Niezły medialny spektakl odstawił ostatnio Bartłomiej Drągowski. Przede wszystkim zdążył popaść w histerię na łamach prasy, wycofać się z tego, a przy tym potwierdzić, że wciąż nie do końca jest mentalnie gotowy nawet nie tyle na poważne granie, co na wszystko inne z nim związane. Ale też mamy dla niego dobrą wiadomość – powodów do paniki wciąż w jego położeniu specjalnie byśmy się nie dopatrywali.
Pojedźmy jednak po kolei. Najpierw w “Przeglądzie Sportowym” Drągowski wypowiedział takie oto rozpaczliwe słowa:
Wiadomo, że muszę nad sobą pracować, ale jeśli jeszcze trochę posiedzę, nie wiem, czy coś ze mnie będzie. We Florencji prezesi też się będą zastanawiać, co ze mną zrobić, bo jeśli ja będę kolejny rok siedzieć na ławce, nie wiem, czy nie skończę grać w piłkę. Mam swoją cierpliwość, ale bez przesady.
A chwilę później, zapewne nie sam, próbował ugasić pożar na Facebook-u:
Przyznaję, jestem osobą niezwykle ambitną. Mam 20 lat, wielkie marzenia i jestem głodny gry. Chcę się rozwijać, realizować. Nigdzie nie powiedziałem, że JUŻ czy za rok, kończę z piłką.
Nie będziemy łapać Drągowskiego za słówka, nie będziemy też rozwodzić się nad jego histeryczną reakcją. Przeciwnie, zamierzamy go uspokoić, bo fakt, że w swoim wieku grzeje ławę w dużym europejskim klubie nie jest niczym dziwnym. Przeciwnie, dziwniejsze byłoby, gdyby Drągowski w tym wieku regularnie grał, bo to by oznaczało, że jest w swojej kategorii wybitną gwiazdą i nie wiadomo jak wielkim, światowym talentem. Przyjrzyjmy się wszystkim bramkarzom w wieku Drągowskiego lub młodszym, którzy obecnie znajdują się w kadrach klubów z europejskich lig TOP-5 oraz którzy pojawili się w tym sezonie na boisku. Drągowskiego wśród nich nie ma i jest to o tyle zrozumiałe, że lista zamyka się w pięciu nazwiskach, z czego trzech golkiperów naprawdę nie ma się czym chwalić. Zobaczcie zresztą sami:
Alban Lafont (23.01.1999, Toulouse) – 30 meczów w Ligue 1
Gianluigi Donnarumma (25.02.1999, Milan) – 28 meczów w Serie A
Alex Meret (22.03.1997, SPAL) – 8 meczów w Serie A
Florian Müller (13.11.1997, Mainz) – 3 mecze w Bundeslidze
Luca Crosta (23.02.1998, Cagliari) – 1 mecz w Serie A
Lafont i Donnarumma to właśnie przykłady wspomnianych, wybitnych talentów. Obaj są dwa lata młodsi od Drągowskiego i obaj kolejny sezon bardzo regularnie grają na najwyższym poziomie. A dalej mamy większą lub mniejszą bryndzę.
Można powiedzieć, że cierpliwość w jakiś sposób została nagrodzona w przypadku Alexa Mereta (rocznik 1997) z włoskiego SPAL, który wszedł do bramki klubu walczącego o przetrwanie w Serie A dopiero pod koniec stycznia i od tego czasu wykręcił osiem występów. Przez pierwszą część sezonu leczył kontuzję mięśniową, później spokojnie czekał na swoją szansę na ławce rezerwowych. A teraz nie odpuszcza – to między innymi on przyczynił się do ostatniego bezbramkowego remisu SPAL z Juventusem. A nam pozostaje tylko trzymać za niego kciuki, by dalej trzymał fason oraz nie dawał więcej pograć dotychczasowej jedynce, Alfredowi Gomisowi. Bo dzięki temu nasz grupowy rywal na mundialu, Senegal nie będzie miał na turnieju bramkarza w rytmie meczowym wprost z boisk Serie A.
Dopiero w marcu tego roku swój pierwszy mecz w Bundeslidze rozegrał rówieśnik Drągowskiego, Florian Müller z Mainz. Wszedł między słupki korzystając z urazu Robina Zentnera i zaliczył kapitalny debiut na wyjeździe z Hamburgiem – obronił rzut karny, a swoimi interwencjami uchronił swój zespół (od 60. minuty grający w dziesięciu) od porażki. Skończyło się bez bramek, a Müller z notą “1” od Kickera został zawodnikiem meczu. Kolejny mecz to już jeden puszczony gol i przeciętna nota “3”, a ostatni – trzy wpuszczone gole i fatalna nota “5”. Nie jest więc powiedziane, że po powrocie do zdrowia Zentnera Müller ponownie nie trafi na ławę.
Ostatni w zestawieniu młody bramkarz, który zaliczył jeden jedyny występ w tym sezonie, to Luca Crosta z Cagliari (rocznik 1998). Jesienią wszedł do bramki na mecz z Lazio, zrobił karnego, przyjął trzy bramki i z powrotem trafił na ławę. I póki co to by było na tyle.
Jak widać, pozycja Drągowskiego na tle rówieśników z najlepszych lig Europy nie wygląda tragicznie, bo praktycznie wszyscy są w podobnym lub gorszym położeniu. Nie zapominajmy też, że swego czasu były golkiper Jagiellonii zaliczył dwa pełne sezony w ekstraklasie, przy czym jeden genialny, za który zasłużenie zgarniał nagrody dla najlepszego piłkarza (nie tylko bramkarza) w lidze. Jeśli popatrzymy na aktualnych bramkarzy z rocznika 1997 lub młodszych w ekstraklasie, to – delikatnie rzecz ujmując – szału nie ma. Tylko Adam Wilk rozegrał 6 spotkań w Cracovii, puścił 10 goli i ogólnie przegrał rywalizację najpierw z Sandomierskim, później z Peskoviciem. Raz, ten fakt raczej nie najlepiej świadczy o jego aktualnym poziomie i dwa, w najbliższym czasie nie zapowiada się, żeby miał poprawić swój niezbyt imponujący bilans.
Ogólnie więc Drągowski naprawdę nie ma powodów do niepokoju. Przeciwnie, zdaje się iść drogą, jaką najlepsze kluby wyznaczają dla utalentowanych bramkarzy. Nie wiemy, czy najlepszym wyjściem będzie dla niego cierpliwe oczekiwanie na swoją szansę, czy wypożyczenie do innego klubu czy innej ligi. Ale też w kontekście sytuacji młodych bramkarzy na rynku europejskim słowa o końcu kariery – odwołane bądź nie – brzmią zupełnie absurdalnie.
Fot. FotoPyK