Dziś cała Europa ma jedno marzenie: trafić Polskę z pierwszego koszyka. A jakie marzenia mamy my? Kogo chcieli byśmy trafić w losowaniu eliminacji Euro, a kogo wolelibyśmy uniknąć? Jak wygląda grupa śmierci, a jak grupa szansy? Zapraszamy.
***
I KOSZYK: Szwajcaria, Portugalia, Holandia, Anglia, Belgia, Francja, Hiszpania, Włochy, Chorwacja, Polska
II KOSZYK: Niemcy, Islandia, Bośnia i Hercegowina, Ukraina, Dania, Szwecja, Rosja, Austria, Walia, Czechy
III KOSZYK: Słowacja, Turcja, Irlandia, Irlandia Północna, Szkocja, Norwegia, Serbia, Finlandia, Bułgaria, Izrael
IV KOSZYK: Węgry, Rumunia, Grecja, Albania, Czarnogóra, Cypr, Estonia, Słowenia, Litwa, Gruzja
V KOSZYK: Macedonia, Kosowo, Białoruś, Luksemburg, Armenia, Azerbejdżan, Kazachstan, Mołdawia, Gibraltar, Wyspy Owcze
VI KOSZYK: Łotwa, Liechtenstein, Andora, Malta, San Marino
***
GRUPA ŚMIERCI
Niemcy
Oczywiście, że Niemcy są w kryzysie. Oczywiście, że trafiło ich mocniej, niż sądzili, bo po efektownie przerżniętym mundialu przyszła efektownie przerżnięta Liga Narodów. Ale jest jeden, zasadniczy argument:
To wciąż Niemcy. Superpotęga świata piłki. Dajcie spokój: ich kadra B powalczyła o awans na tak szerokie Euro. Przebudowa niemieckiej kadry przebiega oporniej, niż się wszyscy za naszą zachodnią granicą spodziewali, ale to wciąż gigantyczny potencjał, który jeśli zaskoczy, może sięgnąć po tytuł w finałach. Przyrównywać ich aktualny stan posiadania do ich nawet nie ma sensu. A na stołku wciąż zasiada Joachim Low, Niemcy postawili na stabilność.
Niemcy tylko raz nie dostali się na wielki turniej – na Euro 1968. Przypomnijmy, że wtedy na finały dostawały się jednak cztery ekipy. Poza tym – w 1950 dostali zakaz, świat wciąż był wpieniony za Drugą Wojnę Światową, w 1930 nie zgłosili się do gry, podobnie jak nie podeszli do walki o Euro 1964 i 1968.
Mogą im nie wyjść najważniejsze mecze, owszem. Ale takich mistrzów eliminacji ze świecą szukać.
Z nimi w grupie z miejsca robi się walka o jedną pozostałą pozycję.
Serbia
Ile pokazali na mundialu Serbowie, a ile my? Podczas gdy biało-czerwoni kompromitowali się, rażąc bezradnością, Serbowie mogli mieć uzasadnione pretensje do arbitrów, zarówno za mecz ze Szwajcarią, jak i z Brazylią. Niby VAR na turnieju, a jednak oni pokrzywdzeni, dając argument za tym, że owszem, jest obiecujący system, ale wymagający intensywnego szlifowania. Gdyby sędziowie podejmowali lepsze decyzje, prawdopodobnie wyszliby z grupy, a potem kto wie?
Zespół może chimeryczny, potrafiący czasem w niewytłumaczalny sposób zawalić, ale też waleczny i bardzo dobry technicznie. Do eliminacji mundialu 2018 też podchodzili z trzeciego koszyka, a potem rozbili grupę pokazując plecy Austrii, Walii, Irlandii.
Milinković-Savić, Tadić, Matić, Ljajić, Jović, Mitrović, Zivković, Fejsa, Kolarov, Veljović, Milenković – uznanych weteranów dopełnia arcyzdolna młodzież, która może podbić Europę.
Rumunia
Mamy dobre wspomnienia z walki z Rumunami, to po ich trupie awansowaliśmy na mundial. Wtedy byli losowani z PIERWSZEGO koszyka, stanowiąc tam równie zajmującą ciekawostkę, co my teraz.
Rumunia jest lata świetlne od złotych czasów Hagiego, ale to zawsze twardo grający, niewygodny rywal, który ma piłkarzy potrafiących zrobić coś z piłką. Rumuni są na fali wznoszącej – może mundial ich ominął, ale w 2018 nie przegrali żadnego meczu.
Izrael 2:1 (w)
Szwecja 1:0 (d)
Chile 3:2 (d)
Finlandia 2:0 (d)
Czarnogóra 0:0 (d)
Serbia 2:2 (w)
Litwa 2:1 (w)
Serbia 0:0 (d)
Litwa 3:0 (d)
Czarnogóra (1:0 (w)
W 2017 to dwa remisy z Danią, w tym na wyjeździe. Jak nam poszło z podopiecznym Age Hareide na duńskiej ziemi – żal wspominać.
