Reklama

Dziesięciu czołowych ligowców, których tego lata możemy pożegnać

redakcja

Autor:redakcja

21 lipca 2020, 18:56 • 6 min czytania 26 komentarzy

Przyzwyczailiśmy się już, że w każdym okienku trwa exodus z Ekstraklasy i kto tylko może, próbuje ją opuścić. Nie ma się czemu dziwić, nikt nie gra dla samej idei, dla niej co najwyżej kibic może przyjść na stadion. Zawsze koniec końców chodzi o to, by jak najwięcej zarabiać i/lub walczyć o jak najwyższe cele, więc jeśli jest okazja do zrobienia kroku do przodu, trudno nie skorzystać. Niewykluczone, że teraz trend ten jeszcze przybierze na sile. Koronawirus sprawił, że nasz rynek stał się atrakcyjniejszy również dla klubów z lig, które dotychczas rzadko na niego zerkały.

Dziesięciu czołowych ligowców, których tego lata możemy pożegnać

Poniżej lista dziesięciu czołowych ligowców, którzy w tym okienku najprędzej zmienią kraj. W kilku przypadkach sprawa jest już zresztą przesądzona, choć jeszcze nie ma oficjalnych komunikatów co do nowych miejsc pracy. Oczywiście w tematach transferowych nigdy nic nie wiadomo. Równie dobrze zaraz super oferty mogą dostać Bartosz Białek czy Jakub Moder, ale na tę chwilę bardziej prawdopodobny wydaje nam się wyjazd innych zawodników.

Luquinhas

Zainteresowaniem innych klubów cieszą się też Mateusz Wieteska i Jose Kante, ale z tej trójki najbardziej byłoby nam szkoda Luquinhasa. Po przestawieniu do środka pola odpalił i chwilami przerastał tę ligę. Świetnie się to oglądało, ofensywne konkrety też zaczęły się zgadzać. Podobno mocno na celownik wzięli go szejkowie, a skoro tak, zapewne nie będą mieli oporów, żeby zaoferować Legii kilka milionów euro. W takiej sytuacji trudno będzie powiedzieć „nie” zarówno klubowi jak i samemu piłkarzowi, który mógłby zaliczyć błyskawiczny awans finansowy.

Damian Bohar

Słoweniec już zimą był gotowy do zmiany barw, ale wówczas – jak donosił „Super Express” – Zagłębie Lubin odrzuciło opiewającą na pół miliona dolarów ofertę z Arabii Saudyjskiej. Teraz zainteresowanie tym piłkarzem jest jeszcze większe. Mają go na celowniku i Legia, i Lech, ale znając oczekiwania „Miedziowych”, trudno zakładać, żeby ktoś z tej dwójki był w stanie sfinalizować transfer.

Jeśli na stole pojawi się kwota w granicach miliona euro netto, to wtedy Damjan będzie mógł kontynuować karierę gdzie indziej. Choć w zasadzie powinienem powiedzieć „co najmniej” milion euro – mówił niedawno w „SE” prezes Zagłębia, Artur Jankowski.

Reklama

Z jednej strony Bohar na polskich boiskach gwarantuje określoną jakość. Przez dwa sezony słoweński skrzydłowy strzelił 25 goli i zaliczył 11 asyst. W ojczyźnie grał i strzelał w Lidze Mistrzów, ma pucharowe doświadczenie i zna smak presji związanej z walką o tytuły. Z drugiej strony, w przyszłym roku skończy 30 lat, a zapłacenie w praktyce ponad miliona euro za zawodnika w tym wieku to dla polskiego klubu byłby nie lada wydatek. W praktyce – chyba niemożliwy. Co nie znaczy, że Bohar nigdzie się nie ruszy, sygnałów z zagranicy nie brakuje.

Jakub Czerwiński

Rok temu przez kontuzję uciekła mu szansa na atrakcyjny transfer, o czym w kwietniu opowiadał Leszkowi Milewskiemu. – Nie ma dobrego momentu na kontuzję, ale jednak ten był wyjątkowo niefortunny. Środek sierpnia. Jeszcze pojawiła się bardzo korzystna dla mnie możliwość transferu, myślałem nad tym kilka dni, aż… stało się. Cztery miesiące z głowy. Trudno. (…) Czuję się na siłach, by sprawdzić się w mocniejszej lidze. Najlepsze europejskie ligi – tam pociąg, przez mój PESEL już odjechał. Takie są dziś realia. Szybko i drogo wyjeżdżają młodzi. Ale są jeszcze inne ciekawe kierunki, gdzie jeszcze pesel mógłby dojechać.

Czerwiński stracił prawie całą jesień, ale wiosną wrócił i grał jakby nigdy się nie stało, nadal był jednym z najlepszych stoperów całej Ekstraklasy. Nie ma siły, żeby ktoś się po niego teraz nie zgłosił z interesującą propozycją, a wówczas on na pewno byłby chętny do wyjazdu. I mimo że dla Piasta byłoby to osłabienie, tego Kubie życzymy. Zasłużył.

