Choć nie mamy polskiej drużyny w Champions League, pewne pocieszenie i zarazem wabik ściągający nas przed telewizory stanowić będą nasi piłkarze, którzy do elity załapali się wraz ze swoim klubami. Jaka będzie to edycja pod tym względem? Postanowiliśmy przyjrzeć się sytuacji Polaków, by pokusić się o prognozę.
Tym razem chodzi o 10 nazwisk, bo – gwoli wyjaśnienia – Marcin Bułka mimo debiutu w lidze nie został zgłoszony do rozgrywek przez PSG. Młody bramkarz padł ofiarą pewnych zawiłości regulaminowych, ale nie ma sensu się w to zagłębiać, bo przy Navasie i Rico jego szanse na grę i tak były marniutkie. Skupmy się na reszcie. Lecimy w kolejności alfabetycznej, na końcu zawsze znajdziecie nasz typ.
DAMIAN KĄDZIOR (Dinamo Zagrzeb)
Grupa: Manchester City, Atalanta Bergamo, Szachtar Donieck
I weź tu człowieku powiedz coś mądrego. Z jednej strony to kapitalna historia, która powinna być inspiracją dla wielu piłkarzy, bo jeszcze nieco ponad dwa lata temu Kądzior był w I-ligowych Wigrach Suwałki i jedyna kaszanka, która była w jego zasięgu, to ta z działu mięsnego. Z drugiej – pozycja w zespole Dinama 27-letniego pomocnika jest w tym sezonie niepokojąca. Przesiedział na trybunach dwa ostatnie spotkania kadry i jest to perspektywa, którą zdążył dobrze poznać w klubie – wszak z takiej samej oglądał boje o LM z Rosenborgiem i rewanż z Ferencvarosem. W ostatni weekend zaliczył pełne 90 minut w meczu ligowym, a przy bardzo szerokiej kadrze klubu z Zagrzebia i sporej rotacji chyba nie zwiastuje to niczego dobrego przed środowym starciem z Atalantą.
Ale Kądzior jest świadomy swego położenia i – co ważniejsze – na pewno nie składa broni, pamiętając o tym, że cierpliwość popłaca. Rozmawialiśmy z nim o tym niedawno: – Ja robię swoje, a w piłce wszystko szybko się zmienia. Zobacz na poprzedni sezon. Nie dostawałem wtedy dużo szans w Europie, choć w lidze byłem najlepszym asystentem i miałem najwięcej punktów w klasyfikacji kanadyjskiej w całym Dinamie. Nie narzekałem na to, lecz dalej ciężko pracowałem i gdy przyszły najważniejsze mecze w sezonie z Benfiką, w obu wybiegłem w pierwszym składzie.
Wygrana Dinama z Atalantą w meczu domowym? Zagraj w ETOTO po kursie 3,55 (kliknij, aby zarejestrować się i odebrać bonus 200% od pierwszego depozytu!)
Cóż, wypada wierzyć, że teraz wyjdzie podobnie i Nenad Bjelica nie będzie regularnie Kądziora pomijać. Przydałoby się oczywiście, by Polak stale jesienią przypominał mu w lidze o swoim potencjale. A samo Dinamo powinno w Champions League pokazać się z lepszej strony niż w sezonie 2016/17, gdy przegrało wszystkie mecze i nawet nie strzeliło gola, mając w grupie Sevillę, Juventus i Lyon.
NASZ TYP: Bjelica wyjaśnia Guardiolę Bjelica dostaje lekcje futbolu od Guardioli, ale z pozostałymi drużynami Dinamo walczy i finalnie wiosną gra w Lidze Europy. Jaki w tym udział Kądziora? Niewielki, ale debiut, po wejściu z ławki, będzie zaliczony.
GRZEGORZ KRYCHOWIAK (Lokomotiv Moskwa)
Grupa: Juventus, Atletico Madryt, Bayer Leverkusen
Coraz wyraźniejsze są głosy mówiące o tym, że to najlepsza wersja Krychowiaka od momentu opuszczenia Sevilli. Poniekąd potwierdziły to mecze kadry, po których do niego mieliśmy stosunkowo niewiele pretensji, choć też nie była to dyspozycja z rosyjskich boisk. Na nich „Krycha” popisuje się skutecznością nie tylko w pojedynkach w środkowej strefie, ale też pod bramką rywala – strzelił już cztery gole, co daje mu tytuł drugiego snajpera w ekipie ze stolicy Rosji.
Liga Mistrzów to nie jest dla niego pierwszyzna – sześć występów zaliczył w niej w barwach Sevilli, sześć jako piłkarz PSG i sześć już w Lokomotivie. O kolejne drżeć nie musi, dlatego przydałoby się zawiesić poprzeczkę trochę wyżej. Może pierwszy gol?
