Kibice Ajaksu są wymagający. Nawet jeśli drużyna wygrywa, dominuje i utrzymuje bezpieczny wynik – najlepszy przykład: obecny sezon, mecz z Willem II Tilburg, wynik 2:0 – potrafią gwizdać. Powody? Niedokładność, niewypracowywanie sobie kolejnych sytuacji.
Dziś – pomimo porażki – nikt gwizdać nie zamierzał. Ajax grał tak, że momentami przypominał dzieci Louisa van Gaala z lat 90., ale przy okazji przekonał się, że futbol coraz rzadziej bywa romantyczny.
Wygrał Real, zapewniając sobie solidną zaliczkę przed rewanżem, mimo że Ajax może być zadowolony praktycznie ze wszystkiego.
Praktycznie ze wszystkiego, poza wynikiem.
Wiek pierwszej jedenastki Ajaksu? 22 – 21, 19, 28, 26 – 25, 32, 21, 21, 21 – 30. W większości przypadków młodzież, a po drugiej stronie stare wygi z Realu. Efekt? W pierwszej połowie całkowita przewaga gospodarzy, akcja utkana z dziesiątek podań za akcją utkaną z dziesiątek podań. Gra widowiskowa, przyjemna dla oka, ale również rozważna – nie ma przypadku w tym, że Real w tej części spotkania na poważnie bramce Holendrów nie zagroził.
Z kolei Holendrzy bramce Realu owszem. Wysoki pressing raz po raz przynosił owoce w postaci groźnych akcji. Mocno uderzał Mazraoui, w słupek trafił Tadić, stuprocentową sytuację – oko w oko z Courtoisem – zmarnował Ziyech, postraszył również Blind, po którego uderzeniu piłka wyszła na rzut rożny.
Rzut rożny, z którego – po strzale de Ligta, błędzie Courtoisa i dobitce Tagliafico – padł gol, jednak słusznie nieuznany, gdyż przy dobitce belgijskiemu bramkarzowi przeszkadzał znajdujący się na spalonym gracz Ajaksu.
Tym sposobem zamiast prowadzenia gospodarzy, które byłoby zwieńczeniem przewagi, którą osiągnęli, po zmianie stron bramkę zdobyli Królewscy. Benzema najpierw postraszył – oddał strzał po dograniu Carvajala, obronił Onana – a następnie okazał się bezwzględny, potwierdzając, że forma strzelecka, którą osiągnął w ostatnim czasie z przypadku się nie wzięła. Swoją rolę odegrał Vinicius, który urwał się z prawej strony, ale grzechem byłoby niedocenienie wykończenia Francuza. Mocny strzał, prawie że w samo okno, Onana bez szans.
Gdy Real objął prowadzenie, nie odnieśliśmy jednak wrażenia, że z Ajaksu zeszło powietrze. Nadal klepał, nadal prowadził grę, aż w końcu – po raz pierwszy w tym spotkaniu – potwierdził swoją skuteczność. Efektem wysokiego pressingu był szybki odbiór piłki, a efektem szybkiego odbioru piłki i jeszcze szybszego rozprowadzenia akcji – wyrównanie Ziyecha
Gdyby takim wynikiem zakończyło się to spotkanie, Ajax mógłby mówić o niedosycie.
Ale Ajax przegrał, bo w końcówce trafił Asensio, który wykorzystał wrzutkę Carvajala i urwał się van de Beekowi, a na domiar złego w doliczonym czasie swojej sytuacji nie wykorzystał Dolberg.
Nie chcielibyśmy być w skórze graczy Ajaksu. Wydawało się, że mają wszystko, by pojechać na rewanż do Madrytu jeżeli nie z zaliczką, to chociaż ze znacznie większą szansą na awans. A skończyło się tak, że odrobienie strat na wyjeździe będzie misją bardzo, bardzo skomplikowaną.
Ajax – Real 1:2
0:1 Benzema 60′
1:1 Ziyech 75′
1:2 Asensio 87′
Fot. Newspix.pl