Reklama

Panowie, sędziujcie tak dalej i zamykamy ten cykl!

redakcja

Autor:redakcja

21 lutego 2018, 12:49 • 3 min czytania 31 komentarzy

Nuda, nuda i jeszcze raz nuda – tak w skrócie można podsumować ubiegłą kolejkę pod względem sędziowskich kontrowersji. Tak naprawdę bowiem znowu, po raz drugi z rzędu, jesteśmy zmuszeni pochwalić arbitrów, którym ponownie udało się nie zepsuć żadnego z meczów. Nie to, żeby taki stan rzeczy szczególnie nas martwił, ale też jeśli sytuacja potrwa nieco dłużej, będziemy musieli zamknąć naszą niewydrukowaną tabelę…

Panowie, sędziujcie tak dalej i zamykamy ten cykl!

No dobra, nie jesteśmy aż tak naiwni, by wierzyć, że za chwilę nie wybuchnie jakiś skandal sędziowski. Cieszmy się jednak formą, jaką panowie z gwizdkiem zaprezentowali w dwóch pierwszych wiosennych kolejkach. W miniony weekend nie dość, że nie było błędów, to – tak jak napisaliśmy we wstępie – przeważnie brakowało też sędziowskich kontrowersji. Wyjątkiem było spotkanie Sandecji z Koroną i na nim skupimy się w dzisiejszym odcinku.

Starcie w Niecieczy prowadził Krzysztof Jakubik i miał naprawdę sporo pracy. Zacznijmy od tego, co mu się udało – przychylamy się do decyzji o niepodyktowaniu rzutu karnego za, tu słowo-klucz, przypadkowe zagranie ręką we własnej szesnastce przez Szufryna. Zgadzamy się również z arbitrem, który pojedynek Alomerovicia z Piszczkiem w polu karnym Korony zakwalifikował jako nieudolne padolino tego drugiego. Najtrudniej jednak zgodzić się nam z uznaniem gola zdobytego przez wspomnianego Piszczka, chociaż nie była to sytuacja z gatunku oczywistych.

Na początek rzut okiem na akcję bramkową gospodarzy (źródło: @h_demboveac).

Reklama

Z całą pewnością faktem jest, że Kraczunow faulował Kaczarawę. Akcja powinna zostać przerwana, rzut wolny dla Korony odgwizdany, więc – siłą rzeczy – gola nie powinno być. Problem w tym, że przewinienie miało miejsce w znaczącym odstępie czasowym od zdobycia gola, przez co zwyczajnie nie możemy zakwalifikować tej pomyłki arbitra jako bramkowej i na jej podstawie dokonywać zmian w niewydrukowanej tabeli. W przeciwnym razie musielibyśmy analizować wszystkie ekstraklasowe gole i cofać się kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt sekund wcześniej, by sprawdzać, czy gdzieś nie było drobnego faulu czy innej pomyłki, jak w niewłaściwą stronę pokazany aut. A to wypaczyłoby sens całej zabawy.

Tak jak w tej sytuacji nie mógł interweniować VAR, tak i nie zrobimy tego my. Kluczowym zdarzeniem było bowiem zagranie piłki głową przez Dejmka wprost pod nogi przeciwnika. Obrońca kielczan był nieatakowany i mógł zrobić z futbolówką wszystko. Jego błąd indywidualny sprawił, że piłka chwilę później znalazła się w posiadaniu Danka. Tym sposobem faza ataku Sandecji została przerwana, a po główce Dejmka rozpoczął się atak nowy. Zgodnie z protokołem VAR interwencja wozu nie mogła więc zaistnieć, a i odejmowanie Sandecji gola w niewydrukowanej tabeli byłoby absurdem. Owszem, Jakubik przegapił przewinienie na Kaczarawie, ale udział arbitra w stracie gola przez Koronę był jednak minimalny. Innymi słowy, wynik spotkania w Niecieczy pozostawiamy bez zmian.

Jak prezentuje się sytuacja w niewydrukowanej tabeli? Przewodzi Legia, która ma cztery punkty przewagi nad Lechem, a na pudle witamy już także Wisłę Płock. Z kolei na dnie sytuacja mocno przypomina tę rzeczywistą, tyle że Bruk-Bet ma dwa punkty więcej i aktualnie znajduje się nad, a nie pod kreską. Całość prezentuje się następująco:

Najnowsze

Hiszpania

Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Kamil Warzocha
0
Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Komentarze

31 komentarzy

Loading...