Kto wygrał w zeszłym sezonie Ligę Mistrzów? Niby każdy wie, że Real Madryt, ale dziś UEFA postanowiła o tym przypomnieć. Wszystkie indywidualne nagrody za ubiegłe rozgrywki trafiły bowiem w ręce triumfatorów, czyli byłych i obecnych piłkarzy Królewskich. Zaskoczeń jednak nie zabrakło, bo piłkarzem poprzedniej edycji nie został Cristiano Ronaldo, a Luka Modrić.
Rzecz jasna Chorwat był genialny w środku pola i poprowadził Los Blancos do obrony tytułu. Poprowadził ich przez ekstremalnie trudną drabinkę, z Tottenhamem i Borussią Dortmund (jeszcze w fazie grupowej), PSG, Juventus, Bayern i Liverpool. Pomimo to naprawdę trudno oprzeć się wrażeniu, że ktoś w UEFA zapragnął na siłę być kontrowersyjny i skończyć z monopolem indywidualnych wyróżnień dla Cristiano Ronaldo. Portugalczyk co prawda w półfinale i finale nie wpisał się na listę strzelców, ale we wszystkich (wszystkich!) pozostałych meczach strzelał dla Realu gole. Łącznie uzbierał ich 15, a 3 kolejne wypracował swoim kolegom. Strzelał gole fantastyczne (przewrotka w Turynie), ale i kluczowe – pozwalające dogonić i przegonić PSG u siebie, czy ostatecznie wyrzucić za burtę mistrzów Włoch. I w tym kontekście nagroda jedynie dla najlepszego napastnika dla Ronaldo nie wydaje się specjalnie sprawiedliwa.
Inna sprawa to pytanie, czy właśnie nie obejrzeliśmy przedsmaku starcia Modricia z Ronaldo o Złotą Piłkę. Skoro Chorwat w oczach UEFA był bardziej wartościowym zawodnikiem Ligi Mistrzów, a FIFA wybrała go najlepszym piłkarzem mundialu, to chyba faktycznie może być coś na rzeczy…
Wróćmy jednak do dzisiejszej gali. Najlepszym bramkarzem poprzedniej edycji Ligi Mistrzów został Keylor Navas. Kostarykanin bronił świetnie, ale też konkurencja mu się mocno wykruszyła. W finale skompromitował się Karius, wcześniej bramkę Realowi podarował Ulreich, a i Buffon (2. miejsce w rankingu UEFA) pożegnał się z rozgrywkami bez klasy, za to z czerwoną kartką.
Najlepszy obrońca? Sergio Ramos, który w pokonanym polu zostawił Marcelo i Varane’a. Tak naprawdę jednak żaden wybór nie byłby tutaj krzywdzący. W pomocy Modrić pokonał innego swojego kumpla, Kroosa oraz De Bruyne, natomiast w ataku Cristiano uprzedził Messiego i Salaha. Jakkolwiek spojrzeć, w ofensywnych kategoriach każda inna konfiguracja byłaby niepoważna.
Słowem, dzisiejszy wieczór należał do Realu. Jego byli i obecni piłkarze zostali nagrodzeni, a na dokładkę Królewskim trafiła się całkiem przyjemna grupa, bo zagrają z Romą, CSKA i Victorią Pilzno. W Madrycie z pewnością mają się z czego cieszyć, choć pewnie gdzieś z tyłu głowy czai się myśl, że bez Zidane’a i Ronaldo na kolejną taką galę trochę trzeba będzie poczekać.
Fot. newspix.pl