Znaczna część zagranicznych lig przewraca się jeszcze z boku na bok zażywając zimowego snu, ale kilku naszych rodaków nie ma wolnego. Spośród tych, którzy w ten weekend poszli do roboty, przodownikiem pracy był zdecydowanie Karol Linetty.
1. Słyszeć wieści, że oto Polak zagrał w Serie A mecz z golem i asystą, to jak miód na nasze uszy. Tym bardziej, że mowa tu o gościu, który przecież nie należy do piłkarzy wybitnie ofensywnych. Taki news odnośnie Milika by nas szczególnie nie zdziwił, ale jak defensywę Brescii wraz z Jankto i Quagliarellą demoluje Linetty?
Karolowi poświęciliśmy dziś osobny tekst (TUTAJ – KLIK!):
„Dzisiejszy mecz w wykonaniu Polaka nosił znamiona piłkarskiego geniuszu i nie boimy się użyć tego słowa. Co ciekawe, od kiedy Claudio Ranieri objął Sampdorię, były piłkarz Lecha Poznań grywa nawet na… boku pomocy. Tak właśnie było dziś, z tym że dotychczas Linetty występował raczej po lewej stronie boiska, a teraz przeniósł się na prawą flankę. Oczywiście w taktyce genueńczyków Polak nie jest klasycznym skrzydłowym, ale takich liczb, jakie zanotował w spotkaniu z Brescią, nie powstydziłby się żaden ofensywny zawodnik.
Gol i asysta to bowiem nie wszystko. Zresztą, jeśli chodzi o asysty, to Linetty powinien mieć na koncie przynajmniej trzy, bo dwukrotnie, po kapitalnych dośrodkowaniach, pozbawiał go ich Fabio Quagliarella. Najpierw z kilku metrów doświadczony Włoch trafił w bramkarza, potem z jeszcze bliższej odległości posłał piłkę obok słupka. No nie przystoi tak, Polaka rodaka, okradać…”
Nie macie pojęcia, jak bardzo byśmy chcieli, by Karol przyjeżdżając na kadrę nie spuszczał z baku całego zatankowanego we Włoszech paliwa i potrafił docisnąć gaz do dechy tak, jak w tę niedzielę.
2. Bez podobnych fajerwerków obyło się w meczach pozostałych Polaków w lidze włoskiej. Lazio ograło Napoli, w którego barwach po pełnym występie dopisali sobie Milik i Zieliński. Ten drugi mógł zdobyć pięknego gola, ale uderzenie w dużym tłoku w polu karnym Lazio skończyło swój żywot na słupku.
Porażkę poniosła też Bologna Skorupskiego. Polaka za gola nie można winić – strzał z bliska, piłka zasłonięta, musiał liczyć, że Berenguer po prostu go trafi. Nie trafił.
Wojciecha Szczęsnego nie trafił z kolei z jedenastu metrów Diego Perotti, którego Samir Handanović nazwał niedawno jednym z dwóch najlepszych strzelców karnych w Serie A, obok Mario Balotellego. Ale to nie przeszkodziło jego Juventusowi ograć Romę, po raz pierwszy od ponad pięciu i pół roku na Stadio Olimpico. Najlepsza interwencja Polaka? Ta przy uderzeniu Cengiza Undera z ostrego kąta, która jednak niewiele Juve dała – przed uderzeniem bowiem ręką zagrał Alex Sandro, z tego był też wspomniany karny.
Na czysto zagrał za to Bartłomiej Drągowski, choć to on popełnił największy błąd z polskich bramkarzy we Włoszech – niemal dał się przelobować uderzeniem z około trzydziestu metrów. Miał szczęście, futbolówka trafiła w słupek, a Felipe nie potrafił jej skutecznie dobić. Poza tym miał kilka dobrych interwencji.
Symboliczne minuty połapali też Teodorczyk i Dawidowicz, w meczu Sampdorii z Brescią do 85. grał Bartosz Bereszyński.
3. Bardzo złe wieści dla Krzysztofa Piątka, jeśli oczywiście liczył na jakąś przyszłość w Milanie, a nie wyłącznie na transfer. Jego dwaj rywale do gry w ataku strzelili po golu, a ich współpraca wyglądała naprawdę dobrze – już w pierwszej połowie Rafael Leao dograł świetną piłkę do Ibrahimovicia, który uderzeniem głową trafił w słupek. W drugiej właśnie ten duet zapewnił Rossoneri trzy punkty.
4. Jeśli napastnik reprezentacji przeniesie się do Premier League, już wkrótce Krzysztofa Piątka może próbować w ligowym starciu powstrzymać Jan Bednarek – jak co weekend pewniak u Ralpha Hasenhuettla. On, w przeciwieństwie do „Pio”, ma za sobą naprawdę dobry koniec tygodnia. Jego Southampton zrewanżowało się za kompromitujące 0:9 z Leicester, na King Power Stadium wygrywając 2:1.
Bednarek zanotował dwa odbiory, nie dał się przedryblować, dwa razy wybijał piłkę w sytuacji zagrożenia, dwa razy także futbolówkę przechwycił. Przegrał zaś zaledwie jeden z siedmiu pojedynków.
