Reklama

Cracovia chce wykazać, że to ona jest poszkodowana w sprawie korupcyjnej

redakcja

Autor:redakcja

10 lutego 2020, 09:33 • 12 min czytania 0 komentarzy

– Pod koniec stycznia sąd skazał dwie osoby za próbę ustawienia w sumie 21 meczów Cracovii w sezonie 2003/04 zakończonym awansem drużyny do ekstraklasy. Polski Związek Piłki Nożnej oznajmił, że rozpoczyna postępowanie wyjaśniające, a klubowi grozi m.in. odjęcie punktów w przyszłym sezonie. – W PZPN będziemy wskazywać, że Cracovia jest stroną poszkodowaną w tej sprawie – komentuje Przemysław Staniek, rzecznik prasowy klubu – czytamy w “Gazecie Wyborczej”. Co poza tym dziś w prasie?

Cracovia chce wykazać, że to ona jest poszkodowana w sprawie korupcyjnej

“PRZEGLĄD SPORTOWY”

Felieton Dariusza Dzienanowskiego – o lidze, o kopaniu w aut i o wypowiedziach Michała Probierza.

Uwagę kibiców przykuł i zrobił furorę w internecie strzał Pelle van Amersfoorta – niestety było to uderzenie, które można pokazywać w kategorii „futbolowe jaja”. Jeśli ktoś nie widział, to opiszę w dwóch słowach – po strzale z środka pola karnego piłka poleciała na aut. Holender zapoczątkował pewną serię w tej kolejce, bo wzięli z niego przykład: Kamil Jóźwiak z Lecha, Marcin Cebula z Korony, Bartosz Bida z Jagiellonii. Nie chciałbym być zanadto złośliwy, ale może nasunąć się opinia, że takie właśnie trendy wnosi większość zagranicznych zawodników. Niestety, jest ich coraz więcej i nawet trenerzy, którzy kiedyś na to narzekali, dziś szukają zawodników głównie poza granicami kraju. Na 14 piłkarzy w ekipie Pasów, którzy zagrali z Arką, aż 10 to obcokrajowcy. Trener Pasów jest jedną z najbarwniejszych postaci w lidze. Na zarzuty, że jego drużyna gra topornie, bazując głównie na wrzutkach, odpowiada, że nikt nie może zarzucić mu braku stylu. Drobna manipulacja w tej wypowiedzi polega na tym, że jeśli mówi się o stylu, to chodzi o coś pozytywnego, z klasą, na co przyjemnie się patrzy i ogląda. Zaś w odniesieniu do stylu gry Cracovii nie można tego stwierdzić. To trochę jak z tym potocznym powiedzeniem o pogodzie: jeśli ktoś mówi, że nie ma dziś pogody (w sensie, że jest brzydko), to można mu wytknąć: jest, pogoda jest przecież codziennie. Probierz niewątpliwie jest odważny, na pewno jest wyrazisty – i to dobrze, bo to sprawia, że liga jest ciekawsza. Ale też ma swój specyficzny styl (vide: porównanie do pogody), podobnie jak prowadzony przez niego zespół. Niestety, często też nie mogę zgodzić się z jego wypowiedziami.

82432148_152669646152057_5863529604932698112_n

Reklama

Szóste zwycięstwo z rzędu Legii na własnym stadionie – tym razem wicemistrzom Polski nie dał rady ŁKS.

Przed spotkaniem kibice z Łodzi wywiesili transparent „Niech moc będzie z wami”. I długo była. Zespół Moskala bronił się rozważnie, a jedna akcja pozwoliła, by Łukasz Piątek trafi ł do bramki gospodarzy. Później Malarz kapitalnie obronił strzały Luquinhasa oraz Martinsa i na boisko weszli rezerwowi. Oni dali impuls do odrabiania strat. Walerian Gwilia dośrodkował do Macieja Rosołka. Niespełna 19-letni zawodnik zdobył wyrównującą bramkę – jesienią, również jako zmiennik, zapewnił Legii wygraną z Lechem 2:1, strzelając zwycięskiego gola, i wtedy rozpoczęła się seria wygranych meczów u siebie. W niedzielę Rosołek doprowadził do wyrównania, potem po zagraniu ręką Sobocińskiego był wykorzystany przez Domagoja Antolicia karny, a wynik ustalił Jose Kante. Legii strach długo zaglądał w oczy, główny kandydat do tytułu mistrzowskiego rozkręcał się powoli, ale skończył tak, jak chciał i znowu jest liderem ekstraklasy. Po meczu łódzcy kibice podziękowali piłkarzom za walkę. Do utrzymania daleko,

56e829da7ec1b_p

Mecz debiutów, show młodzieży i piękne gole – Lech ograł w Poznaniu Raków.

