Reklama

Bruno Fernandes – klucz Manchesteru United do bram Ligi Mistrzów

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

05 lipca 2020, 10:08 • 5 min czytania 0 komentarzy

2 listopada 2019 roku Manchester United przegrał wyjazdowe spotkanie z Bournemouth i osunął się na dziesiąte miejsce w tabeli Premier League. Sporo się wówczas mówiło o konieczności wymiany trenera na Old Trafford, a szanse “Czerwonych Diabłów” na zajęcie w tabeli miejsca gwarantującego udział w Lidze Mistrzów wyglądały naprawdę marnie. Ale sytuacja się zmieniła. Wczoraj podopieczni Ole Gunnara Solskjaera pokonali to samo Bournemouth 5:2 i są w takiej formie, że trudno sobie wyobrazić, by nie skończyli rozgrywek w TOP4. Całej przemiany United nie sposób uzasadnić jednym tylko czynnikiem, ale bez wątpienia łatwo dziś wskazać postać kluczową dla poprawy wyników zespołu. Jest to Bruno Fernandes.

Bruno Fernandes – klucz Manchesteru United do bram Ligi Mistrzów

Niepokonany w Premier League

Portugalczyk podpisał niespełna sześcioletni kontrakt z Manchesterem pod koniec stycznia bieżącego roku. Wydano na niego sporo kasy – Sporting otrzymał za swojego gwiazdora 47 milionów funtów i obietnicę nawet 20 kolejnych milionów, jeśli Fernandes wypracuje na boisku zawarte w umowie bonusy. I trzeba przyznać, że 25-latek ostro zabrał się do roboty. Jak dotąd rozegrał on w barwach United dziewięć ligowych spotkań, nie przegrał ani jednego z nich. Choć przecież przed jego debiutem “Czerwone Diabły” notowały akurat serię trzech porażek w czterech ligowych meczach.

Wpływ Fernandesa na poprawę wyników zespołu jest tak oczywisty, że można go zademonstrować nawet najprostszymi danymi z klasyfikacji kanadyjskiej. Jak dotąd Portugalczyk zanotował w Premier League tylko dwa puste przeloty, czyli mecze, w których nie zapisał na swoim koncie gola czy asysty.

  • 17 lutego. Asysta z rzutu rożnego w meczu z Chelsea (zwycięstwo 2:0)
  • 23 lutego. Bramka z rzutu karnego (sam go wypracował) i asysta w starciu z Watfordem (zwycięstwo 3:0)
  • 1 marca. Trafienie w starciu z Evertonem (remis 1:1)
  • 8 marca. Asysta w derbach Manchesteru (zwycięstwo 2:0)
  • 19 czerwca. Bramka z rzutu karnego przeciwko Tottenhamowi (remis 1:1)
  • 30 czerwca. Dwa gole w meczu z Brighton (zwycięstwo 3:0)
  • 4 lipca. Dwie asysty i bramka bezpośrednio z rzutu wolnego przeciwko Bournemouth (zwycięstwo 5:2)

Przed przeprowadzką Fernandesa do Premier League było jasne, że jest on jak na pomocnika wyjątkowo bramkostrzelnym zawodnikiem, no ale wielu traktowało z przymrużeniem oka wyczyny byłego piłkarza Sportingu na boiskach portugalskiej ekstraklasy. Dziś już wiadomo, że nie było powodów do lekceważenia jego dorobku. Fernandes w Anglii radzi sobie równie znakomicie jak w ojczyźnie.

Reklama

Liga Mistrzów na wyciągnięcie ręki

Obok portugalskiego zawodnika rozkwitają też partnerzy. Fernandes nie tylko oddaje bowiem 3,7 strzału na mecz, ale notuje też w każdym spotkaniu 2,2 kluczowe podania. Brytyjskie media zaczynają już porównywać pomocnika Manchesteru United z gwiazdorem zza miedzy, czyli Kevinem De Bruyne. Oczywiście jest w tym sporo pośpiechu, bo Portugalczyk ma za sobą dziewięć udanych występów, a Belg swoją klasę na boiskach Premier League udowadnia od lat, w bieżącym sezonie przechodząc samego siebie. Niemniej – takich zestawień czeka nas w przyszłości sporo, bo w obecnej formie Fernandes również zasługuje na miano czołowego piłkarza ligi.