Najtrudniej chyba byłoby z Kosowem. Kosowem, które, owszem, jeszcze do niedawna było chłopcem do bicia. Ale te czasy się skończyły definitywnie. Jest tylko kwestią czasu, gdy pójdą w górę, ich faktyczne miejsce to nawet możliwe, że trzeci koszyk. Wszystko dlatego, że Kosowo dokonało szeregu „transferów”, wykorzystując fakt, że mają w wielu krajach Europy graczy swojego pochodzenia. Ich rodzice uciekali przed wojną w latach dziewięćdziesiątych, a dzieciaki szkoliły się w topowych akademiach.
Dzisiaj Kosowo to piłkarze ligi szwajcarskiej, na bramce Murić z szerokiego składu Manchesteru City, w środku Berisha z Lazio Rzym, na lewym skrzydle Zenell z Heerenveen, po drugiej stronie prawoskrzydłowy Rashica z Wolfsburga, przez którego Kuba nie gra Kuba.
Kosowo zbierało frycowe w poprzednich eliminacjach, ale teraz pokaże nową twarz. Inna sprawa, że w przypadku wylosowania Serbii, niemożliwe będzie trafienie jednocześnie na Kosowo, stąd wskazujemy reprezentację Azerbejdżanu. Wiadomo, z jednej strony daleki, męczący wyjazd, z drugiej – jeden z najmniej wygodnych rywali w piątym koszyku. Azerowie w Lidze Narodów co prawda ustąpili reprezentacji Kosowa, ale teraz powinni być groźni i kilka punktów urwać.
***
GRUPA SZANSY
Islandia
Islandia w ostatnich latach przeżywała bajkę godną hollywoodzkich produkcji. Nie był to przypadek, szkolenie jest tak na naprawdę wysokim poziomie. Ale pewnych kwestii nie da się oszukać. Wierzymy, że mogą dorobić się kolejnego świetnego pokolenia, ale nie mają szans dorobić się go przy takich zasobach ludzkich zupełnie bezproblemowo. Ich młodzieżówka przerżnęła w tym roku z Hiszpanią 2:7, oberwała od Irlandii Północnej, zaledwie zremisowała… z Tajlandią. Następcy nie są gotowi, a bohaterowie są zmęczeni i – co tu kryć – podstarzali. Już na mundialu Islandia miała jedną z najstarszych kadr europejskich, ze średnią wieku 28.6.
Jest zupełnie naturalne, że po wielkich sukcesach, teraz przyszedł czas na reset, totalną przebudowę, szukanie następców. Ich drugi koszyk jest tylko efektem dawnej chwały, nie aktualnej formy. W mijającym roku wygrali tylko jeden mecz – z Indonezją.
Finlandia
Szczerze mówiąc niżej oceniamy potencjał piłkarski Izraela, ale naszym reprezentacjom nigdy nie służyły wyjazdy do Izraela. Inny klimat, który potrafił sprawić, że rywal dostawał skrzydeł, a my grzęźliśmy jak muchy w smole.
Dlatego stawiamy na Finów, do których nam znacznie bliżej. Wiemy, że się rozwijają, wiemy, że zrobili duży postęp. Ale to wciąż Finlandia, która u siebie w zeszłym roku potrafiła zremisować z Liechtensteinem. Solidny, twardo grający zespół, potrafiący zaskoczyć, szczególnie u siebie, ale też w porównaniu z nimi wciąż mamy o tyle więcej czystej jakości piłkarskiej, by sobie poradzić.
Litwa
To nie jest kraj piłki nożnej, to kraj koszykówki. Co widać. Niech nas nie zmyli kilku porządnych Litwinów, którzy grają w reprezentacji – jako drużyna, to po prostu słabeusz. Wciąż powoływany jest do kadry 34-letni Darvydas Sernas, walczący właśnie klubowo o utrzymanie w Uzbekistanie. Powołania dostawał też Simonas Paulius, który nawet w II-ligowym Widzewie nie jest pewniakiem do gry. Litwini w zeszłym roku zbierali niesłychane baty: 0:4 od Gruzji 0:2 od Estonii, nawet remis u siebie z Łotwą 1:1 wymowny – przecież Łotysze są… w szóstym koszyku.
Móc trafić Rumunię, a Litwę? To jak móc trafić Francję i Polskę.
Gibraltar
Z całym szacunkiem, ale Gibraltar po prostu nie jest w stanie zrobić nam krzywdy. Gibraltar ograłaby Sandecja Nowy Sącz.