– Mam już niby gola w ekstraklasie na koncie, ale to było w Zabrzu… Pierwsza bramka przy Bułgarskiej to dopiero będzie coś – mówił w listopadowym wywiadzie dla „PS” skrzydłowy Kolejorza Tymoteusz Puchacz. Od tamtego czasu dorzucił jeszcze jedną bramkę na ligowych boiskach, ale wtedy także trafi ł na wyjeździe, przyczyniając się do wygranej nad Wisłą w Płocku (2:0). Na premierowe trafi enie przed własną publicznością czekał aż do teraz. W końcówce spotkania z Rakowem otrzymał podanie od innego wychowanka Kamila Jóźwiaka i chwilę później lewą nogą wkręcił piłkę do bramki tuż przy dalszym słupku. „Najpiękniejszy dzień w moim życiu! Spełniajcie marzenia!” – napisał po meczu na swoim profilu w mediach społecznościowych, opatrując wpis kilkoma zdjęciami, na któryA nie był jedynym, który w sobotę świętował zrobienie czegoś w Lechu po raz pierwszy. Swoje ligowe debiuty w starciu z częstochowianami zaliczyli: Juliusz Letniowski, który z powodu problemów zdrowotnych na tę chwilę czekał ponad rok, oraz 17-letni Filip Szymczak. Show wszystkim skradł jednak Jakub Moder, zdobywając swoją premierową bramkę w ekstraklasie fantastycznym uderzeniem z dystansu. Po końcowym gwizdku spierali się z Puchaczem, czyje trafienie było ładniejsze. – Ja strzeliłem moją słabszą lewą nogą, on by tak prawą nie trafi ł – śmiał się Moder. 

ELsDLkBXYAUKNn3

Reklama

Znakomity comeback Pogoni w Płocku, premierowe trafienie Listkowskiego w Ekstraklasie.

W kolejnej groźnej akcji gości znów piłka wpadła do siatki. Inny zmiennik, Marcin Listkowski, zanotował pierwsze ekstraklasowe trafi enie. – Fajne jest to, że zwyciężyliśmy w takich okolicznościach. Trzeba przyznać, że nie graliśmy najlepiej. Było bardzo trudno, bo wszedłem na boisko zaraz po drugiej bramce Wisły. Udało się w końcu strzelić gola i odwróciliśmy losy spotkania. Cieszę, że w końcu trafi – łem w ekstraklasie, bo trochę na to czekałem – mówił po ostatnim gwizdku Listkowski przed kamerami Canal+. Pomocnik wpisał się na listę strzelców dopiero w 83. występie w najwyższej klasie rozgrywkowej. – Dużo dało mi ubiegłoroczne wypożyczenie do Rakowa Częstocha. Pracowałem też z psychologiem – dodał 21-latek. 

ekstraklasa-2019-12-11-14-12-46

Wisła Kraków udanie rozpoczęła wiosenny bój o utrzymanie, bardzo udany debiut Żukowa.

Za plecami Turgemana uwijał się inny z nabytków – Gieorgij Żukow. Kazach rosyjskiego pochodzenia, pozyskany z Kajratu Ałmaty, po cichutku solidnie pracował w środku pola. Podając, wiedział do kogo, i co istotniejsze – futbolówka lądowała pod nogami partnera. Choć imię i nazwisko 25-letniego pomocnika może kojarzyć się z sowieckim generałem, na ten stopień w inauguracyjnym meczu najbardziej zasłużył Jakub Błaszczykowski. Niby formalnie „tylko” w stopniu kapitana, swoją grą i dowodzeniem zasłużył na generalską szarżę. To reprezentant Polski przechwycił piłkę, tworząc zaczyn akcji dającej pierwszego gola i asystował przy ostatnim. Ekstraklasa nie stawia nadzwyczajnych wymagań, lecz na to, jak poczynał sobie Kuba, któremu ruszył 35. rok życia, patrzyło się z przyjemnością. Brak niepotrzebnych ruchów, kilka ważnych odbiorów, spokój dający pewność kolegom. Kapitan i jego ekipa żwawo ruszyli do marszu o utrzymanie. 

