Reklama

Cieszynka opatentowana, teraz czas ją wykonać

redakcja

Autor:redakcja

13 listopada 2019, 17:36 • 4 min czytania 0 komentarzy

Jeśli komuś przyjdzie kiedyś tłumaczyć synkowi czy wnuczkowi termin „ambiwalentny” dzisiejsze wiadomości wokół Krzysztofa Piątka będą idealne do zobrazowania zjawiska na konkretnym przykładzie. Rano Tomasz Magdziarz, menedżer zawodnika, poinformował poprzez Super Express o tym, że cieszynka z pistoletami została właśnie opatentowana jako „ruchomy” znak towarowy. Równolegle swoje zestawienie po pierwszej części sezonu zamieściła La Gazzetta dello Sport, bodaj najbardziej szanowany włoski dziennik sportowy, a wśród wymienionych przez nich rozczarowań znalazł się właśnie twórca i propagator słynnego już gestu. 

Cieszynka opatentowana, teraz czas ją wykonać

Zacznijmy może od tych pozytywnych wiadomości, bo one są tak naprawdę forpocztą nowych czasów w piłce nożnej. Za sprawą Roberta Lewandowskiego, ale też całej gromady polskich fachowców w świecie piłki nożnej, krok po kroku wyzbywamy się kompleksów. Coś, co zapewne parę lat temu mogłoby być uznane za sodówkę, dziś staje się naturalne. Jeśli swoją cieszynkę opatentował Gareth Bale, jeśli swoją linię perfum wypuszcza Nicolas Anelka, to czemu nasz Krzysztof Piątek ma mieć jakieś opory przed stworzeniem marki KP9. Gość wleciał w Serie A z impetem, boksował się na bramki z samym Cristiano Ronaldo, lądował na okładkach największych futbolowych pism, a zachwycali się nim eksperci od Turynu po Sycylię.

Młody, ambitny, pracowity, bez kompleksów, ze świadomością własnych możliwości. Zestaw cech, które aż proszą się o wykorzystanie w promocji kolejnych produktów, zwłaszcza jeśli dodamy do tego tak chwytliwy symbol, jak skrzyżowane pistolety wykonywane po niemal każdej bramce. Dla ludzi ze świata marketingu przykład Krzysztofa Piątka to niemal wzorzec, jak wykorzystać swoje pięć minut w taki sposób, by w głowach kibiców pozostać na dłużej, niż tylko te kilkanaście sekund radości po bramce. Nie ma wątpliwości, że za Lewandowskim i Piątkiem pójdą kolejni Polacy – wierzymy, że na ten najwyższy poziom będą się dobijać coraz częściej, a wówczas koniecznością – obok dobrej gry – stanie się budowanie własnej marki. RL9 ma to już wszystko daleko za sobą, a za parę lat będzie mógł się zajmować niemal wyłącznie rozwijaniem brandu. KP9 właśnie wchodzi na tę ścieżkę, kolejnym będzie już o wiele łatwiej.

Tu jednak pojawia się ta ambiwalencja. Z jednej strony jesteśmy zachwyceni, że kolejny polski napastnik swoimi boiskowymi poczynaniami zbudował na tyle silną pozycję, że może już powoli przymierzać się do spieniężania sukcesu również poza murawami. Z drugiej – fantastycznie, że cieszynka jest opatentowana, ale teraz wypadałoby ją wreszcie wykonać.

Ten tytuł rozczarowania La Gazzetta nie przyznała Piątkowi z uwagi na chroniczny antypolonizm. Piątek po prostu bardzo słabo wszedł w ten sezon i choć najpierw wydawało się, że cierpi z powodu ogólnej bylejakości całego zespołu, tak ostatnio i on po prostu marnuje sytuacje strzeleckie. Ciccio Graziani, legendarny włoski snajper, użył ładnego określenia: oczekiwania wobec Piątka są tak duże, że każdy mecz rozpoczyna w ważącej kilka kilogramów kurtce. Być może nie marnuje stuprocentowych sytuacji, bo Milan takich nie kreuje zbyt wiele, ale myli się w sytuacjach, w których kiedyś spokojnie trafiał w bramkę. Szczególnie w pamięci utkwiły nam strzały głową, które mijały bramkę o kilka ładnych metrów – kiedyś przy takich centrach bezlitośnie dręczył bramkarzy.

Reklama

Liczby są bezlitosne: od ostatniego meczu z Izraelem, 10 czerwca 2019 roku, Piątek strzelił tylko trzy gole, dwa z rzutów karnych. Zaraz minie pół roku, a po formie strzeleckiej z czasów Genui i wejścia do Milanu nie ma już śladu. W przegranym meczu z Lazio irytował stratami i spowalnianiem akcji, kiepsko wypadł z Juve, zdaje się, że zaliczył regres właściwie we wszystkich elementach rzemiosła piłkarskiego. Przyjmuje gorzej, oddaje piłkę wolniej, uderza słabiej i mniej celnie. Instynktu oczywiście nie da się pogubić, ale obecnie jest pod formą i to nie jest opinia, ale mierzalny liczbami fakt.

Sami jesteśmy ciekawi, co wydarzy się dalej. Ratunkiem dla Piątka może być właśnie zgrupowanie reprezentacji, gdzie w przeciwieństwie do meczów w Mediolanie może grać bez jakiejkolwiek presji. Polacy ślizgają się już zupełnie na luzie, mogą bawić się piłką i grą, powoli myśląc o przyszłorocznych wyzwaniach. Interesujące mogą być też decyzje Jerzego Brzęczka, który po kontuzji Arkadiusza Milika ma do dyspozycji pozostającego w morderczej formie Lewandowskiego oraz szukającego jakichkolwiek bramek Piątka.

Fajnie byłoby, gdyby ten drugi pierwszy raz opatentowaną cieszynkę wykonał już w ten weekend. Chociaż nie, to Izrael, świeżo po wymianie ognia ze Strefą Gazy. W takim razie: gol w sobotę, gol i cieszynka we wtorek.

Fot.Newspix

Najnowsze

Boks

Kolejny freak czy wielka szansa dla boksu? Kim jest Jake Paul?

Szymon Szczepanik
1
Kolejny freak czy wielka szansa dla boksu? Kim jest Jake Paul?
Piłka nożna

Pożegnanie z Boenischem i Sousą, kapitan Piotr i Glik. Mecze o punkty bez „Lewego”

Szymon Piórek
0
Pożegnanie z Boenischem i Sousą, kapitan Piotr i Glik. Mecze o punkty bez „Lewego”
Ekstraklasa

Od Mourinho do Amorima – tak Portugalia szkoli trenerów. Polska pójdzie w ich ślady?

Szymon Janczyk
2
Od Mourinho do Amorima – tak Portugalia szkoli trenerów. Polska pójdzie w ich ślady?

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...