Dominik Furman

Nie przedłużył kontraktu z Wisłą Płock i trudno mu się dziwić, bo już od dawna mieliśmy wrażenie, że trochę się u „Nafciarzy” zasiedział. Zakładając, że chce walczyć o najwyższe cele, w Polsce mógłby trafić jedynie do Legii. Wszystko jednak wskazuje na wariant zagraniczny. Przewijał się temat Hajduka Split, a ostatnio miały się pojawić kierunki tureckie i węgierskie. Na coś ciekawszego z Zachodu już za późno, nie te lata.

Kamil Jóźwiak

Dopiero co trener Lecha, Dariusz Żuraw przyznał w „Przeglądzie Sportowym”, że jest przygotowany na odejście Jóźwiaka w tym okienku i tylko jego. Wydaje się, że to już odpowiedni moment. Jeszcze się w Polsce nie zasiedział, nie zgnuśniał, ale też nie ma co dłużej zwlekać. Na celowniku zagranicznych klubów znajduje się od dawna. Jesienią 2017, gdy jego agenci nie mogli się porozumieć z „Kolejorzem” w sprawie nowego kontraktu i zawodnik znajdował się na uboczu, mówiło się o przejściu do Leeds. W tym roku, zimą, Jóźwiak odrzucił oferty z MLS. Teraz najwięcej znów mówi się o kierunku angielskim, a konkretnie o Derby County i Blackburn Rovers.

Michał Karbownik

Dariusz Mioduski, również na łamach „PS” stwierdził wprost, że albo Karbownik zostanie sprzedany, albo Legia będzie miała bardzo ograniczony budżet transferowy. On sam wolałby, żeby młody piłkarz jeszcze został. Nie da się jednak zjeść ciastka i mieć ciastko, chyba że… wcześniej zostanie spieniężony wspomniany Luquinhas. Tak czy siak, na Karbownika też oferty będą i to być może rekordowe. Trudna decyzja.

Reklama

Przemysław Płacheta

Płacheta jedną nogą jest już w Norwich (aktualizacja: klamka zapadła). Premierowy sezon w Ekstraklasie nie był dla niego sielanką. Po obiecującym początku na dłużej spuścił z tonu i w pewnym momencie zaczęliśmy się obawiać, czy nie przerodzi się na stałe w lekkoatletę na skrzydle, których w polskiej lidze nie brakuje. Na szczęście świetną końcówką sezonu rozwiał te obawy i błyskawicznie zapracował na transfer zagraniczny, a Śląsk Wrocław pobije swój rekord sprzedażowy.

Jorge Felix

Skoro kończy mu się kontrakt po sezonie życia (16 goli, udział przy czterdziestu procentach wszystkich bramek Piasta Gliwice), on sam mówi, że na stole ma już 5-10 ofert, a kolejnych 20 klubów jest w kontakcie, to pozostanie przy Okrzei jest po prostu niemożliwe. Niestety najwięcej wskazuje również na pożegnanie Hiszpana z Polską. Kusi go Legia, były rozmowy jego agenta z „Wojskowymi”, ale ich możliwości finansowe są ograniczone. Jeżeli Felix będzie w pierwszej kolejności patrzył na zabezpieczenie bytu sobie i rodzinie – co w wieku 29 lat nie byłoby niczym dziwnym – z pewnością w innym kraju zarobi więcej.

Igor Angulo

To już pewniak w zasadzie od stycznia, ale oficjalnie odejście Angulo z Górnika zakomunikowano dopiero kilka dni temu. Hiszpański snajper przyznał, że nie brał pod uwagę gry w innym polskim klubie, dlatego pożegnanie Ekstraklasy było jedynym dopuszczanym wariantem. Na ostatniej prostej jest jego przejście do indyjskiego FC Goa, gdzie – według informacji dziennika „SPORT” – ma zarabiać dwa razy tyle co w Zabrzu.

Christian Gytkjaer

Duńczyka także już oficjalnie pożegnano. Podobnie jak w przypadku Angulo i Górnika, w praktyce jego rozstanie z Lechem po tym sezonie było pewne od kilku miesięcy. Marcin Dobosz z „Przeglądu Sportowego” podał dziś, że Gytkjaer zmierza na testy medyczne do beniaminka Serie B – AC Monza (z tym klubem łączony jest także Kamil Pestka). Z pozoru nie brzmi to zachęcająco, ale mówimy o klubie finansowym przez Silvio Berlusconiego, który ma olbrzymie ambicje związane z tym projektem, także nikt tam oszczędzać nie będzie. Do tego świetne miejsce do życia i już decyzję piłkarza znacznie łatwiej zrozumieć.

Gytkjaer i Angulo zaczęli grać w Ekstraklasie w tym samym momencie – od początku sezonu 2017/18. Przez trzy lata łącznie strzelili w niej 117 goli (62 Hiszpan, 55 Duńczyk). Panowie, będzie was brakowało!

Fot. Newspix

Najnowsze

Komentarze

26 komentarzy

Loading...