Mało, że sędzia nie podyktował karnego. Mało, że pokazał Milikowi żółtą kartkę za symulkę. Teraz jeszcze Polak dostał dwa tysiące euro kary od włoskiej federacji. Co też tam Arek Milik nawywijał, jakie zafundował padolino? Otóż kwestia jest nie tak jednoznaczna jak by się mogło wydawać, a nie tylko wśród kibiców Napoli wzbudza kontrowersje.
Była 73. minuta, Lecce prowadziło 2:1. Milik szarżuje pod bramką, zatrzymuje go Donati. Arbiter pokazuje żółtą kartę za symulkę. Tymczasem sytuacja wyglądała tak na stopklatce:
I tak na filmie:
Może Arek nie dostał kopniaka, może nie było to najbardziej agresywne zajście w dziejach, ale przecież jest i kontakt Donatiego, i jego ruch do Arka.
Już tuż po meczu obóz Napoli był wściekły, że arbiter nawet nie sprawdził tego na VAR, tak był pewny swego. Może Arek przekoloryzował w reakcji, ale podstawy, by spokojnie przeanalizować sytuację, na pewno były. Zamiast karnego, który mógł dać wyrównanie, wkrótce przyszedł trzeci gol Lecce – cały mecz skończył się wynikiem 2:3.
Co ciekawe, według pogłosek, wóz VAR… też sugerował aby arbiter przyjrzał się sytuacji. Nawet prezydent Lecce zabrał głos w tej sprawie, bynajmniej nie stając po stronie sędziego: „Jest problem, abstrahując od tego incydentu. Przerabiamy to ciągle, muszą być ujednolicone zasady odnośnie do VAR – kiedy z niego korzystać, a kiedy nie. Czy tym razem arbiter powinien pójść sprawdzić akcję? We Florencji wygraliśmy, ale wciąż były dwa przypadki, kiedy nie dano nam karnych i nikt tego nie zbadał. Jest problem z regułami”.
Cristiano Giuntoli, dyrektor Napoli, nazwał kartkę dla Milika nieakceptowalną: „Wszyscy widzieli kontakt. Sędzia twierdził, że Arek szukał kontaktu, ale po to mamy VAR i technologię by to sprawdzić. Arbiter nie może tak po prostu tego zignorować. Chcemy aby sytuacja co do VAR-u była klarowna.
I teraz, jak sól w rany, jak kij w mrowisko, ta kara. W założeniu słusznie – wiadomo, że symulanci to zaraza. Ale czy nie najlepszą formą walki z nimi… jest po prostu VAR?
Oj, będzie miała co pisać włoska prasa, oni uwielbiają gównoburze, tu pewnie przy okazji dojdzie do walenia w bęben spisku przeciw Napoli z południa.
A sama sprawa wykracza poza włoski futbol, bo tak jak nie da się odmówić VAR przydatności, tego, że zmienia futbol na lepsze, tak ewidentnie to narzędzie jeszcze nie jest wykorzystywane tak, jak by być mogło – to wyzwanie dla całej piłki najbliższych lat, zrobić porządek w regułach, ujednolicić regulamin korzystania z powtórek, tak by wszystko wreszcie stało się czytelne.