Reklama

Budżet Legii? „Bez sprzedaży Karbownika będzie on niewielki”

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

15 lipca 2020, 08:30 • 9 min czytania 14 komentarzy

– Hitem transferowym mogłoby okazać się sprowadzenie Bartosza Kapustki z Leicester City. 23-letni Kapustka to jedna z gwiazd Euro 2016. Po turnieju ówczesny piłkarz Cracovii podpisał umowę z mistrzem Anglii, ale kompletnie zgubił formę. Od lat próbuje się odbudować. – Bartek już co najmniej rok temu powinien trafić do Legii. Gdyby chciał się u nas odbudować, zapraszamy. Ale on ma jeszcze roczny kontrakt z Leicester, więc trudno powiedzieć, czy się uda – twierdzi Mioduski na łamach „Gazety Wyborczej”. Co poza tym dziś w prasie?

Budżet Legii? „Bez sprzedaży Karbownika będzie on niewielki”

„SPORT”

Na początku sezonu prezentował rywalom gole, ale poprawił się i pobił rekord czystych kont w Piaście. Czy Plach pociągnie gliwiczan do wicemistrzostwa?

Początki Placha nie były jednak najlepsze, bo jego niefrasobliwe zachowanie w meczu z BATE Borysów pozbawiło Piasta awansu w eliminacjach Ligi Mistrzów. Słowakiem interesowało się wówczas kilka klubów i być może to miało wpływ na jego koncentrację. W tym sezonie „Fero” Plach dochodził do formy meczami. Wydaje się, że szczyt ma miejsce obecnie, bowiem ze Śląskiem i Jagiellonią golkiper miał sporo roboty, ale nie dał się pokonać i ma już 15 spotkań bez straconej bramki. – Franek na początku miał bardzo mało strzałów, mało interwencji i tego mu chyba brakowało. Z każdym meczem dyspozycja wracała, a ostatnio potwierdził, że jest bardzo dobrym bramkarzem – mówi trener Waldemar Fornalik. – Nie pierwszy raz „Fero” mocno nam pomaga, a nawet ratuje wynik. Czasami nie ma wiele pracy, ale dla mnie to najlepszy bramkarz w ekstraklasie – dodaje napastnik Piotr Parzyszek.

Poukładane Podbeskidzie w ofensywie, ale i stabilne w tyłach – tak wygląda przyszłoroczny ekstraklasowicz.

Reklama

To rzadka zależność, ale najskuteczniejszy w tym sezonie piłkarz Podbeskidzia 10 z 12 zdobytych goli strzelił w Bielsku-Białej. Tymczasem Marko Roginić, który zdobył o jednego gola mniej od Danielaka, sześć razy trafiał do siatki na stadionie drużyny przeciwnej, a „tylko” pięć goli strzelił w Bielsku-Białej. Równowaga pozostaje jednak zachowana. Chorwacki napastnik, m.in. trafił w Opolu jesienią, konkretnie mecz rozgrywany był pod koniec października, i Podbeskidzie wygrało 2:0. Roginić wpisał się na listę strzelców jako drugi w kolejności, pierwszego gola strzelił bowiem Rafał Figiel. Odra nie miała w tym spotkaniu zbyt wiele do powiedzenia. Zresztą Podbeskidzie przyzwyczaiło w tym sezonie do tego, że potrafi przeciwnika zdominować. A gdy to się nie udaje, co wielokrotnie podkreślał prezes klubu z Bielska-Białej Bogdan Kłys, jeżeli nie da się meczu wygrać, to trzeba go zremisować. Zupełnie słusznie piszemy o tym, że Podbeskidzie strzela sporo goli, ale też świetnie broni. Przed dzisiejszym spotkaniem ma dokładnie o połowę mniej goli straconych, aniżeli strzelonych. Spora w tym zasługa Martina Polaczka.

Rozmówka z Arkadiuszem Piechem, który może uratować I ligę dla Odry Opole, bo wiosną jest jednym z najlepszych napastników ligi.

Na poziomie I ligi okazało się, że Piech na pewno jeszcze się nie skończył.