No i cały Lokomotiv powinien zaprezentować się lepiej niż przed rokiem. Wtedy grupa nie była mocarna (Schalke, Galatasaray i Porto), a stanęło na pięciu meczach w łeb i jednej wygranej z Turkami, co dało rzecz jasna ostatnie miejsce.
NASZ TYP: w wersji dla marzycieli Krychowiak przypomina Diego Simeone o swojej klasie (gdy grał w Sevilli, czasami mówiło się, że pasowałby do jego układanki) i trafia na listę życzeń „Cholo”. Po przebudzeniu stwierdzamy jednak, że pomocnik rozegra sześć solidnych meczów, dołączy do grona Polaków trafiających w LM, ale jego zespół na wiosnę w pucharach już nie zagra.
ROBERT LEWANDOWSKI (Bayern Monachium)
Grupa: Tottenham Hotspur, Olympiakos SFP, Crvena Zvezda
No co tu dużo gadać – gwiazda nie tylko niemieckiego zespołu, ale i całej Ligi Mistrzów. 53 gole w Champions League oznaczają, że w całej historii tych rozgrywek znajdziemy tylko pięciu skuteczniejszych gości…
– Ruuda van Nistelrooya (56 goli),
– Karima Benzemę (60 goli),
– Raula Gonzaleza (71 goli),
– Leo Messiego (112 goli),
– Cristiano Ronaldo (126 goli).
Plan minimum na fazę grupową Champions League powinien zakładać łyknięcie Holendra, ale można też spokojnie przygotować grunt pod gonienie Raula. A bycie na pudle w takiej rywalizacji (czyli de facto bycie najlepszym z ludzi, bo Messi z Ronaldo to kosmici) to byłoby coś.
Oczywiście nabijanie statystyk to jedno, fajna sprawa, ale prawdziwym testem dla „Lewego” i Bayernu będzie wiosna. Ostatnio nie służą tej ekipie te terminy. W poprzedniej edycji dostała w łeb od Liverpoolu od razu po grach grupowych, a Polak został schowany do kieszeni tak głęboko, że znalazł się dopiero wtedy, gdy żona van Dijka wstawiała pranie. Rok wcześniej był półfinałowy dwumecz z Realem, ale nasz rodak w całej fazie pucharowej strzelił tylko Besiktasowi w wygranym 5-0 spotkaniu.
I coraz częściej tak sobie myślimy, że jednak byłby to spory niedosyt, gdyby kapitan naszej kadry wylądował na podium wśród najskuteczniejszych snajperów w historii Champions League, ale nigdy tych rozgrywek nie wygrywał.
Lewandowski królem strzelców Champions League? Zagra w ETOTO po kursie 15,00 (kliknij, aby zarejestrować się i odebrać bonus 200% od pierwszego depozytu!)
NASZ TYP: Bayern wygrywa grupę, a „Lewy” potwierdza, że jest w gazie – hat-trick z Crveną zvezdą w jednym ze spotkań, łącznie z sześć goli w fazie grupowej. Bayern wychodzi z pierwszego miejsca. Co dalej? Byle od razu nie trafić na kozaków.
ARKADIUSZ MILIK (Napoli)
Grupa: Liverpool, Red Bull Salzburg, KRC Genk
O ile „Lewy” w Champions League trafiał choć raz w każdej edycji, w której wziął udział, o tyle Milik nie może powiedzieć o sobie tego samego. Bilans 5 goli w 14 spotkaniach żadną tragedią nie jest, ale cieniem na osiągnięcia napastnika rzuca się poprzednia edycja, w której nie wypalił ani razu. A okazji nie brakowało. Ta mogła zmienić wiele i to nie tylko w skali Napoli, ale i całego kontynentu.
function execute_YTvideo(){return youtube.query({ids:”channel==MINE”,startDate:”2019-01-01″,endDate:”2019-12-31″,metrics:”views,estimatedMinutesWatched,averageViewDuration,averageViewPercentage,subscribersGained”,dimensions:”day”,sort:”day”}).then(function(e){},function(e){console.error(„Execute error”,e)})}Powered by Embed YouTube Video
Los to figlarz, więc postanowił, że da Milikowi okazje do rewanżu i ponownie skojarzył Napoli z Liverpoolem. Polak w tym sezonie jeszcze nie zagrał w żadnym meczu przez problemy zdrowotne, opuścił przez nie także zgrupowanie repry, ale właśnie powoli wraca do gry i znalazł się w kadrze na mecz z The Reds. Nie oznacza to, że Carlo Ancelotti da mu jakieś minuty już teraz, ale to i tak fajna informacja.
Liverpool obroni tytuł w Champions League? Zagraj w ETOTO po kursie 7,00 (kliknij, aby zarejestrować się i odebrać bonus 200% od pierwszego depozytu!)
