Reklama

Piątek wygwizdany, Milan roztrzaskany

redakcja

Autor:redakcja

29 września 2019, 23:03 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nie ma chyba obecnie w Europie grupy kibiców, która przechodziłaby przez trudniejszy okres niż fani AC Milan. Doskonały początek ich znienawidzonego rywala, Interu, połączony jest z serią kompromitacji ich klubu na wszystkich szczeblach – wykluczenie z europejskich pucharów, wizerunkowe strzały w stopę, wreszcie fatalna dyspozycja na murawie. Dziś oglądanie Krzysztofa Piątka i jego ekipy sprawiało niemal fizyczny ból, a w bezstronnych sympatykach futbolu budziła się zwyczajna litość wobec bywalców Curva Sud na San Siro. 

Piątek wygwizdany, Milan roztrzaskany

Oni sami litości nie mieli. W przerwie wygwizdali całą drużynę, przy zmianie Krzysztofa Piątka kolejna salwa została wymierzona w polskiego snajpera, choć nie mamy wątpliwości, że na buczącym stadionie część za cel obrała nie tylko słabiutkiego w tym sezonie Piątka, ale i trenera Marco Giampaolo, który przy stanie 0:1 wykonał defensywną zmianę. Końcówkę oglądała na trybunach garstka widzów – doliczony czas to przede wszystkim smutne ujęcia na opustoszałe trybuny, które już nie wierzyły, że ten Milan może im jakkolwiek uratować wieczór.

Czy się dziwimy? Nie.

Zdawało się, że w Milanie wszystko idzie ku dobremu. „Trafił” im się genialny Piątek, który ładował na zawołanie, wreszcie postawili na trenera, który w teorii dawał nadzieję na wniesienie do gry mediolańczyków nowej jakości, na rynku transferowym wykonali kilka ciekawych ruchów, by wspomnieć o transferze Rebicia czy Leao. Wyniki zaś są gorsze niż kiedykolwiek. Cztery porażki w sześciu meczach w tym żenująca postawa w derbach, dziś mocno szczęśliwa (!) porażka 1:3 z Fiorentiną. Szczęśliwa, bo przecież goście z Florencji mieli rzut karny i jeszcze parę innych okazji, by z rywala zrobić dżem.

Szaleli Federico Chiesa i Franck Ribery, raz po raz rozrywając defensywę Milanu, świetnie wyglądał środek pola, po raz kolejny odcięty od jakichkolwiek podań został Krzysztof Piątek. Fiorentina na San Siro wyglądała tak, jak Inter w ostatnim domowym spotkaniu AC Milan. A przecież tym razem nie przyjechał tu faworyt do mistrzostwa, ale zespół środka, który wygrał dopiero drugi mecz w sezonie.

Reklama

Milan był fatalny. Parę razy uratował go Donnarumma, między innymi broniąc głową jeden ze strzałów, wychodząc na 40 metr oraz broniąc rzut karny. Czy w jedenastu, czy w dziesięciu – w ofensywie był totalnie bezzębny, a jedna akcja Leao to zdecydowanie za mało, by w jakikolwiek sposób usprawiedliwiać ofensywę Rossonerrich.

Drągowski zagrał fajny mecz, obronił dwa strzały, pewnie w pozostałe 89 minut zaplanował sobie wydatki i treningi na nowy tydzień. Żurkowski mógł robić to samo na ławce rezerwowych. Piątek? Gwizdy mówią wszystko. I chyba powoli przestaje go usprawiedliwiać fakt, że często najbliższego kolegę ma 30 metrów dalej, niezależnie od fazy akcji.

Dziś zresztą na gwizdy zasłużył cały Milan, może poza Leao. Za to na pewno wraz z Giampaolo oraz ludźmi, którzy zbudowali ten wątpliwej jakości zespół.

Fot.Newspix

Najnowsze

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...