– Za późno zwolniłem Lettieriego. Powinniśmy się rozstać po poprzednim sezonie. Nikt nie był jednak w stanie przewidzieć, że będziemy grać aż tak słabo w obecnym. Tym bardziej że kadra została szybko skompletowana i można było spokojnie pracować – mówi Krzysztof Zając, prezes Korony, w obszernym wywiadzie na łamach “Przeglądu Sportowego”. Dziś w prasie tekstów niewiele, ale te, które już są, bronią się jakością.
“PRZEGLĄD SPORTOWY”
Puchar Polski szansą dla Lecha, by zmienić scenariusz filmu, który wszyscy już oglądali – dobry początek, kryzys, jeszcze większy dołek, zwolnienie trenera.
Ostatnie miesiące dla kibiców Kolejorza są wyjątkowo bolesne, a czasem można odnieść wrażenie, że zmuszani są do oglądania odtwarzanego na okrągło tego samego fi 7lmu. Znają jego początek i zakończenie, a mimo to za każdym razem chcą łudzić się, że tym razem dojdzie do happy endu. A idzie to mniej więcej tak: dobry start, potem kryzys, z którego udaje się na chwilę podnieść, by zaraz wpaść w kolejny, zakończony zwolnieniem trenera i przestawieniem fi 7lmowej taśmy na początek cyklu. Tak wyglądała kilkumiesięczna praca przy Bułgarskiej trenera Djurdjevicia i jeszcze krótsza Adama Nawałki. Tym razem miało być inaczej, bo latem postawiono na twardy reset, drużyna przeszła gruntowną przebudowę, a trener Żuraw otrzymał jeszcze większy kredyt zaufania niż poprzednicy. – Chcemy dać mu czas, aby móc powiedzieć, że rozwinął swoich piłkarzy. Zbudował coś trwałego. W ostatnich dwóch latach tego nie było. Naszym celem jest, aby trener rozpoczął i skończył sezon. Nie wiem, co miałoby się wydarzyć, żeby go z nami nie dokończył – mówił w lipcowym wywiadzie dla „PS” wiceprezes klubu Piotr Rutkowski.
Rozmówka z Zenonem Burzawą, byłym królem strzelców, legendą Gorzowa i okolic. Aż żałujemy, że tak krótka ta rozmowa, bo pewnie wątków do wyciągnięcia były tysiące.
W ekstraklasie występował pan tylko sezon, lecz został królem strzelców z trzema hat trickami. W sumie zdobył pan 21 bramek.
Fajny czas, w ataku grałem z Tomkiem Rząsą, który dopiero później został przekwalifikowany na obrońcę. On dobrze wiedział, czego chce od życia. Wszystko podporządkował piłce. Nawet jak jeździliśmy na mecze autobusem, Tomek zawsze miał w ręku książkę i uczył się języków.
Panu też się mogły przydać, bo po świetnym sezonie w Sokole, poszedł pan do francuskiego AS Lyon-Duchere.
I to był mój błąd. Zaczynał się mój drugi sezon w ekstraklasie. Tuż przed pierwszym meczem dowiedziałem się, że obserwują mnie wysłannicy z Francji. Po spotkaniu dyrektor klubu zaproponował mi ofertę z trzeciej ligi francuskiej. Dałem się namówić, choć bez entuzjazmu. I wtedy okazało się, że wszystko jest już klepnięte, bilet wykupiony, moja decyzja musiała być na tak.
Pierwszy raz w historii tabela Ekstraklasy zaczyna się od nazwy Wisły Płock. Jak to się stało, w co płocczanie celują i ile mają w sobie pokory? Fajna analiza Macieja Wąsowskiego, który wypytał o sekrety Wisły chyba wszystkich ludzi w klubie.
Kiedy rozmawia się z zawodnikami Wisły o Sobolewskim, bardzo często powtarza się słowo „koncentracja”. Z ust szkoleniowca pada ono w trakcie meczów, kiedy żywiołowo reaguje na boiskowe wydarzenia. – Faktycznie trener często zwraca nam w taki sposób uwagę i przypomina o tym w czasie spotkań. Nie lubi, kiedy tracimy siły na przykład na dyskusję z sędziami – przyznaje środkowy pomocnik Damian Rasak. – Duży nacisk kładzie też na organizację taktyczną. Każdy z nas dzięki temu wie, co dokładnie ma robić na boisku. Kolejne dobre wyniki sprawiają, że jesteśmy coraz bardziej pewni siebie. Zaraz po tym, jak trener do nas przyszedł, mówił nam, że nie ma zespołu w ekstraklasie, którego nie moglibyśmy pokonać i tak faktycznie jest.
Vuković ze składem na Wisłę trafił w dziesiątkę. Wszołek pokazuje, że może dać dużo jakości, ale kluczowa na przestrzeni ostatnich tygodni wydaje się zmiana pozycji Luquinhasa.
