Bardzo cenimy rolę Toma Hanksa w filmie „Cast Away”. Świetnie zagrał człowieka kompletnie odizolowanego od świata zewnętrznego, przyjaciół, rodziny, jakiejkolwiek pomocy. Oczywiście, nie obyło się bez wielu porażek, jednak sama postać dość dobrze radziła sobie żyjąc całkowicie samotnie. Sam Hanks za tę rolę został nominowany do Oscara w 2000 roku. Całkiem niedawno ujawnił się mocny kandydat, który mógłby zagrać Chucka Nolanda lepiej. Krzysztof Piątek o życiu w samotności na boisku jest w stanie napisać książkę. A dzisiaj pewnie dołoży do niej kolejny rozdział. Milan na inaugurację sezonu przegrał z Udinese 0:1.
Kibice Rossonerich należą do jednych z bardziej przesądnych fanów na świecie. Dlatego nie dziwiliśmy się, gdy po zmianie numeru na koszulce Piątka z „19” na „9” zaczęli trząść portkami, nie mogli spać po nocach i wznowili regularne wizyty w kościele. Krzysztof należał do plusów zeszłego sezonu, a ta rubryka nie liczy wielu podpunktów. W kasach na San Siro pusto, Cutrone spakował manatki i wyjechał na Wyspy. Szybko stało się więc jasne, iż napastnik, który z pół-okazji strzeli dwa gole, będzie złotem u Giampaolo. Niemniej i tak była duża podjarka na nowy sezon w Mediolanie. Dość ciekawe transfery (Theo Hernandez, Rafael Leao, ale przede wszystkim Ismael Bennacer) i największe wzmocnienie w postaci wspomnianego byłego trenera Sampdorii na ławce zrobiło swoje.
Jak tak teraz o tym myślimy, faktycznie, to nie musiało się skończyć aż tak dużą katastrofą na samym starcie. A potem zobaczyliśmy skład Rossonerich na premierowe spotkanie sezonu 19/20. A przede wszystkim środek pola. Na szóstce Calhanoglu, po bokach w diamencie Borini i Paqueta, a wisienką na torcie Suso w roli „dziesiątki”.
Śmiech na sali. Przecież nawet 10-letni chłopak, który stawia pierwsze kroki w piłkarskich grach komputerowych, wie, że to się nie może udać. Pomieszanie z poplątaniem. Podejrzewamy nawet, że Giampaolo wrzucił karteczki z nazwiskami do pudełka, nastąpiło zwolnienie blokady i… Fabio Borini wylądował na „ósemce”.
Milan wyglądał beznadziejnie, porównywalnie do kadencji Gattuso, a być może nawet gorzej. Odbiło się to również na Piątku. Bardzo wymowna jest ta statystyka – Krzysztof na koniec miał na koncie SIEDEMNAŚCIE kontaktów z piłką, z czego dziesięć w pierwszej połowie. Raz dobrze wypatrzył go Lucas Paqueta, Krzysiek ruszył z futbolówką na bramkę, ale w okolicach szesnastego metra został wyczyszczony przez Troosta-Ekonga. Później oddał jeden niecelny strzał, trzy zablokowane i… to by było na tyle. Polak kompletnie odcięty od podań, bez jakiejkolwiek pomocy czy to Castillejo, czy Suso. Inna sprawa, że mógł z tego co miał wyciągnąć więcej. U niedoszłego uczestnika tegorocznej Ligi Europy nic dobrze nie funkcjonowało. Nawet w obronie popełniali masę błędów, zdecydowanie więcej niż za Gattuso. Piątek był tylko jedną ze składowych. Ludzie święci, oni w całym spotkaniu nie oddali ani jednego celnego strzału przy sześciu Udinese. Nawet jakiegoś biednego uderzenia Paquety.
Dlatego nic dziwnego, że gospodarze w końcu wzięli sprawy w swoje ręce. Poczuli krew i ruszyli po gola. W 70. minucie Igor Tudor wprowadził na boisko Rodrigo De Paula. Argentyńczyk 60 sekund później kapitalnie dośrodkował z rożnego, a stały fragment gry na gola zamienił debiutant Rodrigo Becao. Dla Brazylijczyka była to pierwsza bramka w seniorskiej karierze, ale jakże ważna. Udinese będzie poważne zamieszane w walkę o utrzymanie, każde zwycięstwo jest dla nich sprawą życia lub śmierci. A z Milanem smakuje dwa razy lepiej.
Goście wyglądali żenująco, natomiast należał im się w końcówce rzut karny. Piłkę ręką we własnym polu karnym dotknął Samir i to była podręcznikowa „jedenastka”. Fabrizio Pasqua pewnie włączył sobie kolejny odcinek Gomorry na ekranie i zapomniał o sytuacji, przez co nie wskazał na wapno. Innego wytłumaczenia nie widzimy, skandaliczna decyzja włoskiego arbitra. Trzeci mecz tego sezonu, a już trzeci kolosalny błąd po interwencji VAR.
Nie widzimy dla takiego Milanu świetlanej przyszłości. Znów wrócimy do czasów trenerskich wymysłów, kiedy to Rossoneri zajmowali miejsce w środku tabeli. Chyba że Giampaolo jednak ogarnie tę bandę i zrobi z nich prawdziwy zespół. Na razie jednak trener podejmuje zdumiewające decyzje personalne.
Z Borinim na mezzali walka o Ligę Mistrzów może okazać się przegrana na starcie.
Udinese Calcio – AC Milan 1:0 (0:0)
72′ Rodrigo Becao
fot. NewsPix.pl