EK8rZsrXsAM7Rp-

“Prześwietlenie” Łukasza Olkowicza z pytanie – dokąd zmierza Ekstraklasa? Szeroka analiza gry w pucharach (a raczej jej braku), sprzedawania piłkarzy taniej od chociażby Czechów czy problematyki podziału pieniędzy z praw TV.

Z oddali naszą ligę obserwuje Mariusz Mowlik, były piłkarz m.in. Lecha i ŁKS, dziś menedżer mieszkający w Kuwejcie, który stoi za transferem Przemysława Frankowskiego do Chicago Fire. Dzięki rozmowom z przedstawicielami klubów zachodnich czy MLS wie, jak poza Polską postrzega się naszą ligę. – Zaakceptujmy w końcu miejsce, w którym się znalazła i nie żyjmy w bańce, że jesteśmy ważni i poważni. Przyznajmy się do popełnionych błędów i powoli odbudowujmy pozycję w piłce europejskiej. Od trzech lat żaden nasz klub nie zagrał w fazie grupowej Ligi Europy – punktuje Mowlik. Podaje przykład z ostatniego okna transferowego, gdy z zapytaniem o Przemysława Frankowskiego zgłosili się przedstawiciele Sheffield United. Szef skautingu angielskiego klubu zdradził, że obserwują go od 18 miesięcy. – Zapytałem, dlaczego nie złożyli oferty rok temu, gdy odchodził z Jagiellonii? – To byłoby niepoważne. Musiał zostać zweryfikowany na wyższym poziomie – odpowiedział. Przemek w MLS pokazał potencjał, który oni w nim widzą – wyjaśnia Mowlik

comment_b6Y77TprB8GoBd9vhZN4asmPQ6Xsi1aT (1)

“SPORT”

 Piast znów udanie inauguruje rundę wiosenną – gładkie zwycięstwo nad Zagłębiem Lubin.

Piast dominował w każdym aspekcie. Lubinianie oddali jedynie dwa strzały – pierwszy Bartosza Białka był niecelny, a Filip Starzyński z rzutu wolnego trafił w mur. Gliwiczanie akcji i strzałów mieli zdecydowanie więcej, ale prowadzili tylko 1:0. Rzut karny skutecznie na bramkę zamienił Jorge Felix – najlepszy strzelec Piasta i jeden z czołowych strzelców całej ekstraklasy. Sam Hiszpan przeprowadził kilka świetnych akcji i przy odrobinie precyzji wynik powinien być bardziej okazały.

82432148_152669646152057_5863529604932698112_n

Dwóch rannych w Kielcach, Korona z Górnikiem podzielili się punktami przy bezbramkowym remisie.

Ciekawie było też w końcówce. Szanse mieli Angulo i Kopacz, a w 87 minucie interwencją meczu popisał się Mateusz Spychała, wybijając piłkę sprzed linii bramkowej po zagraniu szarpiącego i starającego się za dwóch Angulo. Ten sam Spychała w ostatnich sekundach ręką powstrzymał szarżującego napastnika Górnika. Cała drużyna gości domagała się rzutu karnego. Na nic się to zdało, gwiazdek arbitra milczał. – Rzutu karnego nie było. Delikatnie położyłem rękę na ramieniu rywala, ale nie tak, żeby spowodować jego upadek – komentował po spotkaniu prawy obrońca złocisto-krwistych. W tej sytuacji skończyło się na podziale punktów, co nie do końca satysfakcjonowało ani jednych, ani drugich.

56e829da7ec1b_p

Wychowanek Szachtara Donieck trafi do pierwszoligowej Odry Opole. Wypadł dobrze w kolejnym sparingu, nawet mimo porażki Odry.

Witalij Fedotow zostanie nowym zawodnikiem Odry. Podpisze kontrakt, jeśli tylko pozytywnie przejdzie testy medyczne. Po sobotnim sparingu ze Skrą został pozytywnie zaopiniowany przez sztab szkoleniowy. Fedotow to 28-letni Ukrainiec, środkowy pomocnik, wychowanek Szachtara Donieck. W swojej ojczyźnie rozegrał ponad 100 meczów w ekstraklasie. Ostatnio występował na zapleczu rosyjskiej elity. – Ostatnio popełnił kilka złych decyzji, m.in. w wyborze menedżera, dlatego jesienią był bez klubu. Teraz chce się odbudować i liczy, że przez polską pierwszą ligę trafi gdzieś wyżej – tłumaczył trener Dietmar Brehmer, który chce dać Ukraińcowi szansę. Przed tygodniem, w sparingu z Miedzią Legnica (2:0), zaliczył efektowną asystę piętą przy golu Arkadiusza Piecha. Z niezłej strony pokazał się też i tej soboty, choć Odra zanotowała nieporównywalnie słabszy występ.