Vuković cały czas zmienia i ulepsza Legię, kilku piłkarzy doskonale wykorzystało szansę, którą dostało od szkoleniowca. Luquinhasowi służy przestawienie ze skrzydła do środka pola. Od dwóch kolejek jest motorem napędowym akcji Legii, potrafi zagrać prostopadłe podanie, przyspieszyć grę, co różni go od trochę wolniejszego Gruzina Waleriana Gwilii. W meczu z Wisłą Brazylijczyk wykonał jedenaście podań, dziewięć było celnych, a dwa kluczowe. Z trzynastu pojedynków wygrał dziesięć, wszystkie cztery dryblingi miał udane. Zaliczył tylko jedną stratę. Był faulowany aż sześć razy – najwięcej ze wszystkich legionistów, a to wszystko w niecałą godzinę pobytu na boisku.
Duża rozmowa z Krzysztofem Zającem, prezesem Korony Kielce. Momentami totalnie absurdalna, momentami nawet się klejąca, ale przy wielu fragmentach mamy nieodparte wrażenie, że ostatnią funkcję, jaką pan Zając powinien pełnić w Koronie, to funkcja prezesa. Niemniej – warto się z tą rozmową zapoznać, bo kwiatków tu jest sporo. O Lettierim, wojnie z twórcą kanału KoronaTV, scenariuszu na ewentualny spadek.
Co jeśli Korona spadnie? Niemiecki kapitał zniknie z Kielc?
Nie bierzemy pod uwagę takiej opcji, że w następnym sezonie będziemy w pierwszej lidze. Dla nas w tym momencie liczy się tylko gra w PKO Ekstraklasie.
A jeśli jednak się nie utrzymacie?
Utrzymamy. Ale naprawdę, to nie jest pytanie do mnie. Takie decyzje zapadają wyżej i ja się muszę do nich dostosować.
Potrafi pan przyznać się do błędu?
Tak. Każdy ma prawo popełniać błędy. Nie myli się tylko ten, kto nic nie robi.
Co w takim razie zrobił pan źle jako prezes Korony?
Za późno zwolniłem Lettieriego. Powinniśmy się rozstać po poprzednim sezonie. Nikt nie był jednak w stanie przewidzieć, że będziemy grać aż tak słabo w obecnym. Tym bardziej że kadra została szybko skompletowana i można było spokojnie pracować.
Wie pan, ilu zawodników jest w klubie od początku pana rządów?
Pewnie mi pan powie, że żaden?
Dwóch: Marcin Cebula i Jakub Żubrowski. Nie wydaje się panu, że rotacja była za duża? Że brakuje wam stabilizacji?
Nie tylko ja podejmowałem decyzje dotyczące kadry zespołu. To była kwestia w dużej mierze należąca do sztabu szkoleniowego.
Czyli o wszystkim decydował Gino Lettieri?
Można powiedzieć, że miał dużo do powiedzenia w tej kwestii, ale nie była to władza absolutna.
Franck Ribery chyba nie śledzi akcji #SzacunekDlaArbitra. W weekend naruszył nietykalność sędziego, czeka go około miesiąc pauzy.
– To, co się stało, nosi znamiona skandalu – uważa właściciel klubu z Florencji Rocco Commisso. Częściowo tłumaczy zachowanie Ribery’ego. – Popełnił błąd, ale miał ku temu powody. Wszystko zaczęło się od tamtego faulu – uważa działacz. Jak podaje „La Gazzetta dello Sport”, piłkarz Fiorentiny prawdopodobnie zostanie zawieszony na cztery mecze. We wrześniu klubowy kolega Bartłomieja Drągowskiego i Szymona Żurkowskiego był najlepszym zawodnikiem miesiąca w Serie A, październik kończy w żałosnym stylu, w listopadzie prawdopodobnie nie zagra wcale…
“SPORT”
Rekord Bielsko-Biała chce napsuć krwi Górnikowi Łęczna. Amatorzy w starciu w profesjonalistami, czyli urok Pucharu Polski.
W pierwszej rundzie Pucharu Polski piłkarze Rekordu Bielsko-Biała wyeliminowali grającą również w III lidze Concordię Elbląg, wygrywając na swoim boisku 2:1 i czekali na losowanie z nadzieją, że w 1/16 finału trafią na rywala z najwyższej półki. Marzyli o Górniku Zabrze albo Piaście Gliwice, z którymi zagraliby na Stadionie Miejskim z wszystkimi honorami należnymi wielkim rywalom. Trafili jednak na Górnika Łęczna i dzisiaj o godzinie 13.00 gościć będą czwarty zespół II ligi u siebie w Cygańskim Lesie. – Chcemy przedłużyć nasze marzenia o grze z drużyną z ekstraklasy i występie na Stadionie Miejskim – mówi trener bielszczan, Piotr Jaroszek. – Nie znaczy to jednak, że nie doceniamy przeciwnika, z którym przychodzi nam teraz walczyć. Zebraliśmy materiały o nim i zrobiliśmy analizę jego gry, ale przede wszystkim musimy się skoncentrować na swojej dyspozycji.