– Bardzo szanuję miejsce, w którym się znalazłem, ale nie będę też nikogo oszukiwał: pierwsza liga nie jest jakoś megawymagająca. Ekstraklasa to ekstraklasa. W I lidze jest więcej przypadku, więcej się walczy, ale napastnikowi jest łatwiej. Choć wiadomo, że każdy mecz jest inny i trafia się na różnych obrońców, to w ekstraklasie jest wyższy poziom techniczny, więcej taktycznego grania, no i inne stadiony, cała otoczka. Tam grasz przeciwko Legii, Lechowi, Wiśle. Pierwsza liga to inna specyfika, ale powtórzę: szanuję to, gdzie jestem.

Odra wyjęła pana z… szafy, ale pańskie gole wyprowadziły ją z dna tabeli.

– Klub zdecydował się mnie zatrudnić i wierzę, że wszyscy są z tego zadowoleni. Wniosłem trochę jakości, wiary, doświadczenia.

Czy klub podejmował już rozmowy o przedłużeniu współpracy?

– Kontrakt wygasa z końcem lipca. Zobaczymy, jak będzie. Plan jest taki, by się utrzymać. Co będzie
później? Siądziemy do stołu i porozmawiamy. Nie zamykam się na żadną opcję. Przede wszystkim jednak zachowajmy dla Opola pierwszą ligę, a potem myślmy o innych kwestiach.

Reklama

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

Legia wysłała już niektórych swoich piłkarzy na urlopy i do Gdańska wybiera się z rezerwowym składem z kilkoma potencjalnymi debiutanami.

– Jak urlop, to urlop. Nie zdziwiłbym się, gdyby paru piłkarzy, którym dałem wolne, wybrało się odpoczywać właśnie do Gdańska, ale na mecz z Lechią zabieram ledwie siedemnastu zawodników. Nie tylko dotychczasowych zmienników, ale nie zabraknie też tych, którzy wcześniej grali sporo meczów. Mogę powiedzieć, że szykuje się jeden debiut. W Gdańsku od początku zagra Radek Cielemęcki – zdradził podczas wtorkowej konferencji prasowej szkoleniowiec Legii. 17-letni prawonożny pomocnik będzie 35. zawodnikiem, który w tym sezonie wystąpi w pierwszym zespole Legii. Wychowanek Polonii Świdnica może grać w środku pola lub na prawym skrzydle – w tym sezonie rozegrał 15 meczów w III-ligowych rezerwach (ostatni w marcu) i strzelił w nich dwa gole. Dostanie szansę, bo po sobotniej wygranej z Cracovią (2:0) i mistrzowskiej fecie na nadwiślańskich bulwarach trener Vuković wysłał na urlop najbardziej eksploatowanych piłkarzy. Sobotnie spotkanie było 48. Legii w obecnych rozgrywkach. Wolne dostali Andre Martins, Walerian Gwilia, Domagoj Antolić, Luquinhas, Michał Karbownik, Artur Jędrzejczyk i Tomaš Pekhart. Jeśli dołożyć do nich kontuzjowanych Marko Vešovicia, Vamarę Sanogo, Jose Kante, Arvydasa Novikovasa i Igora Lewczuka, to okaże się, że przeciwko Lechii zagra zespół z niewielkim doświadczeniem. Ale kiedy, jak nie teraz?

Imaz, Puljić, Kostal, Camara – ci piłkarze mogą odejść latem z Jagiellonii. W Białymstoku szykują czyszczenie magazynów i porządkowanie budżetu płacowego.