ELsDLkBXYAUKNn3

GKS Katowice nie zamyka jeszcze kadry, choć zakontraktował już zimą trzech piłkarzy.

W szeregach GieKSy brakowało Kacpra Tabisia, dzień wcześniej sprzedanego do I-ligowej Odry Opole. – Jesienią nie miał miejsca w podstawowym składzie, dlatego skoro pojawiła się dla niego oferta, to oczywiste było, że rozpatruje ją poważnie. Fakt, że jego kontrakt wygasał za pół roku, też przemawiał za tym transferem. Nie było sensu tego wstrzymywać. Kacper był dla nas opcją na skrzydłowego, ale też – trzecim młodzieżowcem, który mógł grać na prawej obronie, choć ostatecznie jesienią do tego nie doszło – mówi Robert Góralczyk, dyrektor sportowy katowickiego klubu. Na Bukową tej zimy trafili dotąd Piotr Kurbiel, Kamil Bętkowski i Maciej Dampc. Czy w miejsce Tabisia zakontraktowany może zostać jeszcze jeden zawodnik? – Nie wykluczamy żadnej możliwości.

ekstraklasa-2019-12-11-14-12-46

Czołówka La Liga solidarnie wygrywała, choć Real, Atletico i Barcelona zwyciężyły nie bez nerwówki.

„Zizou” nie szukał wymówek i skupił się na czterech straconych golach. – Do tej pory broniliśmy bramki znakomicie, ale nie dzisiaj. Popełniliśmy zaskakującą ilość błędów, to nie dotyczy tylko bramkarza i czterech obrońców, ale wszystkich zawodników. Ta porażka boli, ale trzeba się podnieść i skoncentrować na kolejnym meczu Real rozegrał go w Pampelunie z Osasuną. Do składu powrócił Gareth Bale, który pucharowy mecz z Realem Sociedad oglądał z trybun. Drugi raz w 2020 roku zagrał w lidze, ale był apatyczny i zmieniający go Lucas Vazquez spisał się lepiej, zdobywając gola. Udana okazała się także inna zmiana. W końcówce meczu Karima Benzemę zastąpił Luka Jović i uzyskał swojego drugiego gola w barwach Realu, na który czekano od… października. Real pierwszy stracił bramkę po rzucie rożnym i „główce” Unaia Garcii, ale jego odpowiedź była nokautująca. Jedna passa „Królewskich” została przerwana, jednak trwa inna – jest niepokonany w lidze od 14 kolejek.

EK8rZsrXsAM7Rp-

W czołówce Bundesligi status quo zachowany. Lipsk podzielił się punktami z Bayernem, Werner i Lewandowski nie powiększyli swoich dorobków.

Trzy porażki na Allianz Arenie, zero bramek strzelonych, każdy mecz kończony w osłabieniu – tak wyglądał bilans „Byków” w Monachium. Wczoraj gola także nie zdobyli, ale tym razem przynajmniej nie przegrali, a i Bayern z każdym kolejnym spotkaniem strzela o jedną bramkę mniej. Niedzielne spotkanie miało dać wskazówkę, czy Lipsk jest gotowy na rzucenie rękawicy wielkim Bawarczykom i po pierwszej połowie wydawało się, że jednak nie. Gospodarze zdominowali przyjezdnych, choć trzeba przyznać, że ci bronili się naprawdę dobrze. Po przerwie z kolei częściej kotłowało się pod bramką monachijczyków, a rewelacyjne szanse zmarnowali Marcel Sabitzer oraz Timo Werner, ścigający się z Robertem Lewandowskim o koronę króla strzelców. Niemiec do siatki nie trafił, podobnie zresztą jak Polak, który wywalczył nawet rzut karny (wykazał się przy okazji aktorskim kunsztem), lecz chwilę wcześniej był na spalonym i jedenastkę anulowano.

comment_b6Y77TprB8GoBd9vhZN4asmPQ6Xsi1aT (1)

“SUPER EXPRESS”

Michał Listkiewicz krótko skwitował skwitował napinkę kibiców Legii na nowego inwestora Polonii – to haniebna akcja troglodytów, pan Mioduski musi zareagować.