5. Kontynuując przeplatankę, z Anglii poza pozytywnymi ocenami występu Bednarka mamy też bardzo, bardzo złą wiadomość odnośnie Łukasza Fabiańskiego. Dopiero dwie kolejki temu wrócił do bramki West Hamu po kontuzji biodra. W meczu z Sheffield United mogliśmy wszyscy poczuć smutne deja vu, bo znów wykonywał piątkę, znów natychmiast zgłosił problem i tak jak w starciu z Bournemouth musiał zostać zmieniony. Ostatnio powrót do gry zajął mu trzy miesiące, dlatego życzymy dużo zdrowia i wyleczenia urazu na dobre.
6. Teraz wypadałoby zarzucić czymś pozytywnym, prawda? Wieści na plus płyną stamtąd, skąd w tym sezonie właściwie ich nie było. Adam Dźwigała poszedł latem do Aves, a to Aves później notowało porażkę za porażką. I teraz też przegrało, ale póki Polak był na boisku, prowadziło z wielką Benficą 1:0. Dźwigała zszedł – w 24 minuty Aves straciło dwa gole i ostatecznie wtopiło.
Dźwigała zaliczył też asystę przy golu Mohammadiego, choć trzeba uczciwie przyznać, że udział w trafieniu był symboliczny – podanie wzdłuż linii, z którego dopiero Irańczyk dryblingiem i zejściem do środka sam sobie stworzył sytuację bramkową.
7. Z potęgą w swojej lidze mierzył się też w ten weekend Kamil Glik. I tak jak trzy stracone przez Monaco gole nie brzmią najlepiej dla środkowego obrońcy, to trzeba powiedzieć, że akurat Polak nie zawalił przy żadnej z bramek, a tymi, którzy powinni zaliczyć spacer hańby jak Cersei Lannister w „Grze o Tron” są boczni defensorzy Monaco. Henrichs maczał palce przy dwóch golach, raz zwalniając swoją stronę, co bezlitośnie wykorzystał Neymar, innym razem faulując na karnego. Ballo Toure z kolei wpakował swojemu zespołowi samobója.
8. Na koniec wieści z jednej z tych lig, gdzie Polak ma szanse na tytuł króla strzelców. W Grecji Karolowi Świderskiemu odjechał niestety El-Arabi z Olympiakosu. Przed kolejką miał zaledwie gola przewagi nad Polakiem, ale podczas gdy PAOK ograł AEK bez gola byłego napastnika Jagiellonii, Marokańczyk skończył mecz z hat-trickiem.
ANGLIA
Jan Bednarek (Southampton) – 90 minut z Leicester (2:1)
Łukasz Fabiański (West Ham) – 15 minut z Sheffield Utd. (0:1)
Artur Boruc (Bournemouth) – na ławce z Watfordem (0:3)
Bartosz Kapustka (Leicester) – poza kadrą
Kamil Grosicki (Hull City) – 90 minut z Fulham (0:1)
Krystian Bielik (Derby) – poza kadrą
Mateusz Klich (Leeds) – 66 minut z Sheffield Wed. (0:2)
Mateusz Bogusz (Leeds) – poza kadrą
Kamil Miazek (Leeds) – poza kadrą
Bartosz Białkowski (Millwall) – 90 minut ze Stoke (0:0)
Kamil Grabara (Huddersfield) – 90 minut z Barnsley (1:2)
ARABIA SAUDYJSKA
Michał Janota (Al-Fateh) – 82 minuty z Al-Taawon (1:2)
AUSTRALIA
Filip Kurto (Western United) – 90 minut z Melbourne City (2:3)
Radosław Majewski (WS Wandersers) – poza kadrą
CYPR
Patryk Procek (AEL Limassol) – na ławce z Nea Salamis (1:2)
FRANCJA
Kamil Glik (Monaco) – 90 minut z PSG (3:3)
Rafał Kurzawa (Amiens) – poza kadrą
Marcin Bułka (PSG) – poza kadrą
GRECJA
Karol Świderski (PAOK) – 74 minuty z AEK-iem (1:0)
Sebastian Chruściel (Panionios) – poza kadrą
PORTUGALIA
Adam Dźwigała (Aves) – 66 minut i asysta z Benficą (1:2)
WŁOCHY
Piotr Zieliński (Napoli) – 90 minut z Lazio (0:1)
Arkadiusz Milik (Napoli) – 90 minut z Lazio (0:1)
Krzysztof Piątek (AC Milan) – na ławce z Cagliari (2:0)
Wojciech Szczęsny (Juventus) – 90 minut z Romą (2:1)
Arkadiusz Reca (SPAL) – na ławce z Fiorentiną (0:1)
Bartosz Salamon (SPAL) – na ławce z Fiorentiną (0:1)
Karol Linetty (Sampdoria) – 90 minut, gol i asysta z Brescią (5:1)
Bartosz Bereszyński (Sampdoria) – 85 minut z Brescią (5:1)
Bartłomiej Drągowski (Fiorentina) – 90 minut ze SPAL (1:0)
Szymon Żurkowski (Fiorentina) – na ławce ze SPAL (1:0)
Łukasz Skorupski (Bologna) – 90 minut z Torino (0:1)
Sebastian Walukiewicz (Cagliari) – na ławce z Milanem (0:2)
Filip Jagiełło (Genoa) – na ławce z Hellasem (1:2)
Łukasz Teodorczyk (Udinese) – od 85. minuty z Sassuolo (3:0)
Paweł Dawidowicz (Hellas) – od 90. minuty z Genoą (2:1)
Mariusz Stępiński (Hellas) – na ławce z Genoą (2:1)
fot. NewsPix.pl