Na murawie nieprawdopodobne stężenie talentu, Bruno Fernandes, Anthony Martial, Marcus Rashford czy Paul Pogba. O wyniku nie rozstrzyga jednak żaden z nich, a skromny polski stoper, który wyskoczył najwyżej do centry z rzutu rożnego i strącił piłkę tak, że Obafemi musiał już tylko dopchnąć ją do pustej bramki. Jan Bednarek zaliczył drugą asystę w sezonie, ale przede wszystkim zaliczył kolejny bardzo dobry mecz przeciw jednej z najsilniejszych drużyn w Anglii. A my zaczynamy się zastanawiać – czy na pewno należycie doceniamy jego obecne osiągnięcia?
Spójrzmy na suche liczby. Jeśli chodzi o występy w najwyższej angielskiej klasie rozgrywkowej, by przeliczyć wszystkich istotnych Polaków w historii ligi, wystarczą nam obie ręce. Jeśli z tego grona wyłączymy bramkarzy – zostanie już tylko jedna dłoń. Przyjmijmy jakąś nieszczególnie wymagającą barierę, niech będzie – 50 spotkań.
Jak prezentuje się grono zawodników, którzy wybiegli na murawy w barwach angielskiej elity przynajmniej 50 razy?
- Łukasz Fabiański – 241 występów
- Wojciech Szczęsny – 132 występy
- Artur Boruc – 128 występów
- Jerzy Dudek – 127 występów
- Zbigniew Kruszyński – 73 występy
- Robert Warzycha – 72 występy
- Jan Bednarek – 63 występy
- Tomasz Kuszczak – 63 występy
I już. To wszystko. Pięciu uznanych bramkarzy, którzy z sukcesami bronili barw mocnych klubów oraz Kruszyński z Warzychą – a więc czasy, gdy dopiero powstawała Premier League. Zresztą, z obsesją liczenia przez Anglików wszystkiego w taki sposób, jakby liga zaczęła się dopiero w 1992 roku, obaj by odpadli z tego zestawienia, co jedynie podkreśla wagę wyczynów Bednarka.
Oczywiście, mieliśmy paru solidnych piłkarzy, którzy przewinęli się przez tę ligę. Dawno, dawno temu próbowano wykorzystać na Wyspach geniusz Kazimierza Deyny (z różnych względów raczej bezskutecznie). Swoje zagrał Marcin Wasilewski, mistrz Anglii w barwach Leicester City, parę fajnych meczów złapał Krychowiak, swój czas miał Dariusz Kubicki czy Tomasz Kuszczak. Generalnie jednak jeśli chodzi o zawodników z pola – nawet Kruszyński i Warzycha wyglądali nieco gorzej niż Bednarek w tym momencie, nie tylko z racji wieku, ale też częstotliwości grania. Kruszyński swoje występy w Wimbledonie ciułał przez cztery lata, potem dołożył jeszcze dwa mecze w barwach Coventry. Warzycha na swój dorobek pracował od sezonu 1990/91 do sezonu 1993/94, a pamiętajmy – w pierwszych latach jego pracy na Goodison Park grano po 42 mecze na sezon.
JAN BEDNAREK GRA OD DESKI DO DESKI
Bednarek? Bednarek to z kolei prawdziwa maszyna. Po wznowieniu rozgrywek nie opuścił jeszcze ani minuty. Bilans Świętych za ten okres to 3 zwycięstwa, 2 remisy i tylko jedna porażka z Arsenalem. Ale już pal licho punkty – Bednarek po prostu grał bardzo dobrze, a reguła była prosta – im silniejszy rywal, tym lepszy mecz Bednarka. Największe wrażenie zrobił z Manchesterem City, gdy podopieczni Guardioli nie zdołali pokonać ani razu defensywy skazywanego na pożarcie Southamptonu. Wczoraj z Manchesterem United też zagrał bezbłędnie w defensywie, a do tego dołożył asystę. Warto dodać, że miał kiedy się pomylić – świetnie interweniował chociażby przy Rashfordzie, który w drugiej połowie dostał świetną prostopadłą piłkę. Momentami koledzy z defensywy byli mocno pogubieni, Bednarek za to twardo stał na stanowisku.
W obu meczach z drużynami z Manchesteru nie przegrał ani jednego pojedynku główkowego, zaliczył przez te 180 minut tylko jedną stratę. Wiemy, że whoscored.com trzeba traktować z pewnym dystansem, ale Bednarek wykręcił tam noty 7,9 oraz 7,1.
Ale spójrzmy szerzej. On sam, jak i cały Southampton to historia wielkiej odbudowy – od haniebnego 0:9 z Leicester City, gdy klub zagrzebał się w strefie spadkowej, aż do dziś, gdy wskoczył na dwunaste miejsce. Pewnie najprościej byłoby w międzyczasie wymienić trenera, zamieszać nazwiskami, może nawet przebudować drużynę zimą. Tymczasem Ralph Hassenhutl pozostał na stanowisku, Jan Bednarek w roli szefa obrony. W styczniu stuknął mu 46. z rzędu mecz w pierwszym składzie. Ogółem w tym sezonie nałapał 38 występów, a zdaje się, że i w ostatnich trzech powinien zagrać około 270 minut. Barierę trzech tysięcy minut przekroczy pewnie w najbliższym meczu.
DO POPRAWY JEDYNIE GRA PIŁKĄ
Zupełnie niespodziewanie wyrósł nam bardzo mocny punkt średniaka Premier League. Bednarek ma wciąż zaledwie 24 lata, za to za sobą już półtora sezonu w angielskiej elicie. Co prawda Akademia Lecha Poznań chyba trochę przesadziła, gdy na Twitterze użyła określenia “Polish Maldini” (cytowała zagraniczne media), ale mimo wszystko – na ten moment w dwóch najsilniejszych europejskich ligach mamy tylko jednego piłkarza z pola i jest to właśnie Bednarek.
– Jan Bednarek jest niedocenianym obrońcą. Rozwinąłby się jeszcze mocniej, gdyby Southampton znalazł dla niego partnera. Stoper w starym stylu, bez bezsensownej agresji, świetny w powietrzu, idealny dla drużyny z głębiej ustawioną obroną. Ale musi poprawić grę piłką, zanim wykona następny duży krok – opisał bezpośrednio po meczu Bednarka Zach Lowy, analityk z Breaking The Lines.
Z naszej reprezentacyjnej perspektywy nie musi już za wiele poprawiać, piłką jakoś wybitnie nie gramy. Odbiór, przechwyt, pewność, gra głową. Środek obrony reprezentacji pozostanie w dobrych rękach, nawet gdy już buty na kołku odwiesi Kamil Glik.
Fot.Newspix