Rok temu Napoli prócz The Reds miało w grupie PSG i Crvenę zvezdę, a teraz jest Genk i Salzburg. Nie ma co kryć – musi być łatwiej, wyjście z grupy po losowaniu urosło do miana planu minimum. Ale czy potrafimy sobie wyobrazić, że Napoli to spartoli? Niestety tak, bo choćby dwa lata temu Włosi nie potrafili awansować, gdy oprócz City musieli mierzyć się z Szachtarem i Feyenoordem.
NASZ TYP: Napoli – nie bez problemów – zajmuje drugie miejsce w grupie, ale wywraca się na pierwszym rywalu wiosną. A Milik powoli się rozkręca i jesienią dwa razy trafia do siatki. Nie, nie w spotkaniach z Liverpoolem.
JAKUB PIOTROWSKI (KRC Genk)
Grupa: Liverpool, Red Bull Salzburg, Napoli
To nie jest kariera jak ze snów, na podstawie ostatnich lat Piotrowskiego nie powstanie zapewne film wzorowany na produkcji „Gol”, ale ważne jest to, że widać progres. Były gracz Pogoni w poprzednim sezonie zdobył mistrzostwo Belgii i poznał smak pucharów, w których nawet strzelił bramkę (lub zaliczył „asystę” przy samobóju, zgodności nie ma) Besiktasowi w LE, ale liczba minut pozostawiała wiele do życzeń (łącznie 437 przez cały sezon). Jednak teraz trudno wykluczyć, że już w październiku poprawi ten wynik. Zaufanie w stosunku do niego jest już znacznie większe.
Cierpliwość popłaca, Genk żyje ze sprzedaży zawodników i nie inaczej było w przypadku środkowych pomocników. Piotrowski czeka w kolejce do wypromowania, wszystko jest w jego nogach. Choć łatwo mieć rzecz jasna nie będzie – klub Polaka wraca do LM po ośmiu latach i chyba pozostanie mu tylko walka o trzecie miejsce, które pozwoli zagrać w Lidze Europy.
Genk lepszy od Salzburga? Zagraj w ETOTO po kursie 5,80 (kliknij, aby zarejestrować się i odebrać bonus 200% od pierwszego depozytu!)
NASZ TYP: fajna przygoda, ale krótka i momentami bolesna – zarówno dla Genku, jak i debiutującego w Champions League Jakuba Piotrowskiego.
ŁUKASZ PISZCZEK (Borussia Dortmund)
Grupa: FC Barcelona, Inter Mediolan, Slavia Praga
Stary wyga. Kto ma najwięcej występów w Champions League w barwach Borussii w całej historii klubu z Dortmundu? Tak, dokładnie, „Piszczu”.
Czy poprawi ten wynik? Oczywiście. Pytanie powinno brzmieć raczej – jak bardzo? Kicker nie awizuje go w pierwszym składzie na dzisiejsze starcie z FC Barceloną, z powodu kontuzji opuścił już mecz ligowy z Bayerem, ale jesteśmy pewni, że swoje szanse w tej edycji polski prawy obrońca dostanie. Gdy tylko jest zdrowy, ma status piłkarza podstawowego składu. W tym sezonie zaliczył też już jedną asystę, ale tak jak w przypadku Krychowiaka czekamy również na gola w LM – ot, choćby po to, żeby było co wspominać.
(kliknij, aby zarejestrować się i odebrać bonus 200% od pierwszego depozytu!)
Pomijając mecz z Unionem, Borussia sezon zaczęła z przytupem (na dzień dobry ogrywając Bayern w meczu o Superpuchar i choćby ostatnio niszcząc 4-0 Aptekarzy, jakkolwiek patrzeć – zespół z Champions League), ale grupa trafiła się Niemcom też bardzo ciekawa. Zresztą niemal jak zawsze. Na papierze to powinna być walka z Interem o awans z drugiego miejsca, ale nie zdziwimy się zbytnio, jeśli ten papier wyląduje w kosztu na rzecz kompletnie innego scenariusza.
NASZ TYP: A co tam… Borussia zagra na wiosnę w Champions League jako rewelacja rozgrywek, a Łukasz Piszczek będzie ważną częścią tego zespołu.
MACIEJ RYBUS (Lokomotiv Moskwa)
Grupa: Juventus, Atletico Madryt, Bayer Leverkusen
Jego pozycja nie jest tak silna jak w przypadku Krychowiaka, forma też niższa, ale spokojnie – to nie reprezentacja Polski, trener Jurij Siomin nic do Rybusa nie ma. W fazie grupowej raczej nie powtórzy się więc scenariusz z ostatnich meczów kadry, choć Rybus w Lokomitivie po niezłym początku sezonu już pierwszym wyborem nie jest.