Na około 400 tys. euro Jaga wycenia napastnika Jesusa Imaza. Hiszpan od kilku miesięcy męczy wzrok kibiców i sam się morduje pobytem w Białymstoku. Apatia dopadła go tej zimy, gdy nie dostał zgody na transfer za granicę. Przykra przypadłość trwa do dziś. Jaga bez żalu weźmie rozwód z Baskiem, a wcale nie obraziłaby się też, gdyby razem z nim tego lata klub opuścił Jakov Puljić. Od Imaza odróżnia go fakt, iż tej wiosny gole strzelał (4), zaś łączą dwie rzeczy – spora pensja i możliwość zarobienia przez klub ok. 400 tysięcy euro. Na walizkach od kilku miesięcy siedzi pomocnik Martin Koštal, a nie można wykluczyć, że lada moment do pakowania się zmuszony zostanie Juan Camara. Źródła w Białymstoku wysyłają sygnał, że Jagiellonia jest na dobrej drodze do pozyskania Michała Bednarskiego. Walka o 24-letniego napastnika drugoligowego Górnika Polkowice nie zakończyła się, bo podchody po bardzo skutecznego napastnika (22 gole w obecnym sezonie) czynią też Zagłębie Lubin, Górnik Zabrze i Cracovia. Zainteresowanie Jagi Bednarskim nie dziwi w kontekście ewentualnej sprzedaży Imaza i Puljicia. Do powrotu z wypożyczenia szykuje się Ognjen Mudrinski.

Jak powstawał nowy (drugi) dom Legii? Tomasz Zahorski wyjaśnia wszystkie szczegóły dotyczące Legia Training Center.

Drugi dom Legii to dziewięć tysięcy metrów kwadratowych na dwóch kondygnacjach. Do tego sześć pełnowymiarowych boisk z naturalną nawierzchnią, dwa ze sztuczną, jedno dodatkowe do treningów bramkarskich i przygotowania fizycznego, hala pneumatyczna nad jednym z boisk sztucznych do treningów w okresie jesienno zimowym, ponadto małe boiska z nawierzchnią do gry technicznej. Nasz projekt kosztował około 100 milionów złotych i jest największą tego typu inwestycją w historii Polski. Finansowe zaangażowanie właścicielskie Dariusza Mioduskiego było kluczowe, począwszy od projektu architektonicznego po zakup nieruchomości pod LTC, której właścicielem jest spółka Akademia Piłkarska Legii. Po kosztorysach dokonanych przez architektów i naszych wewnętrznych ekspertów przyszła konfrontacja z rynkiem budowlanym. Proces wyboru generalnego wykonawcy trwał niemal cały rok 2018. Z wielu zainteresowanych i mocno zaangażowanych firm wybrany został PORR, który zbudował m.in. Muzeum Marszałka J. Piłsudskiego w Sulejówku, budynek BUW i warszawskiej GPW. Umowę podpisaliśmy kilka dni przed Bożym Narodzeniem 2018. Były trzy źródła finansowania: wkład własny właścicielski Legii, dotacje z programu inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu zarządzanego przez Ministerstwo Sportu na poziomie ok. 20 milionów złotych oraz wieloletni kredyt na ok. 60 milionów złotych z Banku Gospodarstwa Krajowego. Realizując taki model finansowania, przetarliśmy ścieżki wielu klubom, z naszych doświadczeń i wzorów skorzystały m.in. Pogoń, Cracovia, Lech i Jagiellonia.

„SUPER EXPRESS”

Rozmówka z Danim Ramirezem. O tym, że Lech może być dla Piasta jak lew, że Kolejorza stać na zagrożenie Legii w przyszłym sezonie.

No właśnie. Lech może zagrozić w przyszłym sezonie Legii?

– Jestem przekonany, że tak. Oczywiście, musimy poczekać na to, jak będzie wyglądała nasza kadra. No bo Christian prawdopodobnie odejdzie, mówi się, że Jóźwiak również może wyjechać. A zatem będzie trzeba na ich miejsce pozyskać równie dobrych piłkarzy. Jeśli to nastąpi, wtedy możemy sprawić fanom mnóstwo radości i śmiało powalczyć o tytuł.

To kto ma lepszy strzał: ty czy Jakub Moder, który też strzela piękne bramki? 

– Nasze strzały są różne. Ja staram się nadawać im jakość, a u Modera to siła i nieprzewidywalność. Muszę przyznać, że ma świetny strzał. Nawet jeśli po jego uderzeniu piłka leci w środek bramki, to potrafi się zachować zupełnie nieoczekiwanie dla bramkarza.