To już ponad 300 dni od ostatniego razu, gdy mogliśmy zobaczyć Tomasza Loskę na boisku. Być może dzisiaj ta passa zostanie przerwana.
Być może golkiper miał nadzieje na występ w rozgrywkach o Puchar Polski, ale pod koniec września w spotkaniu z Polonią Środa Wielkopolska, choć odpoczynek otrzymał Martin Chudy, to między słupkami stanął konkurent Loski. Teraz jednak nadzieje na przypomnienie się kibicom są większe. Wszystko przez kłopoty Kudły z prawem, czyli golkipera numer dwa. Loska w miniony weekend zasiadł na ławce rezerwowych Górnika w meczu z Lechią i z tej perspektywy obserwował świetnie broniącego Martina Chudego. Można powiedzieć, że słowacki golkiper uratował zabrzanom punkt w Gdańsku i zasłużył na pochwały. – Gratulacje dla naszego bramkarza Martina Chudego, który swoimi interwencjami dał nam szansę na odrobienie strat i spokój w grze – przyznał trener Górnika Marcin Brosz.
Zaczęli spokojnie, ale – w swoim stylu – po cichutku wskoczyli na podium. Piast pokazuje, że wcale nie musi doznać syndromu drugiego sezonu.
Malarczyk pytany, czy spodziewał się, że po 13 ligowych kolejkach Piast będzie tuż za liderem tabeli, odpowiedział: – Dziennikarze pisali, że jest kryzys, gdy byliśmy na dziewiątym miejscu, tracąc cztery punkty do lidera. Jak widać, niektórzy za szybko tak pisali i komentowali. My tak do tego nie podchodziliśmy, bo przecież za nami ledwie kilkanaście ligowych kolejek, a nie – na przykład – 35… Podchodzimy do wszystkiego z pokorą, podpieramy wszystko ciężką pracą i cieszymy się z tej sytuacji, jaka jest teraz. To nie zwalnia nas jednak absolutnie z dalszych wysiłków, by grać jeszcze lepiej. W wygranym starciu z dołującą Koroną mistrz Polski wykazał się, nie po raz pierwszy w ostatnim czasie, żelazną konsekwencją i cierpliwością w grze.
“SUPER EXPRESS”
Rozmówka na ćwierć strony z Jakubem Rzeźniczakiem. O Wiśle Płock, cudownej przemianie zespołu i trenerze Sobolewskim.
– O to właśnie chciałem zapytać. Sobolewski zalicza trenerskie wejście smoka do ekstraklasy…
– Miałem wielu szkoleniowców, mam więc porównanie. Pod względem przygotowania taktycznego Sobolewski to absolutny top. Zawsze podkreślałem, że moim najlepszym trenerem pod względem taktyki był Henning Berg. Sobolewski mu pod tym względem nie ustępuje.
I jeszcze mniejszy tekst o tym, że Jose Kante strzelił pierwszego hat-tricka w karierze. Raczej nic nie zacytujemy, bo wzięlibyśmy dwa zdania i to byłoby już pół tekstu. Przewracamy kartkę, a tam prawie na całą stronę tekst o tym, że karzeł bił się w MMA…
“GAZETA WYBORCZA”
Wisła coraz poważniejszym kandydatem do spadku z Ekstraklasy. A spadek w jej przypadku będzie oznaczał ogłoszenie bankructwa.
Ciągle są jednak obawy, że w klubie w końcu zabraknie pieniędzy na bieżące funkcjonowanie. Prezesi zresztą wprost przyznają, że gdyby wszyscy wierzyciele jednocześnie zażądali natychmiastowej spłaty długów, Wisła musiałaby ogłosić upadłość. Z większością klub ma jednak podpisane ugody pozwalające na odroczenie terminów płatności. W ten sposób ciągle może funkcjonować. To też jeden z powodów, dla których najpewniej nie dojdzie do zmiany trenera po kompromitacji w Warszawie. Gdyby wyrzucono Macieja Stolarczyka (jeszcze w ubiegłym sezonie kibice chcieli go niemal nosić na rękach), trzeba by było wypłacać mu pensję do końca sezonu i utrzymywać dwóch trenerów jednocześnie: Stolarczyka i jego następcę. A na to Wisły nie stać. Królewski pisze na Twitterze: „Przed nami trudny tydzień, ale pozbieramy się i postaram się znaleźć przyczyny ostatnich porażek i je naprawić. Wspólnie”.