Reklama

Jóźwiak znów zrobił różnicę. Sobociński też, ale w drugą stronę

redakcja

Autor:redakcja

07 lipca 2020, 10:48 • 4 min czytania 2 komentarze

Runda wiosenna w Ekstraklasie miała należeć do Kamila Jóźwiaka. Żadną tajemnicą było to, że dla skrzydłowego Lecha będą to ostatnie miesiące w naszej lidze, więc pozostawało mu potwierdzić, że na wyjazd jego gotowy i oczywiście przekonać do swoich umiejętności jak najlepszy klub. Czy to się udało? Okoliczności rozgrywania tej rundy są tak wyjątkowe, że odpowiedź na to pytanie jest dość złożona. Ale oczywiście lada moment przyjrzymy się temu bliżej. 

Jóźwiak znów zrobił różnicę. Sobociński też, ale w drugą stronę

Okazja jest bardzo dobra, bo Jóźwiak, po pewnej przerwie, znów zapracował na arcyprestiżowy tytuł Bąbelka Kolejki. Kto jeszcze się wyróżnił? Którzy młodzieżowcy z kolei zagrali tak słabo, że zakręcili się wokół miana Szczawika? Zapraszamy.

Bąbelek kolejki

Na plus: Sebastian Kowalczyk (Pogoń), Hubert Adamczyk (Wisła P.), Jakub Kamiński (Lech), Grzegorz Szymusik (Korona), Jakub Moder (Lech), Kamil Pestka (Cracovia), Tymoteusz Puchacz (Lech), Aleksander Paluszek (Górnik)

Jóźwiak trafił z momentem, w którym powinien zagrać świetny mecz – w związku z przyjazdem Legii na stadion w Poznaniu zerkała cała piłkarska Polska, ale też wielu skautów zagranicznych klubów. Podobało nam się to, że brał na siebie odpowiedzialność, nie uciekał od gry i potrafił wykorzystać fakt, że najsłabszy punkt przeciwnika znajduje się właśnie na prawej obronie. Do tego doszły rzecz jasna konkrety w postaci gola oraz asysty przy trafieniu Jakuba Kamińskiego.

Reklama

Te dwa punkty do klasyfikacji kanadyjskiej sprawiają zresztą, że Jóźwiak stał się najbardziej produktywnym młodzieżowcem w lidze. A mówiąc bardziej precyzyjnie – dobił do Przemysława Płachety, który do tej pory posiadał taki tytuł. Obaj strzelili po 7 bramek i zaliczyli po 4 asysty.

A jak jest z tą wiosną w wykonaniu Jóźwiaka? Można powiedzieć, że przed pandemią wszystko szło zgodnie z planem. Czasami wydaje nam się, że było to wieki temu, więc zerknęliśmy w nasze noty, by odświeżyć sobie to i owo. Skrzydłowy Kolejorza zgarniał kolejno: 7, 6, 6, 5, 8, 4. Jeden słabszy występ, jeden w porządku, ale resztę na większy lub mniejszy plus. Fajnie, naprawdę fajnie.

I wydawało się, że po przymusowej przerwie będzie podobnie. Wyjazd do Mielca to już historia najnowsza, więc pamiętamy go bardzo dobrze. Jóźwiak w zasadzie w pojedynkę wprowadził Lecha do półfinału Pucharu Polski. Na tle pierwszoligowca wyglądał tak zjawisko, że Aleksandar Vuković w rozgrywanym kilka dni później meczu w Poznaniu postanowił ustawić na swojej prawej stronie podwójne zasieki. I wypaliło, bo Jóźwiak nie poradził sobie, gdy na przeciwko stanęli Marko Vesović i Artur Jędrzejczyk.

I trzeba przyznać, że w kolejnych meczach również bywał dyskretny. Najlepiej wypadł chyba przeciwko Piastowi, ale umówmy się – i w tym meczu bohaterami Lecha byli inni piłkarze. Brakowało też konkretów, bo jeśli chodzi o ligę, właśnie w ostatnią sobotę Jóźwiak dorzucił pierwsze liczby po przerwie. W samą porę. Przy czym naszego postrzeganie to nie zmienia. Jeśli o kimś można powiedzieć, że jest gotowy na wyjazd, to przede wszystkim właśnie o nim.

Szczawik kolejki

Na minus: Daniel Ściślak (Górnik), Jakub Wawszczyk (Arka), Karol Fila (Lechia), Kamil Piątkowski (Raków), Michał Karbownik (Legia), Adam Ratajczyk (ŁKS)

Reklama

Wielu jest gości, którzy marzą już tylko o tym, by ten sezon się skończył. Ale Jan Sobociński to ścisły top tej listy. Gdy obserwujemy jego grę, mamy wrażenie, że pod względem mentalnym, chłopak tego nie dźwignął. Nawet gdy wyszły mu dwa ostatnie mecze, to z Wisłą Kraków zrobił idiotycznego karnego i nadawał się już tylko do zdjęcia z boiska.

Ale nie ma co w to dalej brnąć – koń jaki jest, każdy widzi.

Warto zadać inne pytanie – czy akurat ten koń może być inny? I związku z tym – czy warto tego konia mieć u siebie i dać mu szansę? Pomimo tego, że Sobociński kompletnie spalił się na poziomie Ekstraklasy, cały czas ma potencjał, który można rozwinąć. Nikt nie wymyślił sobie tego, że w I lidze w poprzednim sezonie był czołowym obrońcą. Dlatego potrafimy sobie wyobrazić, że przy lepszym otoczeniu, w poukładanej drużynie Sobociński wychodzi na prostą, łapie pewność siebie, robi postępy i staje się solidnym piłkarzem.

Naprawdę.

Fot. FotoPyK

Ile według Dariusza Sztylki Śląsk Wrocław chciałby zarobić na Przemku Płachecie? Czy Korona utrzymałby się w lidze, gdyby wszyscy grali z takim zaangażowaniem jak Grzegorz Szymusik? Zapraszamy na Weszłopolskich.

Najnowsze

Hiszpania

Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Patryk Fabisiak
1
Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Komentarze

2 komentarze

Loading...