Jedna z najlepszych lig świata. Wzmocniona w tym roku jednym z najlepszych piłkarzy w historii futbolu. Generująca ogromne zyski i budząca zainteresowanie kibiców na całym świecie. Naprawdę cieszy fakt, że mamy w Serie A aż 15 rodaków. Co prawda nie wszyscy odgrywają w swoich klubach znaczące role, ale akurat dwójka polskich bramkarzy, która wystąpi dziś w III kolejce włoskiej ekstraklasy, stanowi o sile swoich zespołów. Oczywiście mowa o Wojciechu Szczęsnym i Łukaszu Skorupskim. Ten pierwszy zagra przeciwko Parmie na wyjeździe, a drugi stanie przed znacznie trudniejszym zadaniem, bo będzie musiał zatrzymać Inter.
Szczerze mówiąc z Łukaszem Skorupskim mamy problem, bo chłopak ma umiejętności, by bronić w znacznie lepszym klubie, a jednak znowu wylądował we włoskim średniaku. Dwa pierwsze sezony w Romie były dla niego stracone, ale na wypożyczeniu w Empoli pokazał, że zna się na swoim fachu. I to bardzo dobrze się zna, bo nie raz i nie dwa swoimi świetnymi interwencjami ratował drużynę z Toskanii.
Wydawało się, że kariera Łukasza wreszcie wskoczy na wyższy poziom, a tutaj znowu klops. Powrót do Romy i ławka rezerwowych niemal przez cały sezon. Tego lata 27-latek trafił do Bolonii już na zasadzie transferu definitywnego, co wydaje się lepszą opcją w kontekście odejścia do mocniejszego klubu w przyszłości. Sprawą kluczową dla Polaka będzie jednak odbudowanie marki, a właściwie przypomnienie się ekspertom, dziennikarzom, a zwłaszcza działaczom najlepszych włoskich klubów. Jak na razie Polak radzi sobie przyzwoicie, bo w dwóch pierwszych kolejkach stracił tylko jednego gola. Pokonał go Jasmin Kurtić, któremu wyszedł strzał życia. Poza tym nasz rodak zaliczył dwie dobre interwencje w meczu ze SPAL 2013.
W drugiej kolejce, gdy Bolonia mierzyła się z Frosinone, Łukasz do roboty miał jeszcze mniej. Polak był jednak czujny od pierwszej do ostatniej minuty, co pozwoliło mu zakończyć mecz z czystym kontem. Można więc powiedzieć, że kartkówkę Skorupski zaliczył pozytywnie, ale prawdziwy egzamin czeka go dopiero dziś. Do miasta studentów przyjeżdża podrażniony Inter Mediolan, który z całą pewnością będzie chciał wygrać. Nerazzurri latem przeprowadzili ofensywę transferową [KLIK], a jak do tej pory uzbierali tylko jeden punkt. Kompromitacja i zaskoczenie? Może jeszcze nie, ale jeśli dziś znowu nie wygrają, skończą się żarty i zacznie się debata o kryzysie.
Paradoks tej sytuacji jest taki, że dla Łukasza Skorupskiego tacy rywale są najlepsi. Właśnie w meczach przeciwko wielkim będzie miał najwięcej okazji, by pokazać się z najlepszej strony.
***
W zupełnie innej sytuacji jest Wojciech Szczęsny, który już w poprzednim sezonie zapewnił sobie pozycję pierwszego bramkarza najlepszej drużyny Serie A w ostatniej dekadzie. Były bramkarz Arsenalu musi mieć się jednak na baczności, bo na jego najmniejsze potknięcie czeka Mattia Perin.
– Transfer Perina był olbrzymim zaskoczeniem we Włoszech. Żartowano, że Juventus ściągnął go tylko po to, żeby nie mogło go między słupkami postawić Napoli. Golkiper bardzo wysokiej klasy. Znakomity refleks, świetna gra na linii. W towarzyskich meczach przed sezonem, już w barwach Juve, pokazał, że jeżeli dostanie swoją szansę to ją wykorzysta i po prostu bramkarsko się w zespole sprawdzi. Pytanie zatem, czy i kiedy Wojtek odzyska formę z poprzedniego sezonu. Ostatnio szału u niego nie ma, ani na mistrzostwach, ani w sparingach, ani nawet w pierwszym ligowym spotkaniu – powiedział Michał Borkowski w rozmowie z Karolem Bochenkiem i Michałem Kołkowskim.
Jak na razie reprezentant Polski nie błyszczy formą, bo po słabym mundialu wrócił do klubu z małą nadwagą. Wakacyjne tournee i dwie pierwszej kolejki również nie były demonstracją siły Wojtka, choć w drugim meczu Szczęsny dał już kilka sygnałów, że jego dyspozycja zdecydowanie zwyżkuje. Nie jest to zatem moment, by bić na alarm. Massimiliano Allegri nie ma jak na razie wątpliwości, że 28-latek jest jego podstawowym bramkarzem.
Nie wydaje się, by Szczęsny miał dziś wiele do roboty, ponieważ Parma nie zanotowała oszałamiającego startu w Serie A. Trzeba też jasno sobie powiedzieć, że beniaminek raczej nie będzie rewelacją w sezonie 2018/2019. Nasz golkiper takich spotkań będzie miał jednak znacznie więcej w rozgrywkach ligowych, dlatego przede wszystkim musi być czujny. Przeciwnicy z pewnością nie będą przeprowadzać szturmowych ataków, ale raz czy dwa spróbują zagrozić bramce „Starej Damy”. Miejmy nadzieję, że Wojtek dziś i w każdym kolejnym meczu z tego typu rywalem po prostu nie da się zaskoczyć.
fot. NewsPix