Reklama

Wygląda, że to koniec czekania. Premier League ma wrócić 17 czerwca!

redakcja

Autor:redakcja

28 maja 2020, 17:20 • 3 min czytania

Powrót Bundesligi był dla wielu strasznie radosną informacją, powrót Ekstraklasy, to dla nas, nie ukrywajmy, dziwaków, kapitalna wiadomość, ale restart Premier League to już news globalny. Najbardziej popularna liga, z pewnością najbogatsza, czy najlepsza, kwestia sporna, na pewno w TOP2. Dlatego wiadomość, którą podało dzisiaj BBC, jest tak elektryzująca. Jej Wysokość ma wrócić do grania 17 czerwca!

Wygląda, że to koniec czekania. Premier League ma wrócić 17 czerwca!

Piszemy o tym, bo nie tylko BBC wieszczy ten powrót, ale i choćby SkySports, tak więc żadne blogi Toma spod Londynu, tylko poważne źródła informacji.

Reklama

Jakby to miało wyglądać? 17 czerwca to środa, więc nie polecimy od razu z nową kolejką, tylko weźmiemy się za mecze zaległe. City kontra Arsenal i Aston Villa przeciwko Sheffield United. Trzeba więc powiedzieć, że start przewidziano na taki z grubej rury, bo choć Kanonierzy to w ostatnich latach klub-mem, to jednak wciąż mają swoją markę i chętnie przyjmiemy takie starcie na sam umowny początek rozgrywek.

Restart sezonu to wspaniała informacja dla wszystkich, ale chyba przede wszystkim dla ludzi związanych z Liverpoolem. To byłby przecież koszmar, gdyby zdecydowano, że sezonu jednak nie gramy, anulujemy i pozbawiamy tym samym mistrzostwa The Reds. Nie ma przecież co kryć: gdyby nie pandemia, ekipa Kloppa byłaby już tygodnie po świętowaniu mistrzostwa. Przerwano jej przy 25 punktach przewagi nad City i ledwie dziewięciu meczach do końca. Oczywiście, City może zaraz (ach, jak to brzmi) wygrać swój mecz, ale co z tego?

22 oczka to przewaga nie do roztrwonienia, nawet jeśli Henderson ślizgałby się co mecz. My wiemy, że z Liverpoolu łatwo się było śmiać, ale czasy się jednak zmieniły – sięgnęli po Ligę Mistrzów, teraz zrobią tytuł w kraju. Odbieranie im tej przyjemności byłoby okrucieństwem.

A przecież to nie było oczywiste, że Premier League jednak wznowimy.

Danny Rose mówił na przykład: – Rząd mówi, że trzeba wznowić rozgrywki piłkarskie, żeby podnieść ducha w narodzie. Mam, kurwa, w dupie ducha narodu. Życie ludzi cały czas jest zagrożone. Nie powinniśmy w ogóle mówić o futbolu, zanim statystyki śmiertelności drastycznie się nie obniżą. To jakieś gówno. Nawet nie słuchałem konferencji premiera. W ogóle nie zwracam na to wszystko uwagi. Jest mi przykro, że ludzie wciąż chorują i się zakażają. Piłka nożna to ostatnia rzecz, jaka jest im w tej chwili potrzebna.

Lanzini: – Byłoby szaleństwem, gdyby wznowiono rozgrywki, zanim zostanie opracowana szczepionka, która mogłaby nas chronić przed zakażeniem. Chcę grać, ale myślę też o ochronie innych.

Ktoś powie, że piłkarze mogą sobie pogadać, ale na końcu i tak muszą zapieprzać, ale jednak mówimy o potężnych kontraktach i gdyby doszło do strajku, mogłoby być różnie. Poza tym Premier League to nie na przykład La Liga, gdzie decydujący głos ma Javier Tebas. Tutaj dogadać musiały się kluby i wychodzi na to, że dzisiejsze spotkanie przyniosło tak bardzo oczekiwany skutek.

Zaznaczamy datę w kalendarzu i jedziemy z tym koksem!

Fot. Newspix

Najnowsze

Reklama

Anglia

Anglia

Środa dniem polskich asyst. Udane występy naszych reprezentantów

Braian Wilma
3
Środa dniem polskich asyst. Udane występy naszych reprezentantów
Reklama
Reklama