I rozmówka z Kacprem Smolińskim, który zdobył debiutancką bramkę w starciu ze Śląskiem i zademonstrował swoją miłość do Pogoni Szczecin.

Po zdobyciu gola pocałowałeś herb Pogoni na koszulce, a później w rozmowie przed kamerą podkreślałeś przywiązanie do klubu.

– Trenuję w Pogoni od siódmego roku życia. Wcześniej starszy brat zabierał mnie do swoich kolegów i kopaliśmy piłkę najczęściej o ścianę bloku mieszkalnego, na placu, gdzie nie było trawy, tylko piasek. Gdy poszedłem do pierwszej klasy szkoły podstawowej, to rodzice równocześnie zapisali mnie do Pogoni. W mojej, na razie krótkiej, karierze nie było łatwo, bo nie wszyscy trenerzy w Pogoni, szczególnie w juniorach młodszych, stawiali na mnie.

Co czułeś bezpośrednio po zdobyciu gola?

– Emocje jeszcze teraz we mnie buzują. Wyściskałem Adama Frączczaka, a później był przytulas z Sebastianem Kowalczykiem w podziękowaniu za asystę. To był ważny gol, bo dał nam punkt. We Wrocławiu będą mnie źle wspominać, bo być może odebrałem Śląskowi medale, ale dla mnie jest istotne, żeby Pogoń zdobywała punkty.

„GAZETA WYBORCZA”

Dariusz Mioduski zaprasza do Legii Kapustkę. Mówi, że nikt nie zapłaci miliona euro za Bohara. A o budżecie transferowym mówi, że jeśli nie odejdzie Karbownik, to pieniędzy będzie niewiele.

Do Legii mógłby trafić 29-letni Izraelczyk Alon Turgeman. Ostatnie miesiące spędził na wypożyczeniu w Wiśle Kraków. W umowie z Austrią Wiedeń ma zapisaną kwotę wykupu w wysokości 400 tys. euro. Opcję pierwokupu ma jednak Wisła. – Wiemy, że potrafi strzelać gole. Carlitos też strzelał, ale nie pasował do koncepcji naszego trenera. Nie wiem, jak byłoby z Turgemanem – mówi Mioduski. Wśród wymienianych nazwisk są także Słoweniec Damjan Bohar z Zagłębia Lubin, Rumun Denis Alibec z Astry Giurgiu, Przemysław Płacheta ze Śląska czy Hiszpan Jorge Félix z Piasta. – Bohar? Nikt nie zapłaci za niego miliona euro. Z Alibekiem i Płachetą byliśmy już niemal dogadani, ale ostatecznie się nie udało. A co do Félixa, to wiemy, że kończy mu się kontrakt z Piastem. Na polską ligę to fantastyczny zawodnik, ale czy jest w stanie grać na wyższym poziomie? – zastanawia się Mioduski. Hitem transferowym mogłoby okazać się sprowadzenie Bartosza Kapustki z Leicester City. 23-letni Kapustka to jedna z gwiazd Euro 2016. Po turnieju ówczesny piłkarz Cracovii podpisał umowę z mistrzem Anglii, ale kompletnie zgubił formę. Od lat próbuje się odbudować. – Bartek już co najmniej rok temu powinien trafić do Legii. Gdyby chciał się u nas odbudować, zapraszamy. Ale on ma jeszcze roczny kontrakt z Leicester, więc trudno powiedzieć, czy się uda – twierdzi Mioduski. Nowy kontrakt w Legii może za to otrzymać Luis Rocha. 27-letni Portugalczyk miewał w Legii słabsze momenty, ale w końcówce sezonu grał dobrze. – Planowaliśmy go oddać, ale w obecnej sytuacji, po kontuzji Marko Vesovicia, zastanawiamy się, czy nie zaproponować mu rocznej umowy – mówi prezes Legii. Jaki budżet transferowy ma w lecie Legia? – Jeśli nie sprzedamy Michała Karbownika, to niewielki – tłumaczy Mioduski.

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

14 komentarzy

Loading...