Może jednak będą jeszcze większe emocje w walce o mistrzostwo Włoch. W sobotę Juventus tylko zremisował ze SPAL, więc Napoli w razie zwycięstwa nad Genoą zbliżało się do lidera na dwa punkty. Najpierw jednak trzeba było zrobić swoje.
A to wcale nie okazało się takie proste. Na dodatek goście początkowo byli dość groźni i przy odrobinie szczęścia to oni mogli objąć prowadzenie. Najbliżej powodzenia był Nicolas Spolli, który po rzucie rożnym strzelił głową tuż obok słupka. Inna sprawa, że Napoli już do przerwy powinno zdobyć co najmniej dwie bramki. Świetne okazje zmarnowali Dries Mertens i Allan, a Lorenzo Insigne po centrze z rożnego intuicyjnie odbił piłkę głową i Mattię Perina uratował słupek.
Na początku drugiej odsłony asystę mógł zaliczyć Piotr Zieliński (wszedł w 20. minucie za kontuzjowanego Marka Hamsika). Podał przed pole karne do Mertensa, który natychmiast strzelił. Piłka odbiła się od słupka i wyszła w boisko. Gospodarze dopięli swego dopiero w 72. minucie. Kolejny rzut rożny, dośrodkowanie Jose Callejona. Stojący przy bliższym słupku Raul Albiol po wyskoku… podparł się na stojącym obok Zielińskim, co ułatwiło mu posłanie piłki do siatki. Polski pomocnik nie rozgrywał wielkiego meczu, ale przynajmniej w taki sposób się przydał.
10 minut później na murawie pojawił się Arkadiusz Milik i mógł to konkretnie podsumować. Po złym rozegraniu przez obronę Genoi reprezentant biało-czerwonych znalazł się sam na sam. Biegł jednak bez przekonania, rywal go doganiał, więc podał do Insigne. Wykonanie pozostawiało sporo do życzenia, ale skrzydłowy Napoli i tak miał świetną sytuację. Kopnął jednak za lekko i Davide Biraschi zdołał wybić piłkę przed linią bramkową. Szkoda, że Milik nie kończył samemu…
Podopieczni Maurizio Sarriego znów mają wszystko we własnych nogach rękach. Jeśli do końca sezonu odniosą komplet zwycięstw (22 kwietnia zmierzą się z Juventusem), to zostaną mistrzami. Proste, prawda?
Napoli – Genoa 1:0 (0:0)
1:0 – Albiol 72′
Fot. newspix.pl