Lech Poznań jedzie do Szwecji na mecz z Hammarby, Piast natomiast u siebie podejmie austriacki Hartberg. Słodko-gorzkie to losowanie, bo biorąc pod uwagę fakt, że Kolejorz był rozstawiony w drugiej rundzie, mógł trafić znacznie łatwiejszego rywala. Natomiast gliwiczanie narzekać nie mogą – jest realna szansa na dalsze granie.
I CÓŻ, ŻE ZE SZWECJI
Na pewno trudno mówić o szczególnym szczęściu Kolejorza. Raz, że trzeba grać na wyjeździe, co przy jednym spotkaniu wiadomo jak rośnie w wagę. A dwa, że po podziale na grupy, trafił najtrudniejszego możnego rywala: mógł być nim jeszcze kazachski Kajsar Kyzołorda lub zwycięzca meczu Nomme Kalju – NS Mura. Można wręcz powiedzieć, że i ten podział na grupy był dość pechowy, skoro były to trafienia ekipy z Gibraltaru, Irlandii, Wysp Owczych czy Malty. Ale niech tam.
Oczywiście powodu do rozpaczania też nie ma, nie przesadzajmy. Hammarby w tym sezonie Allsvenskan jest średniakiem ligi szwedzkiej.
To przyzwoity zespół, nad którym Lech nie ma jakiejś jakościowej przewagi o klasę, ale takie mecze trzeba wygrywać. Cały czas liczymy, że poznaniacy sobie poradzą. W poprzedniej rundzie Hammarby przeszło węgierskie Puskas Akademia. Na pewno ciekawy jest fakt, że jednym z właścicieli klubu jest Zlatan Ibrahimović – rok temu kupił pięćdziesiąt procent akcji. Hammarby też uchodzi za klub, który potrafi wypromować talenty – ostatnio sprzedali osiemnastoletniego Odilona Kossounou za blisko cztery miliony euro do Brugii. Za półtorej bańki przeszedł też do Milanu siedemnastoletni Emil Roback – w tym ostatnim ruchu maczał palce Ibra.
SZANSA DLA PIASTA
Piast? Piast trafił jednego z niżej notowanych rywali ze wszystkich rozstawionych w tej rundzie. Po podziale na grupy mógł trafić FC Basel lub jeszcze FK Jablonec, ale przypomnijmy jeszcze raz jak to wyglądało przed podziałem:
Tottenham (Anglia), FC Basel (Szwajcaria), Kopenhaga (Dania), Wolfsburg (Niemcy), APOEL (Cypr), BATE (Białoruś), Galatasaray (Turcja), Malmo FF (Szwecja), Partizan (Serbia), Standard Liege (Belgia), FCSB czyli Steaua (Rumunia), Granada (Hiszpania), Milan (Włochy), Rangers (Szkocja), Hapoel Beer-Sheva (Izrael), Rosenborg (Norwegia), Apollon (Cypr), Reims (Francja), Fehervar (Węgry), Rio Ave (Portugalia), Dinamo Moskwa (Rosja), Slovan (Czechy), Hajduk (Chorwacja), Shkendija (Macedonia), Kolos Kovalivka (Ukraina), Willem II (Holandia), The New Saints (Walia), Jablonec (Czechy), Hartberg (Austria), Aberdeen (Szkocja), Zrinjski (Bośnia i Hercegowina), Kajrat Ałmaty (Kazachstan), Aarhus (Dania), Motherwell (Szkocja).
No cóż, w tym gronie znajdziemy ładnych kilka drużyn do powalczenia, a wśród nich na pewno Hartberg. Zespół awansował do pucharów przez krajowe play-offy, w których ograł Austrię Wiedeń. Niemniej wcześniej zbierali cenne doświadczenia w grupie mistrzowskiej. To była rewelacja austriackich rozgrywek z porywającym duetem Dario Tadić – Rajko Rep w roli głównej. Z drugiej strony w tyłach potrafili tracić sporo bramek – Salzburg w trzech spotkaniach wrzucił im piętnaście bramek. Inna sprawa, że jeden z tych meczów Hartberg zremisował.
Hartberg nie musiał się męczyć w poprzedniej rundzie – zaczyna pucharowe boje od teraz. Minus jest jeden: jeśli Piast wygra, przechwyci na III rundę ranking Austriaków, ale ci i tak nie byliby rozstawieni.