– Tylko De Bruyne może się równać z Fernandesem, jeżeli chodzi o wpływ na grę zespołu – stwierdził Gary Neville. – W najnowszej historii United tylko dwóch zawodników odcisnęło tak duże piętno na postawie drużyny w tak krótkim czasie. Rooney i Cantona.

Pytanie – czy to wystarczy, by awansować do Champions League?

Jeżeli odwołanie Manchesteru City zostanie odrzucone i drużyna z Etihad Stadium rzeczywiście zostanie wykluczona z europejskich pucharów, to nie ma strachu. United z czołowej piątki już raczej nie wylecą. Choć muszą mieć się na baczności, ponieważ mają obecnie tylko trzy oczka przewagi nad Wolverhampton Wanderers. Przed ekipą z Old Trafford plasują się natomiast Leicester City i Chelsea. Ci pierwsi mają trzy punkty przewagi nad Manchesterem, ci drudzy tylko dwa. Jest więc w czubie tabeli naprawdę ciasno. Nie licząc oczywiście dwóch pierwszych ekip, które są już poza zasięgiem peletonu.

Tabela Premier League po 33. kolejce
Reklama

W minionej kolejce The Blues oraz “Lisy” solidarnie zwyciężyły w swoich spotkaniach. Z kolei Arsenal w bardzo ważnym dla układu tabeli spotkaniu zatriumfował nad “Wilkami”. Mimo wszystko, żadna z wymienionych drużyn nie prezentuje się w ostatnich tygodniach tak wyśmienicie jak Manchester United. Świetna gra Fernandesa napędziła całą ofensywę, bo obok Portugalczyka co najmniej nieźle prezentują się również Paul Pogba, Marcus Rashford, Anthony Martial czy Mason Greenwood.

Powodów do optymizmu jest na Old Trafford sporo, bo terminarz wcale nie wygląda na morderczy.

  • 9 lipca. Aston Villa (wyjazd)
  • 13 lipca. Southampton (dom)
  • 16 lipca. Crystal Palace (wyjazd)
  • 22 lipca. West Ham United (dom)
  • 26 lipca. Leicester City (wyjazd)

Po drodze przed “Czerwonymi Diabłami” także półfinałowe starcie Pucharu Anglii, gdzie przyjdzie im zmierzyć się z londyńską Chelsea.

Fakt, sporo tu potencjalnych min. Aston Villa i West Ham rozpaczliwie walczą o utrzymanie i tanio skóry nie sprzedadzą. Ale Bournemouth jest w podobnej sytuacji i przyjęło od United piątkę. Najbardziej kłopotliwie zapowiada się ostatnia kolejka i wyjazdowa konfrontacja z Leicester City. Może się bowiem okazać, że stawką tej konfrontacji będzie właśnie udział w Lidze Mistrzów i koniec końców cały sezon ligowych zmagań sprowadzony zostanie do ostatniego spotkania. No ale jeśli ktoś ma myśleć o tym z optymizmem, to właśnie kibice Manchesteru. Leicester po pandemicznej przerwie odniosło tylko jedno zwycięstwo w Premier League. Zresztą przed “Lisami” jeszcze nie tylko starce z “Czerwonymi Diabłami”, ale również z Arsenalem, Tottenhamem czy Sheffield United.

Bruno Fernandes. Jak strata Tottenhamu stała się zyskiem United

Nie ma wątpliwości, że kluczowym czynnikiem w walce Manchesteru o ligowe TOP4 oraz triumfu w Pucharze Anglii i potem w Lidze Europy będzie podtrzymanie fantastycznej formy przez Fernandesa. – On wyciąga z partnerów to, co najlepsze – powiedział ostatnio Andy Cole, były napastnik United. Z kolei Rio Ferdinand dodał: – Fernandes przyszedł z takim podejściem: “Nie obchodzi mnie, ilu wielkich piłkarzy gra w United. To ja będę waszym talizmanem. Dajcie mi piłkę i stworzę to, czego potrzebuje drużyna”. Kreatywność tego piłkarza jest niesamowita. Sposób, w jaki on podejmuje ryzyko, jak podaje. To artyzm. Fernandes ma wszystko.

fot. NewsPix.pl

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
1
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Anglia

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
6
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

0 komentarzy

Loading...