187 minut. Tylko tyle rozegrał jesienią Damian Szymański w Achmacie Grozny. Nie było sensu sprawdzać, czy karta może czasem się jednak odwróci – widoki na granie w Rosji mizerne, a że Szymański chce powalczyć o Euro, więc przeprowadza się do AEK-u Ateny na półroczne wypożyczenie.
Damian Szymański nie był najbardziej oczywistym typem do nowo formującej się po mundialu reprezentacji Polski, ale Jerzy Brzęczek coś w nim widział i dość konsekwentnie zapraszał na zgrupowania byłego podopiecznego z Wisły Płock. Może Szymański nie był krupierem, może ani razu nie zagrał w pełnym wymiarze, ale jednak zagrać – było nie było – o stawkę dwa razy z Italią ma swoją wymowę.
W eliminacjach nie pograł, ale jeszcze tego lata dostał powołanie na zgrupowanie przed meczami z Macedonią Północną i Izraelem. Znalazł się wtedy w takim gronie – powołania rozsyłane w maju, wtedy faktycznie grywał w Achmacie całkiem regularnie.
To się jednak całkowicie załamało, na boisku nie pojawił się aż od września. Może Brzęczek swego czasu budował Recę powołaniami, gdy ten nie grał w klubie – ale jednak Reca nie grał w Serie A, Szymański nie grał w Achmacie, rosyjskim średniaku, co gorsza, nie grał w swojej drugiej rundzie, a więc zasłanianie się aklimatyzacją odpadało: raczej w takim układzie po prostu w Groznym dobrze mu się przyjrzeli i uznali, że szukają czegoś innego. Niemniej gdzieś mięta Brzęczka do tego piłkarza była i wątpliwe, by całkiem wygasła. Jasne, pozycja przetargowa osłabła, ale jakiś testowy mecz, jakaś szansa przed finałami? Jesteśmy to w stanie sobie wyobrazić i w to na pewno celuje Szymański.
Do tego wiedzie droga przez regularną grę. Szymański wybrał kierunek grecki, czyli kierunek, który ostatnio jakby odrobinę dla polskich piłkarzy odrobinę odżywał. Dobrą reklamę zrobił Karol Świderski w PAOK-u, AEK też jest w czubie tabeli – aktualnie zajmuje drugie miejsce w lidze, choć zdecydowanie za Olympiakosem, mistrzostwo będzie trudne do wyrwania. AEK grał w tegorocznej edycji eliminacji Ligi Europy, ale odpadł z Trabzonsporem w play-off.
Kogo tu zastanie? A dogrywać będzie komu, bo przecież Marko Livaja czy Nelson Oliveira to nie są byle jakie postacie. O wspomnienia z Barcy będzie mógł podpytać Dmytro Czyhryńskiego, w środku z kolei gra Nenad Krsticić, były piłkarz Sampy, Alaves i Crveny Zvezdy. Polak na pewno dostanie szanse, w środku pola najprawdopodobniej będzie miał zastąpić Konstantinosa Galanopulosa, młodego reprezentanta Grecji, który niedawno złapał kontuzję.
My mamy nadzieję, że będzie tam taką gwiazdą, za jaką – najwyraźniej – mają go greckie media, umieszczając go na kilku czołówkach różnych dzienników.
Fot. FotoPyK
Źródło: Sociale AEK-u