”. Niestety – nie wyszło. Paryżanie przegrali 0:1 z RC Lens, beniaminkiem Ligue 1. Przegrali po paskudnym babolu popełnionym właśnie przez polskiego golkipera.
Nudy do przerwy
Bułka nie był jedynym zmiennikiem, któremu w dzisiejszym spotkaniu z Lens przyszło nieoczekiwanie zagrać w podstawowej jedenastce. Thomas Tuchel z różnych powodów musiał zebrać mocno eksperymentalny skład. Zwłaszcza w ofensywie, którą stworzyło trio Kays-Ruiz Atil (18 lat) – Arnaud Kalimuendo Muinga (18 lat) – Pablo Sarabia. Ten ostatni to oczywiście uznana marka, ale dwaj pierwsi dopiero ogrywają się na seniorskim poziomie i w normalnych okolicznościach raczej by przeciwko Lens nie wystąpili. Do tego doliczyć można Layvina Kurzawę, z konieczności ustawionego na prawej stronie obrony. Na ławce rezerwowych Tuchel umieścił niemal wyłącznie młodzież.
To w pewnym sensie tłumaczy – co tu kryć – bardzo niski poziom pierwszej części spotkania. Paryż dość szybko znalazł sposób na zdominowanie rywali w środkowej strefie boiska, gdzie akurat zagrali wyłącznie topowi zawodnicy, ale nie przełożyło się to na zbyt wiele sytuacji bramkowych. Wspomniany Kalimuendo miotał się między obrońcami, Sarabia pakował w dryblingi z góry skazane na porażkę. Najwięcej dobrego zrobił na murawie Atil, reprezentant marokańskich drużyn młodzieżowych, którego akademia PSG przed laty przechwyciła ze szkółki FC Barcelony. Jednak nawet i jego trudno przesadnie chwalić. W gruncie rzeczy konkretniejsze pod bramką rywala było Lens, choć taktycznie gospodarze niczego wielkiego nie wykombinowali. Grali po prostu długą piłkę za plecy obrońców. W nadziei, że ktoś z dwójki Thilo Kehrer – Presnel Kimpembe popełni błąd.
No i w sumie się doczekali. W paru sytuacjach defensorzy PSG nie spisali się najlepiej, pozwalali napastnikom na opanowanie piłki. Igniatius Ganago był najbliżej, by z tego skorzystać, ale jego indywidualna akcja zakończyła się strzałem w słupek. Choć gdyby piłka szła w światło bramki, Bułka raczej by sobie poradził.
Koszmar polskiego bramkarza
Przed przerwą golkiper PSG w sumie nie miał wiele do roboty. Lens nie oddało ani jednego celnego uderzenia na jego bramkę, nie pojawiło się również zbyt wiele okazji do wykazania się na przedpolu. Mimo to widać było w ruchach Bułki pewną nerwowość. Zwłaszcza przy zagraniach nogami. Nic jednak nie zapowiadało katastrofy, która wydarzyła się po dziesięciu minutach drugiej połowy. W niezbyt trudnej sytuacji Bułka wpadł na fatalny pomysł płaskiego podania piłki przed pole karne, do kolegi osaczonego przez rywali. To musiało się źle skończyć, no i tak właśnie się stało. Wspomniany już Ganago przechwycił futbolówkę i bez trudności wpakował ją do siatki. Jak się okazało – był to gol zwycięski. Nie trzeba więc dodawać, że Bułka swoim babolem zapracował na status antybohatera spotkania. Nawet biorąc pod uwagę, że kilka chwil później popisał się kapitalną interwencją i uniemożliwił rywalom podwyższenie prowadzenia.
Byłoby oczywiście przesadą stwierdzenie, że PSG przegrało dzisiaj tylko przez Bułkę. Mistrzowie Francji zaprezentowali się wyjątkowo marnie, w ofensywie kompletnie nie mieli pomysłu na przełamanie przeciwników. Braki kadrowe po prostu dały o sobie znać, zabrakło podopiecznym Tuchela jakości. Lens właściwie również nie pokazało wiele, ale solidność w tyłach i kilka przebłysków z przodu spokojnie wystarczyło dziś na paryżan. Tak czy owak – wiadomo, jaka scenka z tego spotkania pójdzie w świat.
21-letni golkiper PSG, który nie wytrzymał presji i podarował rywalom zwycięstwo.
Ostatnio sporo się we francuskich mediach pisało, że Bułka wkrótce zmieni barwy klubowe, najpewniej na zasadzie wypożyczenia. Jeżeli dzisiejszym występem Marcin miał udowodnić trenerowi, że jednak warto go zatrzymać w PSG, no to cóż… nie udało się.
RC LENS 1:0 PARIS SAINT-GERMAIN
(I. Ganago 57′)
fot. NewsPix.pl