Ostatnie pięć meczów: pierwszy skład, poza kadrą, ławka, pierwszy skład, ławka.
Doświadczenie w LM? Cztery mecze dla Lyonu, dwa dla Lokomitivu, bez gola czy asysty. Mizerne. O przełamanie ze względu na trudną grupę będzie trudno, ale liczymy przynajmniej na wiele minut, bo takie doświadczenie przyda się w reprezentacji. Może w końcu i Jerzy Brzęczek uzna, że Rybus jednak jest sprawdzony w jakichś bojach?
NASZ TYP: Lokomotiv – tak jak już wspomnieliśmy – odpada, a Rybus gra w połowie spotkań. Bez szału, ale zawsze coś.
ADRIAN STANILEWICZ (Bayer Leverkusen)
Grupa: Juventus, Atletico Madryt, Lokomotiv Moskwa
W przeciwieństwie do Bułki reprezentant z kadry Magiery załapał się do szerokiej kadry swojej drużyny na Ligę Mistrzów, ale szanse na grę ma 19-latek minimalne. W tym sezonie tylko raz siedział na ławce Aptekarzy, w spotkaniu Pucharu Niemiec. Musi więc liczyć na niezły szpital w drużynie. No i też na to, że Bayer nie będzie do końca wisiał na włosku i walczył – w takich okolicznościach, przy jasnej sytuacji klubu, zadebiutował rok temu w Lidze Europy.
Ronaldo królem strzelców Champions League? Zagraj w ETOTO po kursie 6,00 (kliknij, aby zarejestrować się i odebrać bonus 200% od pierwszego depozytu!)
NASZ TYP: Bayer ugra Ligę Europy, ale Stanilewicz będzie się temu tylko przypatrywał. To jeszcze nie jest jego czas.
WOJCIECH SZCZĘSNY (Juventus)
Grupa: Atletico Madryt, Lokomotiv Moskwa, Bayer Leverkusen
Może i ten trochę odmieniony Bayern z Lewym rzeczywiście się rozkręci, ale chyba jednak to właśnie Szczęsny ze względu na swój klub ma z naszych największe szanse na wygranie Champions League w tym roku. Tak widzą to między innymi nasi kumple z ETOTO…
I na pewno Juve będzie do tego potrzebowało dobrej postawy swojego bramkarza, a nie mamy wątpliwości, że w najważniejszych meczach będzie nim właśnie Polak, który zachował dwa czyste konta w trzech meczach tego sezonu. Oczywiście Gigi Buffon do bramki też wskoczy, choćby nawet tylko po to, by formalnie być zwycięzcą Ligi Mistrzów, jeśli Stara Dama pokusi się o końcowy triumf – mówi się nawet, że w kontrakcie legendy Juve jest specjalny zapis gwarantujący mu 10 meczów między słupkami w Serie A i dwa spotkania w LM.
Chyba ma to ręce i nogi oraz nie zmienia faktu, że Turyn to dom Szczęsnego. A jak doskonale wiadomo: „Dom to miejsce, w którym czujesz się kochany i doceniany. Wspaniale do niego wrócić”. Wrócić na przykład po zgrupowaniu kadry.
NASZ TYP: Półfinał. Minimum. I Szczęsny pokazujący się ze świetnej strony.
PIOTR ZIELIŃSKI (Napoli)
Grupa: Liverpool, Red Bull Salzburg, KRC Genk
Nie ma zgody zagranicznych mediów ani co do tego, że Zieliński wyjdzie dziś w pierwszym składzie na Liverpool, ani co do tego, na jakiej pozycji ewentualnie zagra. „La Gazzetta dello Sport”, której ufamy najmocniej, sugeruje, że raczej będzie to ława, choć w Serie A do tej pory zawsze grał po 90 minut. Ale podobnie było przecież przed rokiem – gdy Napoli przychodziło grać w Champions League, Ancelotti Zielińskiego wpuszczał na boisko w drugiej połowie (wyjątkiem pierwszy mecz z Crveną zvezdą).
Nie chcemy na nowo rozkręcać gównoburzy dotyczącej rzeczywistej klasy „Zielka”, mamy dość po ostatnich meczach kadry, ale jeśli jest ona tak duża, jak twierdzą jego zwolennicy, to przydałoby się również zaistnieć w Champions League, bo to świetna weryfikacja. O ambicjach Napoli wspomnieliśmy już przy okazji Arka Milika, więc tylko dodamy, że będziemy się Zielińskiemu uważnie przyglądać. O ile oczywiście będzie okazja.
NASZ TYP: Napoli wyjdzie z grupy, ale Zieliński na kolana nikogo nie rzuci.
Fot. 400mm.pl/newspix.pl/FotoPyK