Ograli Watford, pobili Stoke, nie dali szans Crystal Palace. W ćwierćfinale dokonali niemożliwego, bo odprawili z kwitkiem Manchester United. Awansowali do półfinału Carabao Cup, w którym trafili na Manchester City. Czyli prawdopodobnie obecnie najlepszą drużynę w Europie. Nie przestraszyli się i po raz kolejny pokazali jaja. Co prawda odpadli i w finale nie zagrają, ale wspomnień nikt im nie zabierze.
Mimo wszystko, chyba nikt nie byłby wielce zdziwiony, gdyby ten dwumecz rozstrzygnął się już dwa tygodnie temu w Manchesterze. W końcu Bristol jest tylko solidną drużyną z Championship, a Obywatele rozgrywają wybitny sezon w Premier League. Czyli na pierwszy rzut oka – powinien być srogi wpierdol. A było zupełnie inaczej, bo lider Premier League rzutem na taśmę zdołał zwyciężyć w pierwszym spotkaniu. Dopiero w doliczonym czasie gry zwycięską bramkę zdobył Sergio Aguero. Pewnie część z was pomyślała sobie, że Guardiola wystawił rezerwy, bo wiedział, że jest jeszcze rewanż, a tak właściwie Bristol można puknąć zmiennikami. Ładne rezerwy – David Silva, Sane, Sterling, De Bruyne, Stones… Ma ktoś jeszcze wątpliwości, że Guardiola serio traktuje Carabao Cup? Jeśli tak, to niech szybko wybije je z głowy, bo dzisiaj Manchester – mimo korzystnego wyniku z pierwszego meczu – znowu wyszedł w mocnym zestawieniu.
ONCE DEL CITY | Bravo, Walker, Stones, Otamendi, Zinchenko, Fernandinho, D. Silva (c), De Bruyne, Bernardo, Sané, Agüero.
BANQUILLO | Ederson, Danilo, Yaya Touré, Kompany, Mangala, Gündogan, Sterling. #SharkTeam pic.twitter.com/mejJtZdAbG
— Manchester City (@ManCityES) January 23, 2018
Tym razem przyjezdni nie chcieli ryzykować, ruszyli do przodu, ale nie chciało im wpaść, piłka obiła choćby poprzeczkę. Gospodarze gubili się jednak coraz bardziej i w końcu bramka padła, stało się to po fatalnym błędzie Magnussona, który do tej pory rozgrywał dobre spotkanie. Jednak niedopuszczalnym jest, by tracić piłkę we własnym polu karnym. 24-latek próbował zasłonić futbolówkę, aby ta wyszła za końcową linię, przechytrzył go jednak Bernardo Silva, który przewracając się dograł do Sane. Reprezentant Niemiec oddał płaski strzał i przyjezdni wyszli na prowadzenie. Trochę szkoda Islandczyka, bo harował dzisiaj jak wół, a tutaj jeden błąd, który wszystko zaprzepaścił. Choć, gdyby go nie było na boisko, Bristol mógłby skończyć z gorszym wynikiem. Przykładowo groźna kontra Kevina De Bruyne mogłaby zakończyć się bramką, jeśli Magnusson szybko nie wróciłby do obrony, a potem efektownie nie zatrzymał Belga.
Jeden skalp piłkarzom Guardioli nie wystarczył, dlatego nie zwalniali tempa. Długo nie trzeba było czekać, a Kevin de Bruyne w swoim stylu zgubił przeciwnika, a zaraz potem precyzyjnie dograł do Kuna Aguero, który oddał celny strzał z okolic jedenastego metra. W tym momencie Bristol potrzebowało trzech bramek, a oni niespecjalnie potrafili stworzyć choćby pół okazji. Niby próbowali grać z kontry, ale zawsze czegoś brakowało. A to Reid za mocno dogrywał do Patersona, a to atakowali zbyt małą liczbą zawodników. Natomiast, gdy Flint uderzał głową z bliskiej odległości, zabrakło siły i Bravo spokojnie interweniował.
Mimo to, gospodarze zdołali wepchnąć dwie bramki i na kilka sekund nastraszyć Guardiolę. Oba gole padły po precyzyjnych dośrodkowaniach. Przy pierwszej bramce wrzucał Jamie Paterson, a główkował Pack. Bravo wyciągnął się jak struna, ale futbolówki nie sięgnął. Drugie dośrodkowanie również poszło z lewej strony boiska, a adresatem był Reid, który podał jeszcze głową do Flinta, by ten wpakował piłkę do pustej bramki. Zupełnie niespodziewanie w piłkarzach Bristol urodziła się nadzieja, bo naprawdę nie zapowiadało się na choćby jedno trafienie. Mieli nieco ponad minutę, by wepchnąć trzecią bramkę, dlatego wszystko rzucili na jedną szalę. Odkryli się i zostali skarceni. Sane dograł do zupełnie niepilnowanego De Bruyne, który oddał precyzyjny strzał ze środka pola karnego.
Manchester City wygrał zasłużenie, a Bristol pokazało wielkie serce do gry. Czego zabrakło? Bez wątpienia umiejętności, bo szczęścia mieli sporo. Nie zmienia to jednak faktu, że napisali piękną historię w tej edycji Carabao Cup.
Bristol City – Manchester City 2:3 (0:1)
0:1 Sane 42’
0:2 Aguero 49’
1:2 Pack 64’
2:2 Flint 93′
2:3 De Bruyne 95′