„Możemy wspierać jeden klub, żartować z przeciwników (…), ale bez nienawiści!” – czytamy w oświadczeniu biznesmena, a wieloletni sympatyk Czarnych Koszul Listkiewicz napisał na Twitterze: „Haniebna akcja troglodytów mieniących się kibicami Legii wymaga odważnego stanowiska pana Dariusza Mioduskiego. Teraz jest czas na pokazanie swojej kultury i odpowiedzialności. Opluwanie firmy chcącej ratować Polonię kompromituje nie tylko tych przygłupów”. Na razie to wołanie na puszczy. Podczas wczorajszego meczu Legia – ŁKS na trybunach zawisł transparent z apelem do Francuza, który można odebrać jako groźbę: „Panie Nitot, jeszcze nie jest za późno, żeby się wycofać. Ma pan jeszcze klientów, a pana firma jeszcze działa”

82432148_152669646152057_5863529604932698112_n

Poza tym krótkie podsumowanie weekend w Ekstraklasie – czyli to samo, co już cytowaliśmy w “PS” czy “Sporcie”.

“GAZETA WYBORCZA”

Cracovia nawiąże do swojej wielkości sprzed lat? W tym roku powalczy o mistrzostwo, Filipiak zapowiada budowę bazy treningowej pod Krakowem. Ale rozwój może wyhamować kara od PZPN za korupcję.

Probierz często musi za to komentować narzekania na styl Cracovii. To nie jest drużyna, nad grą której można by się rozpływać. To drużyna pragmatyczna, z żelazną obroną, wypracowanymi schematami. Słowem: skuteczna. – Kto wygra ligę? Pozycja wyjściowa dla Cracovii jest dobra, ale to Legia wciąż ma najsilniejszy skład. Jakby nie zdobyła mistrzostwa, byłbym zaskoczony – ocenia Węgrzyn. Tymczasem Filipiak podkreśla, że chciałby z Cracovią co roku grać w europejskich pucharach. Kolejnym krokiem w rozwoju ma być powstanie bazy treningowej w Rącznej, pół godziny jazdy samochodem z Krakowa. Do dyspozycji klubu będzie m.in. siedem boisk i zaplecze z prawdziwego zdarzenia. Inna sprawa, że rozwój Cracovii może wyhamować sprawa sprzed lat. Pod koniec stycznia sąd skazał dwie osoby za próbę ustawienia w sumie 21 meczów Cracovii w sezonie 2003/04 zakończonym awansem drużyny do ekstraklasy. Polski Związek Piłki Nożnej oznajmił, że rozpoczyna postępowanie wyjaśniające, a klubowi grozi m.in. odjęcie punktów w przyszłym sezonie. – W PZPN będziemy wskazywać, że Cracovia jest stroną poszkodowaną w tej sprawie – komentuje Przemysław Staniek, rzecznik prasowy klubu.

82432148_152669646152057_5863529604932698112_n

Felieton Rafała Steca – o władzy Leo Messiego sięgającego daleko poza samo boisko w FC Barcelonie.

Najsugestywniej wybrzmiewa świadectwo Simona Kupera, szanowanego publicysty „Financial Times”, który, powołując się na dziesiątki rozmów z pracownikami Barcelony, twierdzi, iż z Messim konsultuje się dosłownie każdą istotną decyzję związaną ze sprawami sportu. To zawodnik przenajświętszy, bez żadnego trybu rozstawiający wszystkich po kątach, otoczenie całą energię poświęca na takie organizowanie rzeczywistości, by zrobić mu dobrze. Jednoosobowa grupa trzymająca władzę. Ponoć nawet próbę wyjęcia Neymara z Paris Saint- -Germain zrodziła nie tyle wiara, że może się udać, co potrzeba przekonania Argentyńczyka, iż prezesi stanęli na uszach, by mu dogodzić. Przedstawiane elementy składają się na wiarygodną, spójną układankę – skoro Messi wpływa na grę swojej drużyny silniej niż jakikolwiek inny piłkarz (w historii futbolu?) i wynegocjował skrajnie niekorzystny dla Barcelony kontrakt (ma prawo odejść za darmo na rok przed jego wygaśnięciem), to posiada też więcej władzy niż jakikolwiek inny piłkarz. Logiczne. Wszyscy czują się jego zakładnikami, a prezes, który wypuściłby go do innego klubu, okryłby się wieczną hańbą. 

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...